4 lata temu życie rodziny chłopca zostało wywrócone do góry nogami przez dramatyczną diagnozę. - Jak ja usłyszałam, że ona ma nowotwór, to już nic więcej do mnie nie docierało - mówi Joanna Pilarek, matka Mateusza. Choroba ujawniła się napadami padaczki. Guz wielkości śliwki był umiejscowiony w głowie chłopca. Nowotwór okazał się niezłośliwy. Usunięto go w całości, ale operacja spowodowała niedowład lewej strony ciała Mateusza. ---ramka 23550|prawo|--- - Musieliśmy jakoś przez to przejść. Udało się. Choć lekarze nie do końca nam mówili czym grozi ta choroba. Bo jak poszliśmy po operacji spytać się jak operacja poszła, to usłyszeliśmy, że powinniśmy się cieszyć, że syn żyje - opowiada Paweł Pilarek, ojciec Mateusza. Rodzice Mateusza dbają cały czas o usprawnianie chłopca. Oprócz rehabilitacji w domu, chłopiec ćwiczy w specjalistycznym ośrodku. Miesięczne wydatki na ten cel to 2 tysiące złotych. Rodzice Mateusza sami nie są w stanie opłacać rehabilitacji chłopca. A jest ona niezbędna, bo Mateusz cały czas rośnie. Praca podczas rehabilitacji dodaje siły, pomaga wracać do zdrowia, a także dodaje chłopcu odwagi. Nie wiadomo, ile jeszcze wymagających ćwiczeń Mateusz będzie musiał wykonać, by mógł zwalczyć wszystkie skutki choroby, ale przed nim na pewno jeszcze wiele pracy.