Zwabiły 14-latkę w pułapkę i pobiły. "Wzięła kij i rozwaliła jej na głowie"

TVN UWAGA! 4429557
TVN UWAGA! 239860
Wstrząsająca sprawa z Torunia. 14-letnia Roksana nie miała szans w konfrontacji z trzema swoimi rówieśniczkami. Zwabiona przez nie w zasadzę została brutalnie pobita. Czym kierowały się uczennice szkoły podstawowej i jak tłumaczą to, co zrobiły?

Do brutalnego ataku koleżanek na Roksanę doszło w połowie sierpnia na toruńskiej starówce. Dwie z nich opowiadają reporterowi UWAGI!, jak wyglądały tamte wydarzenia.

- Dużo razy byłam przy tym, jak ktoś bił kogoś. Wolałam się nie wtrącać - przyznaje Agata, jedna z nastolatek, które zaatakowały Roksanę. Jak wspomina, kopiąc dziewczynę, nie czuła nic. Druga z dziewczyn, 14-letnia Wiktoria, też nie twierdzi, że moment ataku na koleżankę sprawiał jej przyjemność. Swoją agresję tłumaczy tym, że Roksana ją zdenerwowała.

Czuła, że to podstęp

Agata dobrze pamięta dzień pobicia "byłej przyjaciółki z przedszkola". - Wiktoria do mnie napisała, czy znam Roksanę. Powiedziałam, ze tak, że bardzo dobrze. "A o co chodzi?", a Wiktoria mi przedstawiła sytuację - wspomina Agata. Jak twierdzi, koleżanka miała powiedzieć jej, że Roksana wyzywa Wiktorię, jej mamę i jeszcze jedną koleżankę przez telefon. - Przez Facebooka się umówiłam z Roksaną - opowiada Agata i dodaje, że jej celem było wystawienie ofiary koleżankom.

- Zawsze się zgadzałyśmy ze sobą. Dogadywałyśmy się, bardzo. Ale Agata poszła do innej szkoły i się przeprowadziła. Mniej do mnie pisała. Później wcale - opowiada Roksana o dawnej koleżance i wspomina moment, kiedy kontakt się odnowił: - Po dwóch latach napisała do mnie, że chce odnowić znajomość, więc zgodziłam się na to spotkanie.

Koleżanki umówiły się na placu Rapackiego. - Ja miałam przyjechać autobusem i tam ona, na przystanku, miała czekać - mówi Roksana i wspomina, że po spotkaniu poszły do miasta. - Agata zauważyła Wiktorię i Julkę. Powiedziała, że na chwilę do nich pójdzie i zaraz wróci - twierdzi Roksana i dodaje, że czuła, że to podstęp. - Ta Wiktoria mi groziła przez Facebooka, że jak mnie spotka, to mnie połamie. Była zazdrosna o chłopaka - mówi.

- Ja z nim wtedy byłam. A ona go kochała, ten chłopak się ze mną pokłócił, no i się później okazało, że oni są razem i Wiktoria była bardzo zazdrosna o to, że ja z nim pisałam - tłumaczy.

Zwabiły ją w pułapkę

Mimo obaw, Roksana spotkała się z trzema rówieśniczkami. Po chwili została zaprowadzona w ustronne miejsce w pobliżu starego miasta. Tam rozegrał się dramat.

- Julia uderzyła pierwsza Roksanę. Tak nagle wzięła ją za włosy i [Roksana - red.] dostała z pięści - mówi Agata. - Ja podeszłam do Roksany i się zapytałam, czemu mnie wyzywała. Ona powiedziała takie "przepraszam" - wspomina Wiktoria. - Nie wiem, co się stało i walnęłam po prostu z pięści w twarz - dodaje. A Agata mówi o następnym ciosie: - Pociągnęłam ją za włosy, uderzyłam właśnie też ją z pięści, tam ją popychałam i ją kopnęłam - mówi.

- Potem Julia do niej podeszła, wzięła ją tak za włosy, i tak o kolanko ją walnęła. Kolanem o jej brzuch - opisuje Wiktoria. Według niej Roksana stała i mierzyła koleżanki wzrokiem, co bardzo je zdenerwowało. - Ja Agata i Julia tego nie lubimy, jak ktoś nas mierzy - mówi Wiktoria.

- Za każde takie zmierzenie dostałam po prostu po głowie, na przykład pięścią - wspomina pobita Roksana.

A Wiktoria opowiada, jak następnie "Agata wzięła ją od tyłu za włosy i Roksana walnęła tyłem głowy o beton". - Potem Julia wzięła kij, rozwaliła jej go na głowie - mówi Wiktoria.

