Kamil Kucharzewski ma 11 lat i jest dwukrotnym wicemistrzem świata. Swoim występem wywołał wielkie wrażenie na jurorach i widzach programu You Can Dance. Jeden z jurorów mówi, że może stać się tancerzem światowego formatu.
Kamil ma 11 lat, mieszka ze starszym bratem i rodzicami w mieszkaniu na jednym z wrocławskich osiedli. Chodzi do piątej klasy szkoły sportowej. Ale jego największą pasją jest taniec. - Tańczy się dla przyjemności – mówi Kamil. - Dla mnie najfajniejszym uczuciem jest sam taniec. Zaczęło się na dyskotece – pani zauważyła moje kocie ruchy i powiedziała, żebym zapisał się do klubu osiedlowego. W klubie Promyk Kamil uczy się tańca od trzech lat. Jego specjalnością jest hip hop i electric boogie. Jednak wszystkie jego taneczne układy to własne improwizacje. Nimi właśnie zafascynował jurorów tanecznych zawodów. Na pomysł, by Kamil pokazał swoje umiejętności szerokiej rzeszy widzów wpadła matka chłopca. - Sami to wszystko organizujemy – mówi Ewa Kucharzewska, matka Kamila. – Jest ciężko. Na pierwszy wyjazd koledzy męża zrobili zrzutkę. Dzięki temu Kamil mógł wystartować w tanecznych mistrzostwach świata. W zeszłym roku Kamil pierwszy raz przywiózł z zawodów tytuł wicemistrza, w tym roku ten sukces powtórzył. Zrobił też furorę w programie You Can Dance. Jako jedyny z uczestników nie spełniał wymaganych kryteriów wiekowych. Jurorzy z początku byli sceptyczni, myśleli, że został siłą zmuszony przez rodziców do pokazania się. Wystarczyły pierwsze ruchy chłopca, by zmienili zdanie. - W Polsce nie ma już nauczycieli, u których mógłby się uczyć – mówi Agustino Egurolla, choreograf i juror You Can Dance. – Powinien pojechać na Zachód i podpatrywać najlepszych. Może stać się jednym z najlepszych tancerzy na świecie. Kamil swoją karierę traktuje z uśmiechem. Mówi, że to, czy wygra na kolejnych zawodach nie jest najważniejsze. Liczy się przyjemność tańca. - Coraz mniej się stresuję – mówi Kamil. – Jeśli nie wygram, to nic się nie stanie. Tylko będę musiał jeszcze więcej ćwiczyć, żeby wygrać następnym razem.