Ludzie stracili przez obwodnicę

TVN UWAGA! 134779
- Jesteśmy odcięci od świata. Do tego zniszczono nam domy – skarżą się właściciele domów, w pobliżu których powstała obwodnica Grójca. Budowlańcy pozostawili po sobie bałagan i szkody budowlane. Mimo to nikt nie chce ludziom zrekompensować strat.

Prace prowadzone przy przebudowie obwodnicy grójeckiej spowodowała pęknięcia w okolicznych budynkach. To efekt pracy ciężkich maszyn budowlanych i dużego natężenia ruchu. - Ściany są popękane – mówi Grzegorz Paprzycki i pokazuje ubytki w ścianach domu. Na skutek wielomiesięcznych prac budowlanych zniszczeniu uległy także zabudowania gospodarcze. - Szklarnia została zrujnowana. Wygląda jak po przejściu gradobicia. Przez dwa lata nie byłem w stanie prowadzić działalności, bo kiedy były prowadzone prace przy użyciu ciężkiego sprzętu, szyby spadały jakby padał grad. Ja się balem wejść do szklarni i nikomu na to nie pozwoliłem - mówi Grzegorz Paprzycki. Mężczyzna stracił ponad 300 tys. zł. Z roszczeniami wystąpił do wykonawcy robót oraz inwestora. Ci odesłali go do ubezpieczyciela. Po wielu miesiącach dowiedział się, że odszkodowania nie dostanie, ponieważ firma odpowiada jedynie za szkody wynikające z całkowitego lub częściowego zawalenia się budynków. - Te roszczenia zostały rozpatrzone w kontekście zawartej umowy. Nie zawsze i w każdym wypadku zakład ubezpieczeń przyjmuje pełną odpowiedzialność za ryzyka, które są związane z prowadzeniem robót budowlano – montażowych przez wykonawców – wyjaśnia Michał Lewandowski, zastępca dyrektora Działu Likwidacji Szkód Gospodarczych Commercial Union Polska.---strona--- Nie wykluczone, że poszkodowani wystąpią do sądu z pozwem zbiorowym przeciwko inwestorowi i wykonawcy. Ale to nie rokuje szybkiego rozwiązania sporu. - Żyć w takich warunkach jest ciężko. Należy współczuć tym ludziom, ale nie mamy na to wpływu. My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko. W tej chwili nie możemy zmusić wykonawcy, inwestora, do tego, żeby poniósł jakieś koszty z tego tytułu. Jedyna krótsza droga to dogadanie się stron. Ale chyba brak jest woli po stronie inwestora – uważa Janusz Gaweł, Powiatowy Inspektor Budowlany w Grójcu. Obwodnica nie tylko zniszczyła domy, ale utrudniła ludziom życie. Bezkolizyjne skrzyżowanie odcięło od świata kilkadziesiąt rodzin. By dojść do kładki, którą można bezpiecznie dostać się do miasta i do szkoły, uczniowie muszą przejść przez ruchliwą drogę. Nie ma tam przejścia. Na tej drodze w ciągu ostatnich dwóch lat zginęło 10 osób. - Droga do miasta nam się wydłużyła o dobrą godzinę jak nie więcej. Na razie jest dobrze, bo jest ciepło. Gdy przyjdzie zima, nie wiem jak dzieci będą chodzić do szkoły – mówi Piotr Samborski. - Ruch samochodów odbywa się cały czas. Są to pojazdy ciężarowe, o dużym tonażu i jeżdżą szybko. Miejsce jest słabo oświetlone. Brak tu bezpiecznych ciągów dla pieszych. Z czasem konstruktorzy będą musieli wziąć pod uwagę wybudowanie kładki dla pieszych – uważa Radosław Kaczmarek, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KPP w Grójcu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości