Szansa dla chorych na raka. "Tu się dzieje cała magia"

TVN UWAGA! 4436968
TVN UWAGA! 241037
Ten wynalazek może zwiększyć szanse na przeżycie chorych na raka. Leczenie nowotworów rewolucjonizuje właśnie Jan Witkowski, 23-letni student medycyny. Dzięki wytwarzanym przez niego modelom 3d organów, które dotknięte zostały przez nowotwory, niemożliwe staje się możliwe.

Marta Błasiak jest mężatką i ma nastoletnią córkę. Do zeszłego roku rzadko chorowała. Zgłosiła się do lekarza z bólem brzucha myśląc, że ma kamienie w nerkach. O tym, że to rak wątroby, dowiedziała się z badania tomograficznego.

- Poczułam się, jakby mi ktoś odciął dopływ tlenu, jakbym się dusiła, jakbym się topiła - tak pani Marta wspomina chwilę, gdy usłyszała straszną diagnozę. - Przeczytałam, że to jest rak pęcherzyka żółciowego z przerzutami na wątrobę typu t4. To był wyrok śmierci - mówi. - Najtrudniejsze było to, że będę musiała o tym powiedzieć swojemu dziecku - dodaje.

"Jestem przerażona"

Pani Marta jednak dostaje szansę. Chirurdzy z krakowskiego szpitala uniwersyteckiego jako jedyni podejmują się usunięcia guza, choć wiadomo, że jest bardzo duży i znajduje się w niezwykle trudnym miejscu.

- Imponujący guz, bardzo duży. Ale w momencie, kiedy dowiemy się o czymś takim wystarczająco dużo, i patrzymy nie pod kątem takim, że "beznadzieja, nic się nie da zrobić", tylko pod takim, jak to zrobić, potrafimy czasem stosunkowo drobnym zabiegiem pomóc takiej chorej - mówi prof. Andrzej Budzyński ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Przy trudnej operacji pani Marty chirurgom pomoże trójwymiarowy model wątroby pacjentki. Stworzy go student medycyny Jan Witowski, który opracował nowatorską, najtańszą na świecie metodę druku takich modeli. Dzięki temu, że stosuje tańsze niż na świecie materiały, a zamiast specjalistycznych maszyn, używa zwykłej drukarki 3d, tylko tu, w Krakowie takie modele stosuje się regularnie przy operacjach. Obserwujemy, jak powstaje model wątroby pani Marty.

- Tutaj dzieje się cały proces przygotowania modeli, cała magia - pokazuje Jan Witowski. - Dostajemy tomografię pacjenta i na podstawie takiej tomografii przygotowujemy wirtualne modele i później te modele drukujemy i składamy w całość - wyjaśnia.

Niedługo potem silikonowy model wątroby trafia w ręce pani Marty. - Nie wiem, co powiedzieć, jestem przerażona - mówi kobieta. Dziwi się, że guz - na modelu w kolorze zielonym - jest tak duży.

Bezpieczniej i skuteczniej

- Dzięki tym modelom znajdujemy drobne anomalie naczyniowe, różnice anatomiczne - mówi Michał Pędziwiatr ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dodaje, że taka wiedza pozwala lekarzom uniknąć w czasie operacji np. krwotoku. - Dzięki takim modelom wykonujemy te operacje bezpieczniej, a ze względu na to, że to operacje onkologiczne, bardziej radykalnie - twierdzi.

Pani Marta będzie operowana od rana, zabieg laparoskopowy przewidziano na kilka godzin. To właśnie przy takich operacjach, gdy lekarz widzi narząd pacjenta jedynie na obrazie z kamery, szczególnie przydatny jest model trójwymiarowy.

- Kiedyś przed laty, posługiwaliśmy się jedynie tomografią komputerową, którą próbowaliśmy sobie w jakiś sposób ocenić - wspomina Andrzej Budzyński. - To, co robi Janek, pozwala nam to zobaczyć w obrazie rzeczywistym 3d. Możemy sobie to wziąć do ręki i obejrzeć z dowolnej strony. Nie różni się to praktycznie niczym z wyjątkiem tego, że wątroba w modelu Janka jest przeźroczysta - dodaje.

Po zabiegu usunięcia guza Andrzej Budzyński porównuje go z silikonowym modelem. - Ma dokładnie ten sam kształt - mówi.

Mobilizacja do walki

W maju operację z wykorzystaniem trójwymiarowego modelu wątroby przeszła 65-letnia Aleksandra Plewa. W jej przypadku nowotwór był mniejszy niż u pani Marty, ale również bardzo trudny do usunięcia. Jak wspomina, model jej wątroby pokazali jej studenci.

- Zaskoczyła mnie wielkość. Nie zdawałam sobie sprawy, że ta wątroba jest taka wielka, guz też był bardzo duży - wspomina pani Aleksandra.

Pani Aleksandra przechodzi teraz cykl chemioterapii uzupełniających zabieg i robi wszystko, by wrócić do pełni sił - codziennie spaceruje lub jeździ na rowerze. Jak mówi, to że zobaczyła model swojej wątroby i guza, który w niej się zagnieździł, jeszcze mocniej zmobilizowało ją do walki z nowotworem.

Wątroby, tętniaki, serca, nerki...

Jan Witowski, autor innowacyjnej metody druku modeli wątroby znany jest już na całym świecie. Choć nie jest jeszcze lekarzem, to o jego pracach napisały największe portale medyczne i technologiczne, jest zapraszany na międzynarodowe konferencje i zagraniczne staże, współpracuje między innymi z klinikami i uczelniami w Australii, Hong Kongu i Stanach Zjednoczonych. Reporterce UWAGI! pokazuje szafę, w której trzyma wytworzone przez siebie modele.

- Jest to najwięcej modeli 3d wątroby do tej pory wyprodukowanych na świecie. W Polsce jesteśmy jedynym ośrodkiem klinicznego druku 3d, który się tak bardzo rozwinął - mówi pan Jan. - Zaczynaliśmy od wątrób, a w tym momencie zabraliśmy się za druk modeli tętniaków, próbujemy drukować modele serca, zaczynamy pracować nad modelami nerek. To będzie pierwszy model na świecie - opowiada.

Jak dodaje, koszt wyprodukowania silikonowego modelu wątroby w jego pracowni to koszt ok. 400 zł. Tymczasem, jak relacjonuje, jeszcze niedawno wytwarzano na świecie modele nawet za kilkanaście tys. zł. za sztukę. - Drukarki kosztują nawet miliony złotych - mówi.

"Widzę w sobie zmianę"

Ponad miesiąc po operacji znów odwiedzamy panią Martę. Wróciła właśnie z wakacji i dowiedziała się, że usunięty nowotwór na szczęście nie był złośliwy.

- Czuję się, jakby mi pan Bóg dał drugie życie. Chciałabym, żeby ono było troszkę inne. Chcę być bardziej otwarta na różne propozycje, chcę więcej w życiu zrobić, wymagam od siebie innych rzeczy niż kiedyś, na inne rzeczy zwracam uwagę. Widzę w sobie taką zmianę - mówi pani Marta.

podziel się:

Pozostałe wiadomości