Ostatnia płyta Michała Szpaka już po tygodniu była najchętniej kupowanym albumem w Polsce. Roksana Węgiel wygrała Eurowizję dla Dzieci i została niekwestionowaną gwiazdą tego sezonu. Z kolei Ralph Kamiński grał już na największych festiwalach w Polsce.
Troje młodych artystów, którzy mają różne głosy i tworzą różną muzykę, to wychowankowie Ewy Grzebień, trenerki wokalnej z Jasła.
- Pani Ewa nie narzucała swojego sposobu śpiewania, ale otwierała to, co mieliśmy w sobie – chwali Michał Szpak.
- Bardzo dużo jej zawdzięczam. Razem stworzyliśmy fundament tego, co się u mnie dzisiaj dzieje – przyznaje Roksana Węgiel.
- Gdyby chciała być drugą Elą Zapendowską, to by była, ale ona nie ma ku temu parcia – mówi Ralph Kamiński.
Odkrycia
Michał Szpak konsultował z panią Ewą udział w X Factor, który był trampoliną do jego sławy.
- Pamiętam jak dziś, kiedy do mnie przyszedł i powiedział, że chce zaśpiewać Niemena. Pytał, czy to się nadaje, czy może tak zaśpiewać - wspomina Grzebień.
Michał zapamiętał panią Ewę, jako twardą i wymagającą nauczycielkę.
- Z racji tego, że z natury lubię się rozleniwiać, to warto mieć nad sobą taką osobę, która trzyma bicz – przyznaje Szpak.
Ostatnim zawodowym odkryciem pani Ewy jest Roksana Węgiel. Obecnie nastolatka wydała swój pierwszy album i koncertuje w całej Polsce.
- Pamiętam jak do mnie przyszła. Miała 8,5 roku i głos prawie, jak niektóre moje dojrzałe wokalistki. Pomyślałam, że coś tutaj może być. Ona zawsze była przygotowana – podkreśla pani Ewa.
- Myślę, że jak zaczęłam przychodzić na zajęcia, to pani Ewa nie spodziewała się, że to tak się potoczy. To jest najlepszy sposób na sukces, żeby nie patrzeć na to, żeby osiągnąć coś w shobiznesie, żeby wziąć udział w jakimś programie telewizyjnym. Pani Ewa nie miała na to parcia, skupiała się na tym, żebyśmy dobrze śpiewali. Na technice, która jest najważniejsza, repertuarze. Żeby dobierać dobre piosenki do barwy głosu i osobowości – mówi Roksana Węgiel.
Dom kultury
Ewa Grzebień od 30 lat uczy śpiewać dzieci i młodzież. Ukształtowała rzesze młodych, zdolnych artystów. Po spektakularnych sukcesach jej wychowanków kolejka na zajęcia do niej, z roku na rok jest coraz dłuższa.
- Gdybym tego nie lubiła, nie miałabym tylu zajęć. Lubię też pracować z młodzieżą, oglądać efekty tej pracy. Oni też mają satysfakcję z sukcesów i tego, że czegoś się nauczyli – mówi Grzebień.
Wychowankowie pani Ewy podkreślają, że ta nigdy nie miała parcia na szkło.
- Chyba nie mam tego w charakterze. Zostałam w Jasielskim Domu Kultury. Jakieś propozycje zawodowe się pojawiały, ale chyba przywiązałam się do miejsca. Lubię je i rzeczywiście jest to miejsce, gdzie mamy dużo uzdolnionej młodzieży.
Prawdziwa pasja
Ewa Grzebień mieszka w Wiśniowej pod Jasłem. Pochodzi z muzykalnej rodziny. Tata był założycielem chóru, a mama śpiewała. Od najmłodszych lat uczyła się gry na akordeonie i pianinie. Sama komponuje i śpiewa. Skończyła muzykologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nie założyła rodziny. Całkowicie oddała się pracy.
- Jest to moja pasja. Wiadomo, jak to jest w kulturze, to nie jest zawód dobrze opłacany. Ale jakoś trzeba sobie radzić. Potrzebne są dodatkowe zajęcia. To specyficzna praca i trzeba ją lubić. To jest też praca w weekendy. Często trzeba jeździć na konkursy i koncerty. Zdarzało się, że byłam kierowcą, instruktorem, akompaniatorem i opiekunem, więc cztery role w jednym – mówi pani Ewa.
Jaki jest zawodowy sekret pani Ewy, czyli jak wyławia talenty?
- Całe clou jest takie, żeby nie zepsuć talentu, tylko go szlifować. Po to są zajęcia w domu kultury, żeby ludzie przychodzili i odkrywali siebie, to, co kochają – mówi Ewa Grzebień.