Kto zaczął tę bójkę?

Czternastoletnia Oliwia dopiero po dwóch miesiącach przyznała się mamie, że jest ofiarą cyberprzemocy i szantażu. Potem doszło do bójki pomiędzy jej rodzicami, a jedną z uczennic szkoły, do której chodzi. Czy dorośli postanowili wymierzyć sprawiedliwość nastolatce, czy też - jak twierdzą - zostali przez nią zaatakowani? Sprawę bada prokuratura.

Dramat nastolatki zaczął się od spotkania z koleżanką, która zaprosiła ją do siebie na noc. - Zgodziłam się tylko dlatego, że mama tamtej dziewczyny zapewniała mnie, że będą pod opieką - mówi nam mama Oliwii, Joanna Stieber. Tamtego wieczoru, kiedy jej córka przebierała się do snu, została nagrana przez 16-letniego chłopaka. - Potem była szantażowana. Z czasem filmik trafił do wszystkich uczniów w szkole! Dostał go nawet nasz syn! - opowiada Joanna Stieber.

"Była zastraszona"

To wtedy mama nastolatki uznała, że musi zareagować. - Pojechałam na policję i złożyłam zeznania w tej sprawie. W tym samym czasie moja córka była zastraszona przez uczennice jej szkoły: Magdę i Lenę - twierdzi matka Oliwii, która razem z ojczymem córki pojechała do szkoły. O zaistniałej sytuacji poinformowała dyrekcję szkoły.

- Powiedziałam, że boję się o córkę, jednak wicedyrektor nie zawołała tych dziewczyn i nie wyjaśniła sprawy - relacjonuje Joanna Stieber. Z jej opowieści wynika, że była następnie świadkiem jak nastoletnia Lena chciała pobić jej córkę w szkolnej szatni.

- Podeszłam do niej i powiedziałam, że sprawa jest na policji. Odpowiedziała, ze mam wyp..., że nie będzie z patologią rozmawiać. Potem rzuciła się na mnie! Popchnęła tak, że poleciałam do tyłu, na ziemię. Mojego konkubenta, który chwycił ją wtedy za rękę, kopała po genitaliach. Mnie uderzyła z pięści w twarz - wylicza kobieta. Twierdzi też, że sama działała jedynie w samoobronie. - Chwyciłam ją tak, jak policja obezwładnia osoby niebezpieczne - przekonuje.

"Wtedy zaczęła ją bić po twarzy"

Rodzina Leny odpiera zarzuty Joanny Stieber. - Sprawę znam z opowieści córki. A moja żona rozmawiała ze szkolną psycholog - mówi nam ojciec Leny, Andranik Tonoyan. - Matka Oliwii powiedziała do Leny: "K...wo zniszczę cię" - dodaje ciocia Leny, Anna Labuda. - To było po tym jak Lena powiedziała: "Pani mi nie będzie mówiła, z kim mam rozmawiać" - twierdzi ojciec nastolatki.

- Wtedy zaczęła ją bić po twarzy, a Lena znalazła się na ziemi. Konkubent kobiety szarpał i kopał córkę. Naprawdę to była bójka jak w dyskotece, a nie żadne szturchnięcie. Znęcali się nad 15 letnim dzieckiem! - mówi ciocia Leny. - Lena nie miała żadnego powodu, by atakować tę kobietę. Tylko się broniła! - dodaje Andranik Tonoyan.

Twierdzi też, że mama Oliwii nie spotkała jego córki przypadkiem. - Szukała jej po całej szkole! - przekonuje ojciec Leny. Rodzice nastolatki zaklinają się też, że dziewczyna nie miała nic wspólnego z rozpowszechnianiem zdjęć Oliwii.

Relacje świadków

Ostatecznie to szkolna szatniarka przerwała bójkę, rozdzielając jej uczestników. Rodzice Oliwii skierowali do prokuratury zawiadomienie o pobiciu przez Lenę. Kolejne - w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej uczennicy - złożyła szkoła. - Szkoła ma pełny monitoring. Przekazaliśmy go policji - mówi nam Piotr Litwin, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Wejherowie. Ale szczegółów zdradzić nie chce. - Z uwagi na dobro śledztwa nie mogę komentować sprawy - tłumaczy.

Od rzeczniczki prokuratury okręgowej w Gdańsku dowiadujemy się, że monitoring nie zarejestrował zdarzenia. - W tej sytuacji istotne będą relacje świadków - mówi Tatiana Paszkiewicz.

Decyzja sądu

Za kilka miesięcy sąd zdecyduje, kto odpowiada za skandaliczną bójkę rodziców z 14-letnią uczennicą. Dyrekcja zespołu szkół nr 1 zapewnia, że niezależnie od prokuratorskiego śledztwa robi wszystko, by na własną rękę wyjaśnić, kto, dlaczego i w jaki sposób szantażował Oliwię, rozpowszechniając jej intymne zdjęcia. Mama dziewczynki przekonuje jednak, że w praktyce nic się nie dzieje, a jej samej dyrektor zaproponował rozwiązanie konfliktu poprzez... przeniesienie Oliwii do innej szkoły.

podziel się:

Pozostałe wiadomości