Adam, mechanik samochodowy z Legnicy, pożyczył dwa lata temu 50 tys. zł. Nie wiedział, że robi interes z groźnymi przestępcami. Dalej historia potoczyła się tak samo, jak w głośnej sprawie, o której nakręcono film „Dług”. Wierzyciele zaczęli domagać się spłaty rosnących w lawinowym tempie odsetek. Do dziś pan Adam zapłacił im już… 240 tys. zł. Ale dług nadal rośnie, a przestępcy terroryzują pana Adama, grożą śmiercią jemu i jego bliskim. Pan Adam zwrócił się o pomoc do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Wspólnie oczekują na telefon od bandytów. Kiedy dzwoni, podłączają podsłuch. Po wysłuchaniu zwyczajnej serii pogróżek, Rutkowski instruuje pana Adama, by oddzwonił do gangstera i powiedział, że właśnie wyjeżdża do Niemiec po większe pieniądze. - Adam, co ty pier…, co ty znowu za film wymyśliłeś? – pyta głos ze słuchawki. – Ty jesteś tuman, jak szybko nam nie zapłacisz, jak ja zadzwonię do Jasia, to stanie się nieszczęście. Ja nie jestem frajer, ja mogę pójść siedzieć, ale zrobię ci coś złego. W końcu staje na tym, że spotkają się w umówionym miejscu, gdzie pan Adam przekaże pieniądze. Do niebudzącej podejrzeń brudnej furgonetki wsiada Rutkowski z kilkoma komandosami, jadą za firmowym truckiem mechanika. Dzięki mikrofonowi ukrytemu w jego kurtce mogą podsłuchiwać rozmowę między Adamem i gangsterami. - Adam, my cię nie będziemy bić, my mamy pewien plan – mówi ktoś w aucie, kiedy dowiaduje się, że ich dłużnik ma dla nich tylko 8 tys. zł. – My mamy dla ciebie wykopany grób. Wygląda na to, że gangsterzy są uzbrojeni. Rutkowski przygotowuje akcję komandosów...