Jak wyjść z alkoholizmu?

TVN UWAGA! 135255
Długotrwałe nadużywanie alkoholu i przemoc doprowadziły do rozłamu rodziny. Wnuczek, alkoholik, terroryzuje dziadków, poniża ich i wymusza emeryturę. Mimo że rodzina jest objęta niebieską kartą, sytuacja nie poprawia się. Dlaczego powołanym do tego służbom nie udaje się pomóc rodzinie?

- To się ciągnie prawie od trzech lat. Od śmierci mamy jest coraz gorzej. Dariusz siedzi non stop w domu przed komputerem, pije sam, nie pracuje i ciągnie od babci i dziadka pieniądze - mówi Krzysztof, brat Dariusza. Od kiedy brat pana Krzysztofa zamieszkał z dziadkami, zaczęły się problemy. Mężczyzna nadużywa alkoholu, często jest agresywny. Mimo deklaracji opiekowania się staruszkami, znęca się nad nimi, wymusza pieniądze. - Wyżywa się na dziadku, bije go. Raz próbował mu rękę złamać. Babci grozi. Ona płaci jego wszystkie rachunki, jest na utrzymaniu dziadków – opowiada Kinga, żona Krzysztofa. - Wnuk po alkoholu czasami jest agresywny, a czasami spokojny. Do dziadka się stawia. Nieraz szczotką w niego rzucił, trafił w nogi i nie mógł chodzić. Popchnął go i wyrwał mu kawał ciała. Dziadek mu kupuje tytoń, codziennie daje mu na papierosy. A na alkohol sobie oszczędzi – mówi Janina, babcia Dariusza i Krzysztofa. W przygotowaniu posiłków, zakupach i sprzątaniu, staruszkowie mogą liczyć głównie na pomoc niepijącego wnuka i jego żony. Problem alkoholu w rodzinie pozostaje jednak nie rozwiązany. - Często jest tak, że babcia zje to, co my przyniesiemy. On się nie interesuje tym, że babcia nie ma na drugi dzień na chleb – opowiada Kinga, żona Krzysztofa. W mieszkaniu wiele razy interweniowała policja. Wizyty dzielnicowego skończyły się założeniem niebieskiej karty. - Wnuk starszych państwa, pod wpływem alkoholu, domagał się głównie pieniędzy na dalsze picie. Dochodziło do sytuacji, które można by zakwalifikować przede wszystkim jako znęcanie się psychiczne. Po jednej z interwencji starszy pan zdecydował się na złożenie zawiadomienia o to, że wnuk znęca się nad nim. Niestety po kilku dniach wycofał wszystkie swoje zeznania – mówi Alicja Śledziona, Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu. Zgodnie z procedurą niebieskiej karty, oprócz policji rodziną zajęły się także inne służby. Jednak sytuacja nie polepszyła się. Po nieudanej próbie skierowania na leczenie brata pana Krzysztofa przez pomoc społeczną, sprawę o przymusowe leczenie wniosła rodzina. Jednak sprawa utkwiła w sądzie, a starsi państwo są wciąż skazani są na życie pod jednym dachem z wnukiem, który nie chce się leczyć. - Nie potrzebuję zmiany. Bratowa mi załatwiła, że mam pójść na leczenie. Pójdę na nie, ale ja lubię się napić. Nie uważam, że sam siebie krzywdzę. Może krzywdzę osoby bliskie. Wstyd mi, że żyję z pieniędzy dziadków, ale przecież nie pójdę i nie będę zbierał puszek. Jeszcze mnie życie do takiego stopnia nie zmusiło – mówi Dariusz.

podziel się:

Pozostałe wiadomości