Szpital rejonowy w Kutnie jest jedyny w mieście, dlatego też ustawiają się w nim długie kolejki oczekujących na operacje. Ordynator oddziału ortopedycznego zażądał od Stanisława S. łapówki za przyjęcie jego ciotki do szpitala. - Ordynator zaprosił mnie do prywatnego gabinetu – opowiada mężczyzna. – Stwierdził, że operacja jest konieczna. Jeśli się zdecydujemy, to musimy zapłacić, żeby znaleźć się na liście oczekujących. Stanisław łapówki nie wręczył. Propozycję lekarza zgłosił na policję, która przygotowała prowokację i złapała ordynatora na gorącym uczynku. Prokuratura w Kutnie postawiła lekarzowi zarzut popełnienia przestępstwa. Jednak skorumpowany ordynator nie trafił do aresztu – po wpłaceniu kaucji w wysokości 20 tys. zł był wolny. - Pan doktor został zatrzymany zaraz po przyjęciu pieniędzy – mówi Krzysztof Michalski z Komendy Powiatowej Policji w Kutnie. - I są dowody popełnienia przestępstwa – dodaje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Mimo to, ordynator powrócił do pracy na oddział, gdy tylko skończyło mu się zwolnienie lekarskie. Poszedł na nie zaraz po zatrzymaniu przez policję. - Nikt ordynatorowi niczego nie zarzucił – tłumaczy dyrektor Szpitala Rejonowego w Kutnie. – W dodatku mnie nikt nie powiadomił o całej sprawie, a to jest obowiązkiem prokuratury. Prokuratura twierdzi, że mogłaby odsunąć ordynatora od pracy tylko w przypadku gdyby zagrażał zdrowiu i życiu pacjentów. W myśl prawa – udowodnione wzięcie łapówki to za mało, aby przestał pełnić swoją funkcję.