Mleczko: Człowiek nieodgadniony

TVN UWAGA! 134924
- To, co jest sprawą prywatną, nie powinno być sprawą publiczną – to logiczne. Gdy jest moda na to, aby się wybebeszać, ja na złość mediom postanowiłem, że będę niezbyt wylewny – mówi Andrzej Mleczko.

Mimo to zgodził się na Kulisy sławy o sobie, ale właśnie dlatego nic w programie o sobie nie powiedział. Jeden z najbardziej znanych i najbardziej płodnych rysowników satyryków w Polsce ma wielu dobrych znajomych, ale nawet oni nie potrafią uchylić żadnego rąbka tajemnicy artysty. - Nie wiem, jaki Andrzej jest prywatnie – wyznaje Zbigniew Wodecki, piosenkarz. – To człowiek nieodgadniony. Wydawałoby się, że znamy się tyle lat, tyle wina się wypiło, ale on ma jakąś barierę, przez którą trudno się przebić. Andrzej Mleczko, co zaświadcza Magdalena Wiklik, kierowniczka galerii autorskiej Andrzeja Mleczki w Krakowie (druga jest w Warszawie), nad publiczne występy i bankiety, nawet jeśli są jemu poświęcone, przedkłada pracę w ciszy swojej krakowskiej pracowni, położonej w samym sercu Starego Miasta, krok od Rynku Głównego. - Rynek traktuję, jak chłop swoje obejście – mówi Andrzej Mleczko. – Wychodzi, popatrzy, rozejrzy się – tu kury, tam kaczki, a tam turyści. Rodem tarnobrzeżanin, od zawsze jednak kojarzy się z Krakowem. Jego krakowska galeria, znajdująca się również blisko Rynku Głównego działa już ćwierć wieku. Od jeszcze dłuższego czasu, rzecz jasna, artysta przemierza płytę Rynku i ulice Starego Miasta. - Czasem obserwuję go, jak idzie po Rynku Głównym w Krakowie – mówi Katarzyna Kolenda - Zaleska, dziennikarka. – Nie poznaje ludzi. Wołam do niego – Andrzej, Andrzej – on przez moment się zastanawia, kim jestem, choć świetnie się znamy. Wyraźnie żyje w jakimś innym wymiarze. Andrzej Mleczko przyznaje, że takie sprawy tego świata, jak choćby podatek VAT, którego istotę jako właściciel dwóch dobrze prosperujących galerii powinien znać, nie są jego domeną – po wyjaśnieniu przez pracowników, rozumie, na czym VAT polega, ale po dwóch godzinach już wylatuje mu to z głowy. Bardziej zajmują go inne rzeczy. - On interesuje się wszystkim – współczesnością, historią – mówi Monika Olejnik, dziennikarka. – Ogląda programy publicystyczne. Często potem dzwoni i komentuje to, co zobaczył. Wścieka się wtedy strasznie. Wiele jeszcze można by mówić o Andrzeju Mleczce, lecz lepiej w końcu większą uwagę zwrócić na jego rysunki. Tym bardziej, że z okazji ćwierćwiecza krakowskiej galerii Mleczki otwarta będzie w przyszłym roku jubileuszowa wystawa, na której pokazanych zostanie wiele z kilkunastu tysięcy prac, które w ciągu minionych 25 lat Andrzej Mleczko narysował.

podziel się:

Pozostałe wiadomości