Ośmioletni Adrian jest uczniem drugiej klasy szkoły podstawowej w Wałbrzychu. Naukę rozpoczął jako sześciolatek i od samego początku chodzenie do szkoły sprawiało mu przyjemność. Jednak kilka miesięcy temu rodziców zaniepokoiło zachowanie syna.
- W niedzielę wszystko pięknie, ładnie. Wieczorem przytulamy się. A rano w poniedziałek dostaję telefon, że Adi nie idzie do szkoły – mówi Grzegorz, ojciec Adriana.
- Wymiotował. Krew mu leciała z nosa, brzuch go bolał, słabo mu było. Płakał, że nie chce chodzić do szkoły. Że nienawidzi szkoły, że nienawidzi pani – opowiada matka Adriana.
Gdy Adrian poszedł do pani nauczycieli by powiedzieć o tym jak wyzywają go koledzy, zamiast wsparcia od wychowawczyni, dostawał uwagi do dzienniczka. Matka była wzywana do szkoły, by wyjaśniać zachowanie syna. Podczas rozmów z nauczycielką nie dowiedziała się jednak, co może być przyczyną stresu jej ośmioletniego dziecka.
- Stwierdziliśmy, że trzeba coś zrobić, bo dzieciak się wykończy. Chcieliśmy się dowiedzieć w czym rzecz i kto rzeczywiście jest winien. Kupiliśmy dyktafon i okazało się jak jest naprawdę w szkole…
Najbardziej bulwersujące okazały się słowa nauczycielki podczas lekcji:
- Adrian, wymień miesiące do września i powiedz mi, którym miesiącem jest wrzesień. Pokazuj na palcach po kolei. Przeczytaj datę pierwszą. No jaki miesiąc jest dziewiąty? No liczyłeś teraz! Nie potrafisz! Nawet policzyć, którym miesiącem jest wrzesień. Ty byłeś na tej lekcji? To jest tragedia! Po prostu tragedia. Niczego z lekcji nie wynosisz. Po co tu przychodzisz? Bo się nie uczysz tutaj. Nie przychodzisz się uczyć, to po co tu przychodzisz, broić? Bo szału zaraz dostanę jakiegoś. To jest wstyd. Powinieneś się wstydzić. Bo ja bym się zapadła pod ziemię! Z poprzedniej lekcji nic, z tej lekcji nic... Dzień stracony. Tak nie może być. Do przedszkola, a nie do szkoły! Skandal za skandalem skandal pogania.
Mając niezbite dowody na skandaliczne zachowanie w stosunku do dzieci nauczycielki i szkolnej pedagog, rodzice Adriana zdecydowali się powiadomić o wszystkim dyrektorkę szkoły.
- Pani dyrektor nie chciała słuchać nagrań. Mnie to strasznie oburzyło, bo moim zdaniem dyrekcja powinna przesłuchać te nagrania.
Po to, żeby wyjaśnić sytuację, jak nauczyciel się zachowuje wobec dzieci – mówi matka Adriana.
- W statucie szkoły zapisane jest, że uczeń nie ma prawa nagrywania bez wiedzy, więc ja tychże nagrań nie wysłucham. Sprawa jest wyjaśniona – wyjaśniła naszemu reporterowi Mariola Rząsowska, dyrektorka Gminnego Zespołu Szkół nr 2 w Wałbrzychu.
Dyrekcja zaproponowała rodzicom chłopca prowadzenie zeszytu pochwał. Wobec nauczycielki nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się porozmawiać o tej sprawie w kuratorium oświaty w Wałbrzychu.
- To jest karygodne zachowanie i zasługuje na potępienie. Jeżeli to miało miejsce na terenie szkoły, to są to nieprawidłowości i konsekwencje na pewno zostaną wyciągnięte. - mówi Mariusz Kałwak, kuratorium oświaty w Wałbrzychu.
Po naszej interwencji kuratorium zażądało już wyjaśnień od dyrekcji szkoły, natomiast na razie nie podjęto działań wobec nauczycielki i szkolnej pedagog.