Natalia przyjechała do Warszawy w nagrodę za zwycięstwo w konkursie naukowym na swojej uczelni w Połtawie. Miała zostać miesiąc, a minęły już cztery lata. W tym czasie ukończyła studia w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, dostała pracę i poznała muzyka z zespołu Lemon, z którym tworzy parę. Obecnie pracuje w fundacji Otwarty Dialog walczącej o prawa człowieka w państwach posowieckich. Aktywna społecznie była od samego początku.
- Jak przyjechałam tutaj, to wcześniej Ukraińcy nie mieli jakiejś organizacji czy miejsca, gdzie mogliby się spotkać i coś robić. Wtedy zebrałam swoich znajomych i najpierw stworzyliśmy Centrum Kultury Ukraińskiej. Później koleżanka przy tym Centrum założyła teatr ukraiński, w którym zaczęliśmy razem grać, później powstał nasz EuroMajdan – opowiada Natalia Panczenko.
Andrij wraz z żoną i synem przyjechali do Polski w lutym tego roku, gdy na Majdanie trwały jeszcze walki. Andrij pełnił funkcję szefa bezpieczeństwa wewnętrznego kijowskiego ratusza. W Polsce rodzina stara się o status uchodźców. Na Ukrainie Oksana była dziennikarką, Andrij pracował między innymi w Banku Światowym. Tutaj na razie żyją z zasiłku.
- Tu jest nam naprawdę ciężko, bo zostawiliśmy tam wszystko, co mamy. Teraz jest w nas taka potrzeba rozpoczęcia życia od początku. Na szczęście dostaliśmy już zezwolenie na pracę. Mam nadzieję, że uda mi się zacząć zarabiać, tak bym nie musiał brać pieniędzy z urzędu, bo to są pieniądze Polaków – mówi Andrij.
Ukraińców, którzy w tym roku złożyli wnioski o nadanie statusu uchodźcy jest nieco ponad 1750. Jak do tej pory nikomu z nich w pełni takiego statusu nie przyznano.
- Nie ukrywamy, że czujemy się rozczarowani. Jak ludzie dostają odmowę i przychodzą do nas, to zawsze zadają pytanie, jak to możliwe, bo przecież w telewizji pan Tusk powiedział, że możemy liczyć na pomoc Polski. Wtedy my musimy za władze polskie się tłumaczyć, ale my i tak nie możemy wytłumaczyć dlaczego tak jest. Problem jest nie w tym, że Polska nie pomaga, ale w tym, że najpierw obiecuje, a później nie pomaga – wyjaśnia Natalia Panczenko.
Ukraińcy stanowią też najliczniejszą grupę studentów zagranicznych w Polsce. Wiele uczelni, tak jak Uniwersytet Opolski, prowadzi specjalne akcje reklamowe, aby ich do siebie ściągnąć. Kandydaci na studentów najpierw uczą się w szkole letniej, gdzie nie tylko poznają język polski, ale też dowiadują się o tym, co nas łączy.
Bohaterzy reportażu to tylko przykładowi Ukraińcy szukający azylu lub szczęścia w Polsce. I choć są też przykłady negatywne, jak choćby studenci w Przemyślu fotografujący się z flagą UPA, to w zdecydowanej większości odnajdują się oni w naszym kraju bardzo dobrze.