W Małopolsce jest tylko jeden oddział zakaźny, który leczy zakażone dzieci. Pod opieką lekarzy w Szpitalu im. Stefana Żeromskiego w Krakowie jest już 150 dzieci.
Gorączka, biegunka, brak apetytu
- Mamy bardzo dużo przyjęć. Kilkoro dzieci jest z wynikiem pozytywnym, na wyniki kilkunastu czekamy – mówi dr Lidia Stopyra, która kieruje oddziałem chorób infekcyjnych i pediatrii w Szpitalu im. S. Żeromskiego w Krakowie.
Córka pani Marii jest zakażona koronawirusem. Początkowo przebywała w domu, ale kiedy jej młodszy brat zaczął mieć niepokojące objawy i wysoką gorączkę, rodzeństwo z mamą musiało trafić na dziecięcy oddział zakaźny.
- Znaleźliśmy się w szpitalu z powodu młodszego syna. Podobnie jak córka dostał ostrego bólu brzucha i gorączki. Nie chciał przyjmować żadnych leków doustnie więc była potrzeba podłączenia go pod kroplówkę – opowiada. I dodaje: Byłam mile zaskoczona reżimem sanitarnym, panującym w szpitalu. Podziwiam pracujących tu lekarzy, że się nie boją.
Rodzice dzieci zarażonych koronawirusem mówią o dużym strachu i niepewności. Pani Marta ze swoim czteromiesięcznym synem spędziła na oddziale zakaźnym tydzień.
- Na początku był ogromny strach. Bałam się, że w izolatce nie dam rady. Też miałam wynik pozytywny i bałam się, że zabiorą mnie od dziecka z powodu mojego stanu zdrowia – opowiada.
Zobacz też: Dzieci jednak mogą przenosić groźny patogen
- Cały czas uczymy się tej choroby. Często nie wiemy, czy wskazywane przez pacjentów objawy to sprawy towarzyszące COVID-19, czy zupełnie inne schorzenia. Wirusa znamy kilka miesięcy i cały czas poznajemy jego nowe oblicza – komentuje dr Lidia Stopyra.
Nie tylko Covid-19
Na oddziale zakaźnym przebywają nie tylko zakażeni koronawirusem. Dzięki organizacji pracy szpitala, wszyscy pacjenci są bezpieczni, a ryzyko rozniesienia wirusa jest minimalne. Podejrzani o zakażecie nie wchodzą wejściem głównym. Ich opiekunowie kontaktują się z oddziałem telefonicznie i dostają instrukcje, jak postępować.
- Pacjentów z podejrzeniem zarażenia przyjmujemy osobnym wejściem, prosto z parkingu. Nie ma możliwości, żeby w naszym szpitalu zetknęły się osoby z innymi chorobami. Jest bezpiecznie epidemiologicznie – przekonuje dr Stopyra.
- Zajmujemy się także rodzicami. Niekiedy zdarza się, że zostają przewiezieni do innego szpitala, ale jeśli zostają, to są także pod naszą opieką – dodaje Katarzyna Owczarczyk–Woźniczka, pielęgniarka oddziałowa.
Bardzo ważną rolę na dziecięcym oddziale zakaźnym odgrywa psycholog.
- Coraz częściej korzystamy z usług psychologa dla naszych pacjentów. Wiadomość o pozytywnym wyniku testu zazwyczaj zmienia plany młodych ludzi. Może to być wyjazd na wakacje, urodziny kolegi lub inne ważne wydarzenia – mówi dr Lidia Stopyra. I dodaje: Są środowiska, w których wprost neguje się istnienie koronawirusa. I nagle dziecko widzi wynik, czuje, że jego objawy pasują do tego, co się mówi i pisze o tej chorobie. Dzieci czują się wtedy zagubione.
Każdego dnia, na oddział zakaźny Szpitala im. S. Żeromskiego trafia kilkanaście kolejnych osób. Lekarze alarmują i przypominają o obowiązku noszenia maseczek i zachowania dystansu.