Materac, maska i duże pieniądze

Kazimierz Piotrowicz, twórca cudownych materaców, które mają leczyć najcięższe choroby, stosuje w swoim instytucie równie cudowne maski kosmetyczne, produkowane przez swoją żonę. Ani materace, ani maski, nie mają wymaganych atestów, a specjalista jednoznacznie ocenia – to nie działa.

Dwa tygodnie temu pokazaliśmy reportaż o Kazimierzu Piotrowiczu, który w swoim Międzynarodowym Instytucie ”Piokal” w Gliwicach prowadzi skuteczną jego zdaniem terapię polegającą na leżeniu na materacu, który sam skonstruował. Przekonuje, że leżąc na nim kilka godzin dziennie, chorzy zostaną uzdrowieni. W swoich wykładach odsądza od czci i wiary medycynę i lekarzy, oskarżając ich, że zamiast leczyć ludzi, pogarszają tylko stan ich zdrowia. Tymczasem to wielu chorych, którzy skorzystali z oferty Piotrowicza, właśnie po sesjach na materacu poczuło się gorzej. Materace to nie jedyna cudowna broń w walce z chorobami, którą oferuje Piotrowicz. Należący do jego żony zakład ”Piokal” w Chrzanowie produkuje maski kosmetyczne. W Instytucie ”Piokal” chorzy podczas materacowej terapii mogą także założyć sobie maskę na twarz, oczywiście za opłatą. Jej działanie zdaniem producenta jest równie błyskawiczne, co materaca. - Zatrzymuje wodę w organizmie – mówi pracownica ”Piokalu”. – Następuje prawidłowe nawilżenie, utlenienie. Gdy się ją zakłada jest chwilowy brak dostępu powietrza do organizmu. I w ten sposób się oczyszcza. Są osoby, które zgłaszały, że pod wpływem maski nie tylko cera im się poprawiła, drobne zmarszczki zniknęły, ale jeszcze uzyskały poprawę wzroku. Działanie maski sprawdziła profesjonalna kosmetyczka. - Być może blokuje odparowywanie i utlenianie się składników nawilżających, które nie znajdują się w masce, ale pod nią. Sama w sobie maska na pewno nie ma takiego działania – powiedziała Agata Krok, kosmetyczka. Maska, podobnie jak materace, nie ma atestu bezpieczeństwa, mimo to jest przez producenta sprzedawana. W sklepie internetowym można ją zamówić za 255 zł, w promocji kosztuje 150 zł. Śląska Izba Lekarska, która paramedyczną działalnością Kazimierza Piotrowicza interesuje się od lat, złożyła do prokuratury doniesienie przeciwko niemu, twierdząc, że leczy ludzi nie mając do tego uprawnień. Prokuratura uznała jednak, że Piotrowicz nie popełnia przestępstwa i umorzyła postępowanie. - Pan Kazimierz Piotrowicz jest niebezpieczny nie dlatego, że chce leczyć i uważa, że jest w stanie pomóc ludziom, ale dlatego, że wmawia im, że jedynym warunkiem ich przeżycia jest rezygnacja z medycyny konwencjonalnej – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej. – Przeciw temu protestujemy. Kazimierz Piotrowicz nie przejmuje się protestami lekarzy. W najlepsze zachwala swoją terapię. Twierdzi nawet, że jego materac pomógł Janowi Pawłowi II. W zarejestrowanym przez TVP wykładzie opowiadał, jak osobiście zawiózł papieżowi materac i jak szybko mu on pomógł. - Osiem dni po upadku, kiedy złamał kość w biodrze udzielał ślubu 12 małżeństwom – powiedział reporterce UWAGI! mówi Kazimierz Piotrowicz. – Cały świat medyczny i lekarze papieża powiedzieli wtedy – to było niemożliwe, a on tego dokonał. A czy papież leżał na materacu, tego nie wiem. Przeczytaj także:Bioenergo-elektro-magneto-fotono-termodynamiczne materace profesora PiotrowiczaPseudolekarzNigdy nie zażywaj NOVITU!NOVIT nie papieskiKoniec NOVITU?

podziel się:

Pozostałe wiadomości