Miały stanąć poidła dla koni, wybudowane zostały domy. „Szczyt bezczelności”

Miały stanąć poidła dla koni, wybudowane zostały domki
Król samowoli budowlanych?
Miały stanąć poidła dla koni, wybudowane zostały domy. Dlaczego na terenie zakopiańskiego parku kulturowego, mimo zakazu powstają kolejne budowle?

Nasz rozmówca, Piotr Zając przeprowadził się z Krakowa na Podhale w rodzinne strony żony. Tam zaangażował się w walkę o ochronę cennych przyrodniczo i historycznie terenów.

- Podczas jednego z moich spacerów znajomi i sąsiedzi zgłosili mi, że powstaje inwestycja, którą powinienem się zainteresować. Zacząłem czytać, sprawdzać i okazało się, że na tej działce mają powstać poidła dla koni, tak pan Józef powiedział urzędnikom, ale są domy na wynajem. To jest szczyt bezczelności – uważa pan Piotr.

Park kulturowy ma ochronić cenne tereny

Przywołany Józef M. to lokalny przedsiębiorca, który postawił pięć domów. Inwestycja została zrealizowana wbrew uchwale o utworzeniu Parku Kulturowego Kotliny Zakopiańskiej, dzięki której władze Zakopanego chronią cenne przyrodniczo obszary.

- Rada miasta, kiedy tworzyła uchwałę wyszła z założenia, że to wyjątkowy teren pod względem walorów estetycznych, ekologicznych, terenów zielonych, panorama Tatr, którą widać jest wyjątkowa – pokazuje Piotr Zając.

Domy rekreacyjne to nie jedyna samowola budowlana pana Józefa. Przedsiębiorca na swojej działce postawił także między innymi wiatę na drewno, basen, saunę, a także sześciokondygnacyjny pensjonat.

Nadzór budowlany nakazał jego rozbiórkę. Wszelka droga odwoławcza została wyczerpana. Mężczyzna, mimo to nadal wynajmuje pokoje.

Mimo prób Józef M. nie chciał z nami rozmawiać.

Sprawy dotyczące samowoli budowlanych trwają latami

Zakopane to nie tylko piękne, zabytkowe drewniane budowle, ale niestety też bardzo często budynki tandetne, które powstają bez jakiegokolwiek pozwolenia. Sprawy dotyczące rozbiórki samowoli budowlanych, tak jak w wypadku Józefa M., potrafią trwać po kilka lat. O sprawę pensjonatu przedsiębiorcy zapytaliśmy miejscowy PINB.

- W tej chwili jest ostatni krok, czyli staramy się o środki na wykonanie zastępcze. Rozbiórka kosztuje kilka milionów. W związku z tym, że nie ma przepadku mienia w wyniku rozbiórki, to trzeba rozbierać każdy element po kolei – tłumaczy insp. Jan Kęsek z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zakopanem.

- [W przypadku tych kilku domków – red.] od razu wszczęliśmy postępowania administracyjne, zaproponowaliśmy, zgodnie z przepisami, możliwość legalizacji. Jednak to postanowienie zostało zaskarżone do sądu administracyjnego i w październiku będzie rozprawa – dodaje insp. Jan Kęsek.

- Jesteśmy oburzeni, wręcz zbulwersowani, że ludzi nagminnie łamią prawo i pokazują, że tak można i że to jest bezkarne – mówi Agata Wolak, prezes zakopiańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

Kontenery i domki na cennych przyrodniczo polanach

Józef M. nie jest jedyną osobą, która w Zakopanem bardzo swobodnie i korzystnie dla siebie interpretuje przepisy prawa budowlanego. Z samowolkami od lat walczy Towarzystwo Opieki nad Zabytkami. Jego szefowa Agata Wolak zabrała nas na spacer, podczas którego pokazała budynki wzniesione wbrew miejscowym przepisom. Na trasie znajdował się m.in. dom zbudowany z kontenera i drewniany dom ustawiony bez żadnego pozwolenia na chronionej prawem polanie. Właściciel tego ostatniego w rozmowie z reporterem Uwagi! nie widział problemu w budowlanej samowoli.

- Moje cztery pokolenia tam mieszkały, to nie ma znaczenia? – stwierdził.

- Ludzie tego nie rozumieją. Chcą na swojej własności coś wybudować, cokolwiek, nawet postawić kontener. To, że zniszczy to krajobraz, to nie ich interes, bo oni myślą o swoim interesie – mówi Agata Wolak.

Liczba skarg dotyczących samowoli budowlanych, które co roku spływają do nadzoru budowlanego jest ogromna.

- Co roku mamy od ponad 300 do 500 spraw – szacuje insp. Jan Kęsek. I dodaje: - Mamy do ich rozpatrzenia sześciu inspektorów, ale oprócz tego mają oni inne sprawy m.in. pozwolenia na użytkowanie, zakończenia i rozpoczęcia budów. Średnio jest około 1000 spraw.

- Ile zarabia inspektor? – dopytywał reporter Uwagi!

- Około 4,5 tys. zł – przyznał inspektor Kęsek.

Wszystko wskazuje na to, że Józef M. w końcu będzie zmuszony do rozebrania nielegalnie postawionego hotelu oraz domków na wynajem.

- Na pewno nie będzie to w tym roku, ale w przyszłym, pod warunkiem, że sąd administracyjny nie wstrzyma egzekucji, bo postanowienia są zaskarżane – mówi insp. Jan Kęsek.

podziel się:

Pozostałe wiadomości