- Byłam tak przestraszona, że bałam się cokolwiek zrobić - opowiada Roksana, a koleżanki przyznają, że o jej strachu wiedziały. Dlaczego mimo to pastwiły się nad nią? - To tak po prostu, z emocji - tłumaczy Wiktoria. Przyznaje, że wie, że mogła koleżankę zabić.

"Chciałam krzyczeć z bólu"

Na tym jednak się nie skończyło. Po biciu przyszedł czas na kolejne upokorzenia. - Później przekazały sobie telefon, po czym miałam klęknąć i przepraszać Wiktorię. No więc ja w tym strachu klęknęłam i mówiłam to, co mi kazała - mówi Roksana.

Jak wspomina Wiktoria, ona i jej koleżanki nagrały wszystko, "żeby potem to obejrzeć i mieć "zaciesz"". Następnie jedna z nich postanowiła jeszcze raz zranić Roksanę.

- Julka dostała papierosa i na początku się śmiała, że zgasi mi go na czole, ale skończyło się na tym, że przypaliła mi właśnie prawe przedramię - wspomina pobita dziewczyna.

Zakrwawiona Roksana, ze łzami w oczach dotarła do domu. Wkrótce do mamy Roksany trafił fragment nagrania z pobiciem dziewczyny.

- Kiedy obejrzałam to nagranie, które do mnie dotarło... dobrze, że to był środek nocy - wspomina pani Monika, matka Roksany. - Wyszłam na balkon, chciałam krzyczeć z tego bólu, że to spotkało moje dziecko - dodaje.

Przyznaje, że w emocjach wysłała do jednej z agresywnych koleżanek córki wulgarne wiadomości. - Dziewczyna mi napisała na następny dzień: "należało się jej" - opowiada. - Żałuję tego, że napisałam, że wdałam się w tę rozmowę z tą 13-latką, ale w momencie, kiedy obejrzałam to nagranie... nie da się opisać słowami tego, co ja czułam - mówi.

Jak dodaje, z rodzicami agresywnych dziewczyn nie chce rozmawiać.

"Powiedziała, że żałuje"

Mamy Wiktorii i Agaty chciały pozostać anonimowe, bo są wstrząśnięte tym, co zrobiły ich córki.

- Powiedziała, że żałuje, że tak nie powinno być. No ale, niestety, ona czasu nie cofnie - mówi w rozmowie z dziennikarzem UWAGI! mama Wiktorii. Jak wspomina, pytała córkę o powody agresywnego zachowania. - Bo ją wyzywała na internecie. Nie znam całej konwersacji, więc nie wiem, co tam było - twierdzi. Przyznaje, że była zła na córkę. - Gdybym mogła, to bym jej tak wpierdzieliła, że by na dupę przez tydzień nie usiadła - mówi.

Mama Agaty o całym zajściu dowiedziała się od mamy Wiktorii. - Pierwsze co, to się popłakałam, no bo to było przykre, że moja córka zrobiła coś takiego - mówi. Na pytanie o to, co czuła, bijąc koleżankę, córka miała odpowiedzieć jej, że "wtedy o tym nie myślała", ale teraz zdaje sobie sprawę z tego, co się stało. - Przykro jej jest. Przepraszała Roksanę. Pisała do niej wiadomości, przeprosiny. Pokazała mi te przeprosiny. Ja też od siebie napisałam do mamy - mówi matka Agaty i zaznacza, że odpowiedzi żadnej nie otrzymały. - Chcę, żeby mama i Roksana wiedziały, że ja i Agata tak samo żałujemy tego, co się stało - dodaje.

A Agata dodaje, że próby przeprosin Roksany, jakie podejmowała, skończyły się jej zablokowaniem na Facebooku. - Planowałam z Wiktorią pojechać do niej i ją przeprosić - mówi i dodaje, że trzecia z dziewczyn, które biły - Julia - przepraszać nie chce.

Sprawa w sądzie

- Myślę, ze przyjdzie kiedyś taki moment, ale będzie musiało minąć bardzo dużo czasu, kiedy wybaczę. Ale na chwile obecną nie - mówi pani Monika.

Kobieta zgłosiła już pobicie córki policji, która przekazała sprawę do sądu rodzinnego. Sąd musi ocenić teraz stopień zdemoralizowania nastolatek. Niewykluczone, że dziewczyny trafią do ośrodka wychowawczego.

podziel się:

Pozostałe wiadomości