"Nie da się przyzwyczaić do czekania"

TVN UWAGA! 4369274
TVN UWAGA! 233574
Od dawna czeka na rękę. Już kilka razy prawie ją miał, ale rodziny potencjalnych dawców ostatecznie odmawiały zgody na pobranie narządu. Kamil wciąż ma nadzieje na odmianę życia. Wspiera go pierwszy pacjent na świecie, który urodził się bez dłoni, a operację przeszczepu przeszedł pół roku temu

- Od dziecka marzyłem, żeby mieć ręce, ale nie było takiej możliwości - wspomina Kamil. O tym, że nauka poszła do przodu, dowiedział się przez przypadek. - Rodzice i moja narzeczona przedstawili mi całą sytuację - mówi.

"Nie uczyłam go, że jest niepełnosprawny"

Kamil Borucki w październiku odpowiedział na telewizyjny apel wybitnego chirurga dr Adama Domanasiewicza, który szukał chętnych do przeszczepu rąk. Teraz jest na liście oczekujących biorców. Ma 26 lat, z zawodu jest informatykiem, ale pracował jako inwentaryzator w sklepach budowlanych i barman. Choć urodził się bez rozwiniętych kończyn, świetnie jeździ na rowerze i prowadzi samochód.

- Ja go uczyłam, żeby był zawsze najlepszy, żeby nigdy nie zostawał w tyle - mówi matka Kamila Bożena Borucka. - Ja go nie uczyłam, że jest niepełnosprawny. Zawsze chciałam, żeby miał kolegów zdrowych, pełnosprawnych i tak było - dodaje. Jak twierdzi, syn sam nauczył się sznurować buty czy jeździć na rowerze.

- Kiedyś pani nauczycielka powiedziała: poczekajmy, żeby Kamil nadążył. Strasznie mnie to ruszyło. Powiedziałem, żeby przyspieszyła tempo. Okazało się, że to ja czekałem na resztę klasy, a nie klasa na mnie - wspomina Kamil Borucki.

Wielka zmiana w życiu

Do tej pory lekarze uważali przeszczep rąk u osób, które urodziły się bez dłoni za niemożliwy i pozbawiony sensu, bo ich zdaniem pacjent nie będzie umiał używać przyszytej kończyny. Przełomem w medycynie i szansą dla ludzi takich jak Kamil była nowatorska operacja dr Adama Domanasiewicza przeprowadzona we Wrocławiu. O tej transplantacji i pacjencie Piotrze Tchórzu mówił cały świat. Dopiero po trzech miesiącach spędzonych w izolatce Piotr mógł na kilka dni wrócić do domu.

- Dla mnie najcięższy był ból pooperacyjny i izolacja - wspomina teraz Piotr Tchórz, ale nie ma wątpliwości - na operację zdecydowałby się ponownie.

- Odzyskanie rąk, jak się ich w ogóle nie ma, całkowicie to życie zmienia - mówi dr Adam Domanasiewicz z Kliniki Chirurgii Urazowej i Chirurgii Ręki z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu i przyznaje, że myślami jest już przy następnych pacjentach, którzy są na liście oczekujących. - Z koleżanką sprawdzamy codziennie rejestry i marzymy o tym, żeby zrobić następny przeszczep - dodaje Adam Domanasiewicz.

Problemy z pracą

Od przełomowej operacji do wrocławskiego szpitala codziennie zgłaszają się kolejni pacjenci, marzący o przeszczepie. Wielu z nich, tak jak Kamil kontaktuje się właśnie z Piotrem. - Chłopak walczy, jest zdeterminowany i nie poddaje się - mówi o Kamilu Piotr Tchórz.

Wcześniej Kamil pracował w Niemczech. Tam nie miał tam problemów z pracą, niestety w Polsce nikt nie chce go zatrudnić. Od ponad pół roku bezskutecznie szuka pracy, wysłał dziesiątki CV, zarejestrował się w urzędzie pracy, odpowiedział na setki ogłoszeń.

- Jeździłem po całych Niemczech i Europie. Tam widzą, że mam uprawnienia i człowiek wsiada i jedzie - wspomina czasy pracy Kamil.

Kamil już kilka lat temu ukończył kurs obsługi wózków widłowych. Prowadzący zajęcia pamięta go doskonale. - Powiedziałem mu, że możemy spróbować, że ja nie skreślam takich ludzi - wspomina Daniel Zaton, instruktor nauki jazdy operatorów wózków jezdniowych. - Pokazał się z bardzo dobrej strony. Zrobił niesamowite wrażenie nie tylko na mnie, ale na wszystkich osobach, które wtedy miały styczność z nim podczas tego kursu - dodaje.

Najtrudniejsze czekanie

Mimo braku pracy Kamil nie może wrócić do Niemiec, bo będąc na liście oczekujących na przeszczep musi być blisko wrocławskiego szpitala. Już dwa razy miał nadzieję, że jego największe marzenie się spełni.

- To jest najtrudniejszy moment, gdy dzwonią do ciebie lekarze i mówią" "pakuj się, czeka cię operacja", a za chwilę ktoś mówi: "jednak się nie udało" - mówi Kamil. - Samo czekanie na tę operację jest trudniejsze niż bycie osobą niepełnosprawną. Nie da się przyzwyczaić do czekania - przyznaje.

podziel się:

Pozostałe wiadomości