Krystyna Bochenek jest u szefa na górze

TVN UWAGA! 3622372
TVN UWAGA! 138067
- Szef tam na górze przygotowuje jakąś akcję. Potrzebował świetnego organizatora, wizjonera i społecznika. Znalazł najlepszego i zabrał nam Krysię – mówi Stanisław Sołtysik, kolega Krystyny Bochenek. Krystyna Bochenek zginęła podczas katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Dziś wspominają ją przyjaciele i rodzina.

- Ona nie znała słowa przypadek. Mówiła, że nie ma rzeczy, których nie da się zrobić – wspomina Magdalena Bochenek, córka Krystyny Bochenek. Krystyna Bochenek była świetnym organizatorem i społecznikiem. 24 lata temu zorganizowała pierwsze Dyktando. W tamtym konkursie uczestniczyli tylko mieszkańcy Śląska. Krystyna Bochenek, z wykształcenia polonistka, a z zawodu dziennikarka, od początku czuła, że to świetny pomysł i że wkrótce będzie to ogólnopolska zabawa. - Kiedy wymyśliła dyktando, pukaliśmy się w głowę w radiu i pytaliśmy: Krysia, po co ci to? Ale udało jej się, przekonała wszystkich, chociaż nie była prezesem, dyrektorem. Stroniła od obejmowania funkcji. Pukała do wszystkich drzwi. Chodziła pod rękę z kim trzeba, aż przekonała – wspomina Stanisław Sołtysik, kolega Krystyny Bochenek. Dyktando to tylko jedna z wielu inicjatyw Krystyny Bochenek. Wszystkie swoje nowatorskie pomysły realizował w Polskim Radiu w Katowicach. To w tej rozgłośni rozwijała swój dziennikarski talent. Do dzisiaj wspominamy jest jej reportaż o młodej Ukraince, chorej na serce dla której zorganizowała pomoc. -Reportaż wymaga od reportażysty pokory, bo on musi słuchać. I ona potrafiła słuchać. Potrafiła się zagłębić. Była osobą emocjonalna i empatyczną. Miała naturalne zainteresowanie drugim człowiekiem – mówi Anna Sekudewicz, reportażystka, koleżanka Krystyny Bochenek. Kolejną misją realizowana przez Krystynę Bochenek była edukacja medyczna. Zaczęła w radiu prowadząc magazyn medyczny, gdzie wybitni specjaliści przekonywali do profilaktyki i zdrowy styl życia. Krystyna Bochenek była całkowicie oddana tej sprawie. - Ona bez żadnych oporów potrafiła o godzinie 12 w nocy albo później zadzwonić i powiedzieć, że jutro zgłosi się do mnie pacjent i żeby go przyjąć. I ona nigdy tego nie zostawiała. Zawsze dzwoniła i pytała, co zostało zrobione – dodaje prof. Bogusław Maciejewski, onkolog, przyjaciel Krystyny Bochenek. Będąc żoną wybitnego kardiochirurga zaciekle walczyła z paleniem papierosów. Jej antynikotynowa krucjata wykraczała poza zawodowe i radiowe życie. Wszystkich najbliższych znajomych namawiała i sprawdzała czy nadal palą i ile. - Ona przez trzy miesiące nie wierzyła, że rzuciłem palenie. Pytała się mojej żony czy to prawda. Wydzwaniała po innych czy ja jej nie kłamię. Bo Religą ja okłamywał – mówi prof. Bogusław Maciejewski. 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiej zginęła nie tylko wicemarszałek senatu. Krystyna Bochenek była przede wszystkim dobrym człowiekiem, który całe życie służył innym ludziom i nie odmawiał im pomocy. - W tamten sobotni poranek wracały wszystkie wspomnienia i nagle uświadomiłem sobie, że Krysia była w każdym ważnym momencie mojego życia. Miała swój udział w tym, że poznałem żonę. Była, kiedy zachorowałem. Była zawsze. W tym sensie wszystko jej zawdzięczam i strasznie żałuję, że nie zdążyłem jej tego powiedzieć – dodaje Kamil Durczok, dziennikarz, kolega Krystyny Bochenek.

podziel się:

Pozostałe wiadomości