Katarzyna W. powiedziała, że jest niewinna a biegli, poddani presji medialnej, wszelkie fakty interpretowali na jej niekorzyść. Płacząc dodała, że nie była złą matką, choć bała się, że nie sprosta tej roli. - Chciałam być dla Magdy matką, do której ona będzie się uśmiechała i wyciągała rączki. Nie zapomnę jak zasypiała w moich ramionach, ani tamtego wieczoru, niezależnie od wyroku nie przestanę jej kochać.- powiedziała w sądzie Katarzyna W.
Wcześniej prokurator Adam Rocha podkreślił, że wszystkie wydarzenia w tej sprawie układają się w logiczny ciąg, a dowody świadczą przeciwko Katarzynie W.: począwszy od ustaleń informatyków, którzy znaleźli w jej komputerze próby szukania informacji o zasiłku pogrzebowym na dziecko, aż po opinie biegłych, którzy bezspornie stwierdzili, że Magda została uduszona. - Duszenie przez kilka minut nieprzytomnego dziecka nie jest okrutne? Jakim trzeba być człowiekiem, by przez kilka minut patrzeć, jak umiera własne dziecko? Nie mogło prosić o litość, przepraszać za niepopełnione winy - mówił prokurator Rocha. Poprosił też sąd by ten, jeżeli nie uwzględni żądania prokuratury o karę dożywotniego więzienia i podtrzyma wyrok 25 lat pozbawienia wolności, wprowadził do niego zapis że Katarzyna W. będzie mogła ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 20-ciu latach.
Z kolei obrońca Katarzyny W., Arkadiusz Ludwiczak stwierdził, że opinie biegłych wciąż nie przesądzają winy jego klientki, a sąd pierwszej instancji ocenił dowody na zasadzie „spekulacji”. Mecenas Ludwiczak przypomniał, że niemowlę cierpiało na zapalenie krtani, a samoistny skurcz krtani – tak zwany laryngospazm mógł być przyczyną uduszenia. Wersję tę zdecydowanie odrzucili powołani przez sąd biegli.
Katarzyna W. była oskarżona o umyślne rzucenie córką o podłogę i uduszenie jej. Następnie sfingowała porwanie Magdy. Później przyznała, że córka wypadła jej z rąk, uderzyła głową o próg i zmarła w domu. Katarzyna W. twierdziła, że była w szoku, dlatego nie wzywała pomocy i nie zadzwoniła po pogotowie. Powiedziała, że kiedy zrozumiała, że Magda nie żyje, przestraszyła się i zakopała jej ciało w pobliskim parku. Sąd pierwszej instancji skazał matkę Magdy na 25 lat więzienia. Od wyroku odwołali się zarówno oskarżyciel, który chce dla Katarzyny W. dożywotniego więzienia jak i jej adwokat, który prosi o jej uniewinnienie. Sąd ogłosi wyrok w tej sprawie w piątek 17 października.