Marzą o mamie i tacie

TVN UWAGA! 209020
- Żeby się zakochać w niepełnosprawnym dziecku, trzeba je tylko poznać. I wtedy nie ma już rzeczy niemożliwych - mówią opiekunki ośmioletnich bliźniaków, Krystianka i Oskarka. Bracia mają zapewnioną troskliwą opiekę w gdańskim domu dziecka, ale tylko do czasu, gdy skończą 12 lat. Co będzie potem? - Najgorszy scenariusz jest taki, że trafią do domu pomocy społecznej. Bardzo chcemy tego uniknąć - mówi dyrektorka placówki.

- Chodźcie, pokażę wam, gdzie śpimy! Tutaj śpimy! To łózko jest moje, a to Oskara! - pomimo swojej niepełnosprawności Krystian biegnie do pokoju, który dzieli z bratem. Chłopcy są pełni energii i bardzo się cieszą z przyjazdu dziennikarzy. Patrząc na ich entuzjazm i szczerą radość, aż trudno uwierzyć, jaką przeżyli traumę.

Odebrani matce

Pięć lat temu pracownicy socjalni zabrali chłopców od matki. To, co zobaczyli w ich domu, trudno sobie nawet wyobrazić. - Chłopcy leżeli w jednym łóżeczku z wielkim psem. Pies był ładny, dobrze odżywiony. Oni niemal zagłodzeni - Monika Ostrowska ledwo powstrzymuje łzy.

Kobieta jest jedną z wychowawczyń w domu dziecka im. Korczaka w Gdańsku, w którym od tamtego czasu żyją obaj bracia. To ośrodek, w którym mieszkają dzieci chore i niepełnosprawne. Takie, jak Krystian i Oskar.

Pierwszy z braci ma wodogłowie i wrodzoną chorobę Dandy Walkera - zespół wad mózgu, powodujący problemy z utrzymaniem równowagi i poruszaniem się. Jest też upośledzony w stopniu umiarkowanym. Jego brat Oskar - w stopniu lekkim. Jednak opóźnienia w rozwoju bliźniaków to przede wszystkim wynik skrajnych zaniedbań, do których doprowadziła ich biologiczna matka. Pięć lat temu Krystian nie tylko nie wstawał z łóżka, ale nie potrafił nawet przewrócić się z brzucha na plecy! - Oskar nie chodził. Potrafił wypowiedzieć tylko pojedyncze słowa - wspomina Monika Ostrowska. Dziś chłopiec bez problemu gra w piłkę!

"Andrzej to widzi?"

Oskar i Krystian nie wspominają życia sprzed domu dziecka. - Tylko raz, kiedy odebrałam ich ze szkoły, Oskar powiedział mi, że on też ma mamę gdzieś daleko i ona niedługo przyjedzie - mówi Ostrowska.

Matka chłopców zrzekła się praw rodzicielskich. Bliźniakami nie interesuje się nikt z krewnych. Nikt też ich nie odwiedza.

Mimo to, chłopcy są niezwykle otwarci i bardzo łatwo nawiązują kontakt z nowymi osobami. Od razu zaprzyjaźnili się z naszym operatorem kamery. - Andrzej to widzi? - dopytywali, kiedy wygłupiali się w pokoju. Potem chcieli bawić się z nim w chowanego. - Chłopcy szukają rodzicielskiej miłości. Bardzo tego potrzebują - komentuje Monika Ostrowska. - Marzę dla nich o domu, w którym będą wspaniali ludzie. I mam nadzieję, że nie trafią do DPS-u - dodaje opiekunka.

"To jest najgorszy scenariusz"

W tutejszym domu dziecka mieszka 45 dzieci z różnymi schorzeniami: od zespołu Downa, porażenia mózgowego, płodowego zespołu alkoholowego, po wady wzroku i słuchu. Dla wielu dzieci to jedyne miejsce w całym kraju, które może im zapewnić właściwą opiekę. Problem w tym, że podopieczni mogą przebywać tutaj tylko do 12. roku życia. Ośrodek nie ma możliwości, zaplecza i sprzętu, aby zająć się starszymi dziećmi.

- Kiedy nasze dzieci kończą 12 lat i nie znajdzie się dla nich rodzina, trafiają do domów pomocy społecznej. A to nie jest środowisko dla nich właściwe! I nie powinno to być środowisko docelowe. To jest najgorszy scenariusz, który może spotkać dzieci z naszego domu. Chcielibyśmy tego uniknąć - nie kryje emocji i obaw dyrektorka Domu Małego Dziecka im. J. Korczaka w Gdańsku.

Oczywiście, rodziny nie potrzebują tylko Oskar i Krystian, ale wszystkie znajdujące się tu dzieci. - Tyle, że dla bliźniaków to jest ostatni moment. Przez cały czas liczyliśmy, że odpowiedzialne za to instytucje znajdą dla nich środowisko zastępcze, ale tak się nie stało - mówi dyrektorka, Ilona Puckowska-Pociask. A koordynatorka ds. opiekuńczo-wychowawczych Monika Ciąćka nie ma wątpliwości, że tym, co może przerażać potencjalnych rodziców, jest niepełnosprawność chłopców. - Ale my tutaj to wszystko odczarowujemy! Żeby się zakochać w dziecku niepełnosprawnym, trzeba je tylko poznać! I wtedy już nie ma rzeczy niemożliwych - mówi Ciąćka. I podkreśla, że nawet najlepsza placówka, nigdy nie będzie rodziną. Dopiero w niej dzieci robią naprawdę fenomenalne postępy!

Potrzebna ciężka praca

Oskar jest fizycznie zdrowy i wymaga tylko gimnastyki korekcyjnej. Krystian, który pierwsze kroki stawiał dopiero dwa lata temu, musi intensywnie ćwiczyć, aby poprawiać swoje chodzenie. Na szczęście rehabilitacja nie jest skomplikowana. Można ją wykonywać w domu. - Zarówno z punktu widzenia medycznego, jak i rehabilitacji, rokowania są bardzo dobre! - podkreśla Puckowska-Pociask. - Z nimi nie ma żadnych problemów! Mają bardzo dużo silnej woli, pokonują niepełnosprawność - dodaje Monika Ostrowska, która bawi się z braćmi na plaży.

O czym marzą chłopcy? - O mamie i tacie - odpowiadają od razu Krystian i Oskar.

podziel się:

Pozostałe wiadomości