Niezwykła więź Martyny Wojciechowskiej i jej przybranej córki Kabuli

TVN UWAGA! 4701505
TVN UWAGA! 275500
Znana podróżniczka z Polski i dziewczyna z Tanzanii dotknięta albinizmem. Te dwie kobiety z zupełnie innych światów połączyła niesamowita więź, która wzmacnia się z każdym kolejnym miesiącem.

Spotkanie w Tanzanii

Martyna Wojciechowska poznała Kabulę cztery lata temu, w specjalnym, zamkniętym ośrodku dla dzieci albinosów w Tanzanii. Dziennikarka realizowała tam swój program telewizyjny "Kobieta na krańcu świata", którego tematem było szokujące zjawisko okaleczania, gwałcenia i zabijania albinosów, którym Tanzańczycy przypisują magiczną moc, przez co stają się ofiarami.

- Czym można wytłumaczyć fakt, że w XXI wieku ludzie polują na ludzi? Jak można wmówić innym, że z części ciał ludzi chorych na albinizm można produkować eliksiry i amulety? – zastanawia się Martyna Wojciechowska.

Gdy Kabula miała 12 lat, została napadnięta we własnym domu.

- Było około godziny 23. Nieznani mężczyźni zaczęli dobijać się do naszego domu. Po chwili wyłamali drzwi wielkim kamieniem. Złapali Kabulę, przenieśli do drugiego pokoju, położyli na łóżku, a pod rękę podłożyli kawałek drewna. Po chwili usłyszałam trzy cięcia. Odrąbali jej rękę. Kabula szeptała wtedy, że umiera – wspominała w programie matka Kabuli.

Historia Kabuli i wielu innych albinosów z Tanzanii wstrząsnęła Martyną.

- Zrozumiałam, że w sytuacji, gdy spotykam się z tym ogromem cierpienia, to ostatnia rzecz jaką powinnam robić jest rozpacz i płacz. Postanowiłam to przekuć w działanie.

Adopcja

Obecnie Kabula ma 20 lat i chodzi do szkoły średniej w Mwanzie, w Tanzanii. Mieszka w akademiku. Uczy się wzorowo. By zapewnić jej rozwój i finansować edukację, Martyna podjęła decyzję o adopcji dziewczyny.

- Kabula ma oboje rodziców. Z ojcem nie ma kontaktu, zresztą podejrzewa go o udział w ataku, którego padła ofiarą. Ma do niego żal. Mama nie odwiedza Kabuli. Okazało się, że potrzeba formalnie osoby, która weźmie ją pod opiekę i weźmie całą odpowiedzialność. Tak oto stałam się jej adoptowaną mamą – mówi Martyna Wojciechowska.

Podróżniczka zorganizowała zbiórkę pieniędzy, by Kabula mogła kontynuować edukację, co było jej marzeniem. Widzów tak poruszyła historia dziewczyny, że w kilka dni udało się zebrać 100 tysięcy złotych.

- Wolą Boga, Martyna została wybrana, żeby się mną zaopiekować. Kiedy zostałam zaatakowana, Bóg wcale mnie nie opuścił. Wiedział o tej sytuacji i jego wolą było to, żebym tego doświadczyła. Ale potem zesłał mi Martynę, żeby mi pomogła – mówi dziewczyna.

Marzenia

- Moim największym marzeniem jest zostać adwokatem. Po prostu dlatego, żebym mogła walczyć o prawa dzieci, bo dzieci nie potrafią się same obronić, a szczególnie te naznaczone Albinizmem – mówi.

- Mam takie marzenie, że pewnego dnia będę mogła zobaczyć, jak Kabula wchodzi na salę rozpraw i prowadzi swoją pierwszą sprawę jako adwokat – mówi Martyna i dodaje: - Niezwykle mnie to wzrusza, że Kabula mówi do mnie: mamo. To szczególny dreszcz emocji, ale i wielkie zobowiązanie. Najważniejsze dla mnie jest to, że się otworzyła, że się uśmiecha i chyba mi ufa.

podziel się:

Pozostałe wiadomości