Marzyli o ślubie. Pogrążyły ich zeznania terapeutów

TVN UWAGA! 5050119
TVN UWAGA! 316923
Pani Jolanta i pan Piotr marzyli o małżeństwie. Ze względu na polskie przepisy para musiała walczyć o sformalizowanie związku przed sądem. Na rozprawie wydarzyło się jednak coś, czego nikt się nie spodziewał.

Pani Jolanta i pan Piotr są parą od trzech lat. Na co dzień mieszkają razem i wzajemnie się wspierają. Marzą o tym, aby się pobrać. Jednak ze względu na niepełnosprawność intelektualną, decyzję na zawarcie przez nich związku małżeńskiego, w świetle polskiego prawa, musi wydać sąd.

ZOBACZ PIERWSZY REPORTAŻ>

Para od półtora roku jest poddawana badaniom psychologicznym, psychiatrycznym, a rozprawy sądowe powodują u nich ogromny stres.

- Osoby, które są chore psychicznie lub upośledzone umysłowo, przepis nie reguluje stopnia upośledzenia, musza uzyskać zgodę na zawarcie małżeństwa i ta zgoda może być wydana, jeśli ich stan zdrowia nie zagraża małżeństwu i zdrowiu przyszłego potomstwa – mówi Marcin Szwed z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która była stroną w sprawie.

Para musi dzielić się bardzo szczegółowymi informacjami na temat życia intymnego.

- Mam już dość spowiadania się obcym ludziom z prywatnych spraw – irytuje się Jolanta Siwik.

Para pracuje w stowarzyszeniu, które aktywizuje zawodowo osoby z niesprawnością.

- Nie są to pierwsze osoby, które się zakochały. Sytuacja nie różni się od sytuacji innych osób. Czasami te osoby mają tylko więcej trudności – mówi Piotr Kubarewicz ze Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Biskupcu.

Niespodziewany zwrot

Na trzeciej rozprawie dotyczącej przyszłości pary zeznawali terapeuci stowarzyszenia, z którym związani są pani Jolanta i pan Piotr. Nieoczekiwanie, pracownicy stowarzyszenia złożyli zeznania, które skomplikowały sytuację podopiecznych. Opisali intymne szczegóły życia pary w ich obecności. Na sali byli także dziennikarze.

- Pan Piotr mówił, że pani Jolanta bierze ślub z jego pieniędzmi, a nie z nim – mówiła jedna z pracownic stowarzyszenia.

Pan Piotr nie był w stanie tego słuchać i opuścił salę sądową.

Pani Jola słysząc zeznania zapowiedziała w sądzie, że kończy współpracę ze stowarzyszeniem.

- My już nie chcemy tego kontynuować, niech się zakończy na tej sprawie – mówiła para po rozprawie.

Zeznania terapeutów jedynie pogrążyły pani Jolantę i pana Piotra. Podczas rozprawy nie padła żadna pozytywna informacja na temat ich życia.

- Nie chcemy już walczyć o ślub – mówi pani Jolanta.

Dlaczego rozprawa, na której padło dużo intymnych szczegółów, nie została utajniona?

- Wyłączenie rozprawy z jawności następuje na wniosek stron. Taki wniosek nie został złożony – mówi Paweł Pióro z Sądu Rejonowego w Biskupcu.

- Próbowaliśmy udzielić im naszym zdaniem dobrego i skutecznego wsparcia psychologicznego przed rozprawą, tylko oni sami odrzucili naszą pomoc psychologiczną – mówi Jarosław Misiak ze Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Biskupcu.

- Kibicujemy tej parze, żeby byli szczęśliwi. Naszą misją nie jest to, czy ktoś zawrze związek czy nie. Będziemy im kibicować w zawarciu związku małżeńskiego, ale też jeśli będą chcieli się rozstać – mówi Kubarewicz.

Para ma już alternatywny plan.

- Pójdziemy do notariusza, sporządzimy taką notatkę jakbyśmy byli małżeństwem. Zapiszemy formalnie, że to co jest moje, jest Piotra, a to co jest Piotra, jest moje. Kupimy obrączki, poświęcimy, założymy. Przy rodzinie przyrzekniemy miłość i tak będziemy żyć. Głową muru nie rozbijemy – mówi pani Jolanta.

Ostatecznie sąd nie wyraził parze zgody na ślub.

podziel się:

Pozostałe wiadomości