Kto powstrzyma kiboli?

TVN UWAGA! 3621545
TVN UWAGA! 135369
Blisko 30 milionów złotych, prawie 200 tysięcy funkcjonariuszy - to bilans tylko półrocznych zabezpieczeń imprez piłkarskich w Polsce. Mecze piłki nożnej coraz częściej są widowiskami zwiększonego ryzyka. Co dzieje się przed i po meczach?

Trasa Łódź - Wrocław. Pociąg specjalny, a w nim kibice piłki nożnej jadący na mecz. Razem z nimi dwie nasze ukryte kamery. Chcemy zobaczyć, jak kibice zachowują się we własnym towarzystwie, bez obecności osób postronnych. - Podczas całej drogi lał się alkohol, oprócz tego narkotyki: marihuana i amfetamina. Praktycznie marihuana to zapach jej był nieodłączny przez cała drogę, do samego Wrocławia. W trakcie drogi, jeden już z mocno „przyćpanych” kibiców uderzył pięścią w szybę w drzwiach przejściowych pomiędzy wagonami. Szyba wypadła z uszczelki, potem wpasowali ją, czy ona się jeszcze da przyczepić do tych drzwi, padły tam propozycje, żeby ją wyrzucić za okno, ale wreszcie została położona na półce i konduktor potem zajął się nią i wyniósł ją z tego wagonu. Ja jechałem z czterema studentami. Rozmawiało się normalnie, ale jeździli też na ustawki, na zadymy z policją, na marsze niepodległości – mówi nasz informator. Polskie koleje, w wiosennej rundzie piłkarskiego sezonu, przewiozły ponad 70 tysięcy kibiców. Dewastacje były, ale drobne - kilka wyrwanych stolików, zniszczonych firan, zbitych szyb, zerwanych hamulców - straty oszacowano na 140 tysięcy złotych. Większość z tych kosztów ponoszą kibice, za resztę płacimy my. - Tylko w tym roku polska policja wydała już ponad 30 mln zł na zabezpieczenie imprez masowych i na zabezpieczenie przejazdów kibiców w związku z imprezami masowymi. My jesteśmy od tego, żeby zapewniać bezpieczeństwo. Jeśli imprezy niosą z sobą pewien poziom emocji i niebezpieczeństwa dla ludzi, to musimy to zabezpieczyć – mówi nadinsp. Marek Działoszyński, komendant główny policji. Mecz piłki nożnej to jedno z największych przedsięwzięć nie tylko dla miasta. Kibice - goście są eskortowani podczas drogi w obie strony, przez policjantów z poszczególnych województw, przez które przejeżdżają. W działania zaangażowani są strażnicy miejscy, sokiści, urzędnicy i ratownicy medyczni. - Często rzucane są kamieniska w naszą stronę, pokazywane są gesty uważane powszechnie za wulgarne – opowiada asp. Domink Kowalski, oddział prewencji Komendy Stołecznej Policji. - Rzucają w nas butelkami, kamieniami. Generalnie występuje to wówczas, gdy jacyś kibice przyjeżdżają, którzy nie sympatyzują z daną drużyną – dodaje Krzysztof Balawender, oddział prewencji Komendy Stołecznej Policji. Obraz kibica, a raczej pseudokibica, jawi nam się nie najlepszy. Chuligani nie raz pokazali, co potrafią na stadionach i poza nimi. Wyzwiska i obraźliwe hasła, bójki, zadymy - po każdym spektakularnym wybryku politycy obiecują bezwzględność wobec kiboli. - To przekonanie, że żyjemy w świecie, w którym otaczają nas pseudokibice, którzy zaraz nas zaatakują, kiedy wyjdziemy z domu jest pewnym wrażeniem występującym z tego, że zwraca się nadmierną uwagę na te zdarzenia. Wypadki pseudokibiców nie powinny być odbierane, jako to, że państwo w ogóle nie radzi sobie w walce z nimi – przekonuje Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości. Statystyki pokazują, że monitoring, wzmożona ochrona, zakazy stadionowe przynoszą efekty. Na stadionach jest bezpieczniej, niż jeszcze kilka lat temu. Kibole znaleźli jednak nowe areny do swych chuligańskich wybryków. - Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, w której kluby ekstraklasowe, a w związku z tym i kibice tych klubów, spadli do niższych lig. Te ligi nie mają dobrych uregulowań prawnych. Te ligi grają na obiektach, które nie mają dobrych zabezpieczeń. W związku z tym my też musimy tam być – mówi nadinsp. Marek Działoszyński, komendant główny policji.

podziel się:

Pozostałe wiadomości