Chojnice - zwyczajne miasto i niezwyczajna rodzina. Od czasu rozwodu dwójka dzieci mieszka razem z matką, dziadkiem i wujkiem. Sprawą opieki nad chłopcami sądy rodzinne zajmują się już od kilku lat. Zdaniem dziadków ze strony ojca, rodzice nigdy nie powinni mieć dzieci.
- Ani ona ani on nigdy się nie nadawali do tego, by mieć dzieci. Doczekali się trójki dzieci, a on nie lubi dzieci. Do dziś się nie nadaje do tego by być ojcem. A Joanna, matka dzieci jest taka jak on – opowiada Stanisław Nieżurawski, dziadek rodzeństwa.
Synowie pani Joanny dziewięcioletni Kamil i dwunastoletni Przemek wymagają szczególnej opieki. Według orzeczeń specjalistów obydwaj chłopcy mają duże zaległości w nauce i podobnie jak rodzice,są opóźnieni w rozwoju.
- Przemek biega całe wakacje po osiedlu. Nikt nie ma nad nim żadnej kontroli. Jeździ rowerem po ulicy, chodzi gdzieś na ogródki, zbiera owoce, później chodzi i je sprzedaje na rynku. Nikt go nie kontroluje – opowiada pan Stanisław.
Kamil i Przemek nie są jedynymi dziećmi pani Joanny. Jej synem jest również piętnastoletni Mateusz, który od 6 lat pozostaje pod opieką swojej ciotki.
- Chłopcy bawiąc się przebiegali przez ulicę. Mateusz zdążył, bo jest starszy. Przemka potracił samochód. Dlatego dzisiaj znajduje się w rodzinie zastępczej. Dziadek z nieżyjącą dzisiaj babcią nie wpuścili go do mieszkania. Obwiniali go za wypadek młodszego brata – mówi Wiesława Morus.
Mimo, że pani Joanna i jej dzieci dostają wsparcie ze strony asystenta rodziny, to jednak pracownicy miejskiego ośrodka pomocy społecznej twierdzą, że sytuacja w tym domu nie poprawiła się.
- W mojej ocenie ona kocha te dzieci i nie robi im specjalnie krzywdy. Ale pewna dysfunkcyjność występuje – stwierdza Joanna Błaszkowska, MOPS w Chojnicach.
Trzy lata temu sąd okręgowy orzekający przy sprawie rozwodowej, zdecydował o umieszczeniu dzieci w rodzinie zastępczej. Jednak sąd rodzinny w Chojnicach postanowił dać szansę matce i wstrzymał wykonanie tego wyroku.
- Tu jest ten element nieprzewidywalności przyszłości. Z całą pokorą mogę powiedzieć, że błąd jest wkalkulowane w tę pracę – mówi Krzysztof Biesek, wiceprezes Sądu Rejonowego w Chojnicach.
Po niepokojących sygnałach z MOPS-u sąd rodzinny w Chojnicach kolejny raz zajmuje się sprawą opieki nad synami pani Joanny. Jednak okazuje się, że z upływem czasu zmalały już szanse chłopców na rodzinę zastępczą.
- W 2014 roku sąd zwrócił się do nas po raz drugi o wskazanie rodziny zastępczej w przypadku zabrania małoletnich z dotychczasowego środowiska rodzinnego. Ale nie mamy kandydatów na rodzinę zastępczą, a poza tym ze względu na wiek dzieci powinni być oni skierowani do placówki opiekuńczej – mówi Andrzej Gąsiorowski, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Chojnicach.
Sąd rodzinny w Chojnicach, który obecnie już kolejny raz zajmuje się sprawą opieki nad Kamilem i Przemkiem, wciąż nie podjął decyzji w tej sprawie. Z kolei dziadkowie chłopców ze strony ojca mają nadzieję, że jednak znajdzie się rodzina zastępcza, która mogłaby się zaopiekować chłopcami.