11 kwietnia, podczas pierwszej rozprawy apelacyjnej, obrońca Arkadiusz Ludwiczak wnioskował o uniewinnienie swojej klientki. Twierdził wówczas, że dziewczynka mogła umrzeć w wyniku tak zwanego laryngospazmu, czyli samoistnego skurczu krtani, który doprowadził do uduszenia. Sąd przychylił się do jego wniosku i powołał nowych biegłych z zakresu neonatologii i laryngologii. Ich opinia ma jednoznacznie wyjaśnić czy dziewczynka została uduszona, czy też jak twierdzi Katarzyna W., zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Wątpliwości co do przyczyny śmierci dziecka nie miał prokurator, Zbigniew Grześkowiak, który od samego początku procesu domagał się dla oskarżonej kary dożywotniego więzienia.
Opinia uzupełniająca wpłynęła do sądu w czasie wakacji. Dziś sędziowie wysłuchają siedmiu biegłych sądowych. Są wśród nich eksperci z Katowic i Gdańska, którzy już zeznawali w procesie pierwszej instancji oraz nowo powołani eksperci, którzy stworzyli opinię uzupełniającą. Ich zeznania będą kluczowe dla sprawy i to od nich zależy, czy Katarzyna W. wyjdzie na wolność.
Katarzyna W. została oskarżona przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach o umyślne rzucenie córką o podłogę i uduszenie jej poprzez zatkanie górnych dróg oddechowych ręką lub miękkim przedmiotem. Następnie kobieta wymyśliła i sfingowała porwanie swojej córki. Kiedy setki osób szukały dziecka, ona przyznała się detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiemu, że córka wypadła jej z rąk, uderzył głową o próg i zmarła w domu. Katarzyna W. twierdziła, że była w szoku, dlatego nie wzywała pomocy i nie zadzwoniła po pogotowie. Powiedziała, żę kiedy zrozumiała, że Magda nie żyje, przestraszyła się i zakopała ciało córki w pobliskim parku. Żeby odwrócić uwagę od siebie sfingowała napad i porwanie, dokładnie opisując jak miał wyglądać porywacz jej córki. Wyrok w sprawie Katarzyny W. zapadnie prawdopodobnie jutro lub w najbliższy piątek.