Konie na łańcuchach

TVN UWAGA! 3635188
TVN UWAGA! 135887
Sześć koni uwiązanych na kilkumetrowych łańcuchach żyje na skrawku pola w pobliżu Działdowa. Mimo interwencji mieszkańców na policji i u burmistrza, zwierzęta są trzymane w ten sposób już trzy lata dzień i noc bez względu na pogodę. Właścicielem koni jest weterynarz z 37-letnim doświadczeniem.

- Wczoraj wpłynęło do mnie pismo od Powiatowego Lekarza Weterynarii w sprawie utrzymania koni w niewłaściwych warunkach. Od razu podjąłem decyzję o wszczęciu postępowania przeciw lekarzowi weterynarii. Kary mogą być różne. Może to być nagana lub wstrzymanie prawa wykonywania zawodu na określony czas – mówi prof. Jan Siemionek, rzecznik odpowiedzialności zawodowej przy Warmińsko - Mazurskiej Izbie Lekarsko –Weterynaryjnej. Właścicielem koni jest Jerzy Pałka, weterynarz z Lidzbarka Welskiego. Mężczyzna ma na obrzeżach miasteczka dużą działkę z kilkoma niedokończonymi budynkami gospodarczymi. Na polu, obok zabudowań, trzymane są zwierzęta. Wśród nich dziewięciomiesięczny źrebak. Uwiązane na łańcuchach nie mają dostępu do wody i pożywienia. - Konie czują się dobrze. W Polsce jest dozwolony całoroczny bezstajenny chów koni. Jak jest im dobrze, to po co mam to zmieniać? Widzieliście kiedyś sarny? Czy one mieszkają w M3 z centralnym? Wielkie halo, że konie są na dworze. One mając łańcuch sześciometrowy, mają 12 metrów ruchu – twierdzi Jerzy Pałka, właściciel koni. Bogatą wiedzę o hodowli zwierząt ma Olga Kulesza, która jest doświadczonym weterynarzem, a jednocześnie od wielu lat prowadzi przytulisko dla koni. - Trzymanie konia na łańcuchu nie jest zgodne z jego naturą. Natura konia to jest ruch i wolność. Pozbawienie go możliwości ruchu, to jest tragedia. Dodatkowo może zaplatać się w łańcuch, poranić. Jeżeli noga zaplatałaby mu się w łańcuch, to koń nie będzie czekać cierpliwie, aż ktoś przyjdzie i go odplącze. Będzie walczyć – mówi Olga Kulesza, weterynarz. Konie trzymane są na łańcuchach w dzień i w nocy, niezależnie od pory roku. Sąd Rejonowy w Działdowie już dwukrotnie uznał, że Jerzy Pałka jest winny niewłaściwej opieki nad zwierzętami. Potraktował go jednak bardzo łagodnie i ukarał jedynie kilkusetzłotowymi grzywnami. W sprawie koni Jerzego Pałki interweniował też Powiatowy Lekarz Weterynarii. Przeprowadził już pięć kontroli w gospodarstwie weterynarza. Ostatnia miała miejsce w lutym tego roku. Wszystkie zakończyły się wnioskami do burmistrza o czasowe odebranie koni. - Otrzymaliśmy decyzję od burmistrza o odmowie odebrania koni. W uzasadnieniu było napisane, że warunki bytowania są na tyle dobre, że burmistrz nie widzi potrzeby ich odbierania – mówi Wojciech Kościński, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Działdowie. - To nie są właściwe warunki bytowania zwierząt, ale to nie jest tego typu kaliber sprawy, który pozwałaby odebrać konie. Nie podoba mi się to, że są uwiązane na łańcucha, ale jest to uchybienie – uważa Wiesław Sarnecki, Urząd Miasta i Gminy w Lidzbarku. Dziennikarze UWAGI! podjęli próbę porozumienia z Jerzym Pałką. Po kilkugodzinnej rozmowie przekonali weterynarza z Lidzbarka do tego, aby zmienił sposób traktowania koni. Udało się go namówić do uwolnienia zwierząt z łańcuchów. - W tym pomieszczeniu są porobione uwiązy i ostatecznie mógłbym je tu przyprowadzić, jak mnie przyprą do muru. Ale uważam, że koniom najlepiej pasuje otwarta przestrzeń, powietrze. Sukcesywnie je nabywałem. Trzy kupiłem z miejsc, z których na pewno poszłyby do Włoch na rzeź – tłumaczy Jerzy Pałka, właściciel koni. Nad poprawą warunków, w jakich odtąd będą żyły konie, będzie czuwać Powiatowy Lekarz Weterynarii. - Rozumiem, że pan doktor deklaruje, że konie nie będą przebywać na łańcuchach? – upewnia się Wojciech Kościński, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Działdowie. - Na dworze nie będzie koni – zapewnia właściciel koni. Dobra wola i spokojna rozmowa pomogły zmienić los koni. Powiatowy Lekarz Weterynarii dał Jerzemu Pałce tydzień na poprawienie stanu technicznego budynku i ogrodzenia. Kolejne kontrole wykażą czy weterynarz wywiązał się ze swoich obietnic.

podziel się:

Pozostałe wiadomości