Kulisy konkursu piękności

TVN UWAGA! 4034331
TVN UWAGA! 188473
Proces z prywatnego oskarżenia, przedsądowe wezwania do zapłaty, ataki na stronach internetowych oraz billboardach: to cena, jaka płaci Miss Wielkopolski 2014, Maja Nizio, za ujawnienie kulis tego konkursu. Tymczasem eksperci nie mają wątpliwości, że natarczywe rozmowy o podtekście seksualnym, niestosowne uwagi dotyczące ciała lub seksualności, ocieranie się czy dotykanie wbrew woli są molestowaniem seksualnym. A zdaniem Nizio, ale i innych uczestniczek konkursu, tak właśnie zachowywał się Sławomir Stopczyk, sponsor i juror konkursu.

Afera wybuchła w kwietniu, kiedy Maja Nizio ujawniła jak - z jej perspektywy - wyglądały kulisy wyborów miss. Antybohaterem całej afery miał być Sławomir Stopczyk, główny sponsor i juror konkursu. Mężczyzna miał składać uczestniczkom – również tym niepełnoletnim – niemoralne propozycje. Z rozmów, które nagrały dziewczyny wynika też, że groził im: nie osiągną nic w konkursie, jeśli będą protestować przeciwko jego zachowaniu. Na wycieczkę, którą wygrała w konkursie Nizio, Stopczyk - według jej słów - chciał pojechać razem z nią.

Co na to Stopczyk? Przypuścił kontratak na finalistkę wyborów najpiękniejszej wielkopolanki: w Poznaniu i Warszawie zawisły billboardy, które mają ją zdyskredytować. Zarzuca się jej kłamstwa i manipulacje. Podany na bilboardach adres prowadzi do strony internetowej, na której Stopczyk opowiada swoją wersje wydarzeń. - Zasiadam w jury od 6 lat. Gdyby coś takiego miało się kiedykolwiek wydarzyć, jestem przekonany, że już dawno by wypłynęło! Miałbym jakieś sprawy w sądzie! Zachowanie Majki wskazuje, że jest to osoba, która za wszelką cenę chciałaby zaistnieć medialnie. To jest podstawowy powód jej zachowania – mówi na nagraniu, umieszczonym na stronie internetowej, Stopczyk. Dodaje, że sprawą zajmie się sąd. - Jestem głęboko przekonany, że prawda zwycięży – dodaje Stopczyk, która złożył prywatny akt oskarżenia. Każdy obywatel ma prawo takie oskarżenie wnieść, a sąd zobowiązany jest się nim zająć. Właśnie ma się odbyć pierwsza rozprawa. - Wydaje mi się, że panowie chcą się dogadać – mówi Nizio, z którą rozmawiamy w sądzie, na korytarzu. Sam Stopczyk odmawia rozmowy z UWAGĄ! TVN. – Umówmy się na ewentualny komentarz po sprawie – proponuje jego pełnomocnik, Piotr Jakubiak. Nizio na salę rozpraw wchodzi sama. – Nie czuję się winna. Nie potrzebuję adwokata – mówi spokojnie. W sądzie – jako osoba towarzysząca Stopczykowi - pojawia się także Grzegorz O., organizator wyborów Miss Polski Wielkopolski. On także odmówił nam wywiadu kilka miesięcy temu. – Nie rozmawiam – uciął temat także tym razem.

Stopczyk twierdzi, że Nizio szkalowała jego dobre imię. Przyczyną afery nie były jednak jedynie jej słowa, lecz głównie nagrania zrobione przez inne dziewczyny podczas zgrupowań przed wyborami. Na zgrupowania przyjeżdżali także koledzy Stopczyka, by spędzać czas z kandydatkami na miss. Nagrania dobitnie świadczą o tym, jaki stosunek miał juror i sponsor do młodych kobiet, a także niepełnoletnich dziewcząt, biorących udział w konkursie. - To jest standard, że facet podchodzi do dziewczyny i mówi: „Co ty tam masz między nogami?” I się nikt nie bulwersuje! Jak ja ci powiem, że ta dziewczyna przyszła i mi podskoczyła, to ona już może z tego konkursu zrezygnować, bo ona nie ma najmniejszych szans. Najmniejszych! Żeby ch… na ch… stanął, to ona nie ma najmniejszych szans! – słyszymy m.in. na nagraniu.

