- Sprawa księdza z Tylawy jest zakończona? - Sprawa zmierza do wyjaśnienia na gruncie prawnym i kościelnym – arcybiskup Józef Michalik czeka na prawomocny wyrok. Jednak dalsza obecność oskarżonego księdza w Tylawie jedynie pogłębia i tak już duże podziały wśród wiernych.- Trzy lata temu, kiedy pojawiły się pierwsze oskarżenia księdza o pedofilię, arcybiskup Michalik kategorycznie zaprzeczał. Dziś milczy. Dlaczego? - Dziwię się milczeniu arcybiskupa. Brak działań ze strony Kościoła źle wpływa na jego ocenę w oczach opinii publicznej. Mamy tu przecież do czynienia nie z oskarżeniami, ale z wyrokiem sądu, który zapadł w majestacie prawa. Proces był na tyle głośny, że każdy mógł go śledzić - także kuria przemyska. W tej sytuacji arcybiskup powinien zareagować, a oskarżony ksiądz - usunąć się w cień.- Dlaczego, w tak bulwersującej sprawie, Kościół solidaryzuje się z księdzem? - Trudno się dziwić środowisku kościelnemu, że broni księdza. Niedawno mieliśmy do czynienia ze sprawą oskarżonego o pedofilię znanego psychologa Andrzeja S. Koledzy po fachu, z resztą znamienici psychoterapeuci, także występowali w jego obronie. Tu zadziałał taki sam mechanizm, ale prawo jest jednakowe dla wszystkich – niezależnie czy jest to ksiądz, psycholog, dziennikarz, czy zwykły robotnik.