Kilka lat temu córka państwa Smółka wyjechała do Wielkiej Brytanii za pracą. Przez cały czas pobytu za granicą regularnie odwiedzała rodzinę w Polsce. Utrzymywała z bliskimi stały kontakt. - Nigdy nie myślałam, że coś takiego może się wydarzyć w moim życiu. Często zdarza się, że w nocy wypłakuję się w poduszkę. Mieliśmy z córką kontakt prawie do końca. Do 28 maja 2006 roku – wspomina Bożena Smółka, matka zagonionej Małgorzaty. - Na urodziny wysłaliśmy jej sms. Telefon już go nie przyjął. Zaniepokoiło to nas, ale pomyśleliśmy, że może jest rozładowany – wspomina Ryszard Smółka, ojciec zaginionej Małgorzata. Po kilku dniach zaniepokojeni rodzice powiadomili polską i brytyjską policję o zaginięciu córki. W obu krajach natychmiast zaczęły się poszukiwania Małgorzaty Wnuczek. Od trzech lat nie przyniosły efektów. Dla rodziców każdy dzień był niewyobrażalnie stresujący. - Nie można skupić myśli. Cały czas patrzy się tylko na milczący telefon. Bezsenne noce, podwyższone ciśnienie. Włosy siwieją ze zmartwienia – mówi ojciec zaginionej. Gdy policyjne poszukiwania Małgorzaty nie przynosiły efektu, państwo Wnuczek zwrócili się o pomoc do Fundacji Itaka, jedynej organizacji w Polsce, która zajmuje się poszukiwaniami osób zaginionych. - 10 lat temu najbliżsi zaginionych mogli liczyć tylko na pomoc policji. Policja wówczas pracowała w tej kwestii dosyć kiepsko. Dziś pracuje dużo lepiej. Ale nie ma też się co czarować: żadna policja na świecie problemu zaginionych nie traktuje priorytetowo. Zaginięcie człowieka nie zagraża bezpieczeństwu innych – mówi Wojciech Tochman, Fundacja ITAKA. Brytyjska policja potraktowała tymczasem zaginięcie Małgorzaty Wnuczek wyjątkowo. Oficerowie śledczy przyjechali do Polski, by przesłuchać rodziców zaginionej Polki. Pobrano od nich materiał do badań DNA i zaproszono ich do Wielkiej Brytanii. - Gdy wylądowaliśmy na lotnisku, wszędzie były fotografie córki. Pikały telefony z mms-em. Było w nich zdjęcie i krótka prośba o pomoc. Widziałem zeszyty z fotografiami córki – opowiada ojciec. W Anglii policja zorganizowała konferencję prasową, na której rodzice prosili o pomoc w odnalezieniu córki. Takich osób, jak Małgorzata Wnuczek, zaginionych za granicą i w Polsce, Fundacja Itaka notuje rocznie około kilkunastu tysięcy. Ich poszukiwaniami zajmuje się kilkudziesięcioosobowy zespół wolontariuszy pracujących przez całą dobę. Od niedawna fundacja Itaka pracuje nad projektem, który umożliwiłby uruchomienie bazy DNA osób poszukujących i osób o nieustalonej tożsamości. W wielu przypadkach mogłoby to ułatwić odnalezienie zaginionych, którzy dziś są bezimienni. Na ten kosztowny projekt fundacja wciąż zbiera pieniądze. Dla tych, którzy od lat nie mogą sobie poradzić z problemem zaginięcia psycholodzy ITAKI organizują grupy wsparcia.