Tomasz Kula od marca 2005 r. odsiadywał wyrok za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną. 18 kwietnia tego roku został warunkowo zwolniony. Nikt nie poinformował o tym fakcie jego żony, dowiedziała się o tym dopiero, gdy pijany mąż zapukał do drzwi. Ze strachu nie otworzyła. Tomasz Kula zaczął niszczyć zamki, grozić pani Wiesławie. - Mąż wrócił z więzienia – mówi Wiesława Kula. – Spadł jak grom z jasnego nieba. Chciał mnie bić po twarzy, chyba po to, żeby mnie zmasakrować. Mimo, że mężczyzna złamał zasady warunkowego zwolnienia, nie został zatrzymany. Pani Wiesława postanowiła poprosić o pomoc sąd, który skazał jej męża za znęcanie się. Sąd odesłał ją na policję. Tymczasem jej mąż koczował pod domem. - Cały czas siedział w samochodzie, pił piwko – mówi Krystyna Jaskiernia, sąsiadka. – Dziwiło mnie, że wyszedł na zwolnienie warunkowe i cały czas pije piwo. Tomasz Kula poczuł się bezkarny. Chciał wrócić do mieszkania, w którym kiedyś mieszkał z rodziną. Gdy wyważył drzwi, pani Wiesława kolejny raz wezwała policję. - Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że były cztery interwencje – mówi Dariusz Mendrela, naczelnik sekcji prewencji Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach. – Z tego, co wiem, podczas jednej mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Gdy stwierdzimy, że znów jest pod wpływem alkoholu, zostanie zatrzymany, a informację przekażemy sądowi. Sąd orzekł w 2005 r. eksmisję Tomasza Kuli z mieszkania, które zajmował z rodziną. Wyrok zawierał jednak klauzulę, że może w nim przebywać do czasu znalezienia mu przez urząd miasta lokalu zastępczego. Klauzula ta jest niezgodna z prawem lokatorskim, które przewiduje, że osobom skazanym za znęcanie się nad rodziną nie przyznaje się lokali socjalnych. - Wyrok jest prawomocny, nie mogę go komentować – mówi Jacek Szołczewski, przewodniczący Wydziału VIII wykonywania orzeczeń Sądu Rejonowego w Mysłowicach. Sąd w Opolu decyzję o warunkowym zwolnieniu Tomasza Kuli podjął 13 kwietnia. Ani jego rodzina, ani instytucje, które na wolności miały sprawować nad nim nadzór, nie wiedziały o jego wyjściu z więzienia. Do części instytucji postanowienie opolskiego sądu penitencjarnego zostało wysłane dopiero 18 kwietnia. Tego samego dnia Tomasz Kula pierwszy raz złamał zasady warunkowego zwolnienia. Nie tylko rodzina nie została poinformowana o wyjściu Tomasza Kuli z więzienia. Nie wiedział o tym również Urząd Miasta, dlatego nie przygotował dla mężczyzny żadnego lokalu zastępczego. - Nagle zjawia się pan Kula, który w nagrodę za to, że bił, dostaje lokal socjalny – mówi Izabela Gołaszczyk – Sobczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Mysłowicach. - Widzimy dramat tej kobiety i zrobimy wszystko, by nie dopuścić do tragedii. Pani Wiesława wyprowadziła się ze swojego mieszkania. Nie chce mieszkać pod jednym dachem z człowiekiem, który może znów zacząć się nad nią znęcać, jak robił to przez kilkanaście lat. Schronieniem dla niej i jej dzieci będzie hostel przy Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Mysłowicach. Pani Wiesława ma żal do sądów i instytucji, które jej nie pomogły. Liczy na pomoc ze strony Urzędu Miasta, który już znalazł dla Tomasza Kuli lokal socjalny. Teraz pozostaje tylko wykonać wyrok eksmisji.