Jedziemy do Sopotu. To tu ma siedzibę firma Nowa Scena, pod auspicjami, której odbywał się konkurs Miss Polski Wielkopolski. Jego organizator Grzegorz O. po wybuchu afery został przez Nową Scenę zawieszony, mimo że – jak wykazaliśmy – to nie on decydował o obecności w konkursie sponsora i jurora, Sławomira Stopczyka, który w sposób skandaliczny odnosił się do młodych kobiet startujących w konkursie. Prezesa nie udało nam się zastać. Powiedziano, że wyjechał. Kilka miesięcy temu, podczas realizacji poprzedniego reportażu, prezes Nowej Sceny Gerhard Parzutka von Lipiński nie chciał z nami rozmawiać przed kamerą. Oświadczył, że przeprowadzi wewnętrzne dochodzenie w sprawie tego, co działo się podczas konkursu. Wyniki tego dochodzenia miały być znane już w czerwcu, jednak do dziś się nie pojawiły. Teraz Gerhard Parzutka żąda od Mai Nizio stu tysięcy złotych. Twierdzi, że w wyniku ujawnionego przez nią skandalu wycofał się kolejny sponsor, który miał finansować wybory. – Sprawy są w toku i nie udzielam żadnych informacji - mówi Gerhard Parzutka von Lipiński, prezes Nowej Sceny. – Pani szuka w naszych wyborach sensacji, a żadnej nie ma! – oskarża dziennikarkę.

Tymczasem kolejna uczestniczka wyborów miss, z którą rozmawiamy, opowiada nam o skandalicznych zachowaniach Stopczyka. – Traktował nas, jak dzicz, jak k…wy. Dużo dziewczyn, które miały brać udział, zrezygnowało z naszego konkursu wielkopolskiego. On zarywał do dziewczyn. Do mnie też zaczął robić te swoje „latynoskie gesty”. Przestraszyłam się i powiedziałam, że jeśli coś takiego się jeszcze raz wydarzy, to ja o tym powiem. Brał dziewczyny, właśnie M., pod bluzkę jej włożył głowę – opowiada dziewczyna.

O komentarz prosimy Michała Trojnara, psychoterapeutę ze stowarzyszenia Mężczyźni Przeciw Przemocy.

- Dotykanie, obmacywanie, przyciąganie do siebie. Czy to jest przemoc seksualna?

- Oczywiście, że jest – nie ma wątpliwości Trojnar.

- Jeśli mężczyzna pyta 15, 16 latkę, co by powiedziała na czworokąt?

- To także jest molestowanie seksualne.

- Dlaczego mężczyźni nie rozumieją tego, że nawet jeśli nikt nie został zgwałcony, to jest przemoc seksualna? – dopytuje reporterka UWAGI! - Ponieważ w naszej kulturze mamy do czynienia z pewnym przyzwoleniem na tego typu zachowania. Nie jest uwzględnienia perspektywa kobiet, które doznały tej przemocy. Ugoda w sądzie, o której rozmawialiśmy, to nie jest żadna ugoda, tylko próba wymuszenia na uczestnice konkursu, żeby wycofała zeznania. Zrezygnowała ze swojej perspektywy oglądu tej sytuacji – dodaje psychoterapeuta.

Czego Stopczyk oczekuje po rozprawie? Ani on, ani jego pełnomocnik, nie chcą odpowiedzieć. – Nie będę tego komentował – ucina Piotr Jakubiak. Od Nizio słyszymy, że miałaby sprostować niektóre zarzuty. – Np. słowo „molestowanie”, którego nie wypowiedziałam. Choć według mnie zatrzymanie kogoś na siłę w pokoju to jest molestowanie – mówi była miss Wielkopolski.

Sytuacja, o której mowa, miała miejsce w Międzyzdrojach, gdzie Nizio miała kręcić ze Stopczykiem teledysk. Mężczyzna zameldował się w jej pokoju hotelowym. Wedle relacji dziewczyny, chciał z nią spędzić noc. Gdy chciała wyjść z pokoju, usiłował ją zatrzymać. W umieszczanych w sieci filmikach sam Stopczyk twierdzi, że Maja Nizio utrzymywała z nim kontakt po wydarzeniach w Międzyzdrojach, więc nie mogła się czuć molestowana. Miała m.in. wysyłać do niego smsy. - Nie wysyłałam żadnych smsów, nie dzwoniłam! – odpowiada Nizio.

Trojnar ocenia, że to, co się teraz dzieje – proces, przedsądowe wezwania do zapłaty, ataki na billboardach - to nic nowego. Sprawcy przemocy seksualnej, regularnie usiłują przerzucać winę na ofiary. – Wielu z tych mężczyzn nie zdaje sobie sprawy, że to, co zrobili, było przemocą. Według opresyjnego stereotypu to kobieta, która doznała przemocy seksualnej, jest za nią odpowiedzialna – ocenia Trojnar.

Maja Nizio nie zamierza się poddawać. Zapowiada, że także wytoczy proces Sławomirowi Stopczykowi o ochronę dóbr osobistych.

podziel się:

Pozostałe wiadomości