Państwo Ciechocińscy są statystami, grają też niewielkie role w filmach. 1,5 roku temu pobrali się. W podróż poślubną chcieli wybrać się na Kretę. Sześć miesięcy przed wyjazdem wykupili wycieczkę. Miała to być podróż ich życia. - To było moje marzenia pojechać tam i spędzić miesiąc miodowy. Ubezpieczenie było dla nas ważne. Bo różne wypadki się zdarzają. Byliśmy pewni, że kupując je, będziemy mogli w każdej chwili zrezygnować z wycieczki. Tak nam powiedziała pani w biurze podróży. Poinformowała nas, że w każdym wypadku mogę zrezygnować z wycieczki i będę miała zwrócone koszty - mówi Iwona Ciechocińska. Jednak podróż poślubna nie doszła do skutku. Trzy tygodnie przed wyjazdem pan Aleksy trafił do szpitala. - Miałem bóle serca. Bałem się, że to może być zawał. Miałem duszności. Potem okazało się, że to nerwica – mówi Aleksy Ciechociński. - Nie konsultując tego z mężem zdecydowałam, że jego życie i zdrowie jest ważniejsze. Zdecydowałam, że zwrócę wycieczkę – dodaje pani Iwona. Biuro podróży zwróciło pani Iwonie połowę kosztów wycieczki. Resztę miała zwrócić firma, która ubezpieczyła wyjazd od kosztów rezygnacji. Firma jednak odmówiła wypłaty pieniędzy. Pani Iwona była zaskoczona uzasadnieniem odmowy. - Dostałam odpowiedź po trzech miesiącach i interwencji. Stwierdzono, że rezygnacja nastąpiła z powodu otyłości mojego męża. I nie należy się zwrot pieniędzy – powiedziała. - Przyczyny odmowy były związane bezpośrednio ze stanem zdrowia. Z dokumentów medycznych nie wynika, że stwierdzono u tego pana jakąś chorobę. Nie stwierdzono nagłego zachorowania – wyjaśnia Krzysztof Kałużyński, radca prawny Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Signal Induna Polska”. Firma powołała się na warunki ubezpieczenia i skorzystała z jednego z paragrafów, które pozwalają jej nie wypłacać odszkodowania. Przedstawiciel Rzecznika Ubezpieczonych ma wątpliwości, czy firma ubezpieczeniowa postąpiła w tej sprawie właściwie. - Dokumentacja medyczna w mojej ocenie nie jest jednoznaczna. Wydaje się potrzebna niezależna opinia lekarzy, którzy by stwierdzili czy stan, w którym znalazł się poszkodowany jest nagłym zachorowaniem czy nie – mówi Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Mało kto z nas jest świadomy tego, że ubezpieczając się od kosztów rezygnacji wcale nie mamy pewności, że odzyskamy pieniądze. - Ubezpieczenie od kosztów rezygnacji z wycieczki nie oznacza, że kiedy rezygnujemy dostaniemy za to pieniądze. Nie każda choroba kwalifikuje, żeby od ubezpieczyciela te pieniądze odzyskać. Każde biuro będzie chciało sprzedać takie ubezpieczenie ponieważ pośrednicząc czerpie pewnie z tego powodu jakieś profity – uważa Agata Daniluk, „Dziennik”. Państwo Ciechocińscy zapowiadają, że nie będą do końca wierzyli w obietnice biur podróży. Mają jednak nadzieję, że w przyszłym roku wyjadą w podróż poślubną.