Internauci pozwani do sądu za komentarze w sprawie zwolnienia nauczycieli

TVN UWAGA! 135105
Czy zwolnienie dwójki zasłużonych i szanowanych nauczycieli może doprowadzić do sprawy karnej przeciwko 21 osobom? Okazuje się, że może, jeśli sprawa ma miejsce w Lubartowie…

Siostry Elżbieta Wąs i Anna Gryta należą do grupy 21 internautów, w sprawie których do Sądu Rejonowego w Lubartowie skierowany został prywatnoskargowy akt oskarżenia. Wszystko za sprawą komentarzy, umieszczonych pod artykułem w lokalnym serwisie internetowym. Opinie mieszkańców uraziły miejskiego radnego i syna urzędującego starosty. - Cała sytuacja rozpoczęła się od artykułu, który pojawił się w lokalnych mediach. Chodziło o zmiany jakie zaszły w Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej w Lubartowie. Zmiany dotyczyły nauczycieli. Część została zwolniona, przybyło też kilka nowych osób. I to właśnie zwolnienia i te zatrudnienia zbulwersowały lokalną społeczność. Zwolniono cenionych nauczycieli, a zatrudniono osoby, które według użytkowników mają powiązania z władzami powiatu, które sprawują nadzór nad Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej. Z tego też powodu pod artykułem pojawiło się dość dużo komentarzy, w których użytkownicy określali tę sytuację jako kolesiostwo i nepotyzm – opowiada Radosław Czarnecki, redaktor naczelny portalu Lubartow24.pl. Zwolnieni nauczyciele to Hanna i Przemysław Kuralowie. W podlegającym starostwu Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej w Lubartowie przepracowali prawie 29 lat. Pani Hanna uczyła biologii, a pan Przemysław przysposobienia obronnego. Obydwoje udzielali się też społecznie, a za swoją pracę otrzymali niezliczoną ilość nagród. Do emerytury brakowało im po około półtora roku. - Byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Udało mi się wyjść i nie rozpłakać, co uważam za sukces. Powiedziałam pani dyrektor, że mam do niej żal, ale powiedziała mi wprost, że to nie była jej decyzja. Decyzję miała narzuconą przez organ prowadzący, czyli starostwo – mówi Hanna Kural, zwolniona nauczycielka. - Nie wyobrażałem sobie, że można postąpić tak perfidnie i tak długo planować pewną akcję. Przez parę miesięcy żyliśmy w przekonaniu, że ta praca dla nas będzie – dodaje Przemysław Kural, zwolniony nauczyciel. To właśnie domniemany nacisk starostwa na politykę kadrową szkoły spowodował kontrowersje wśród mieszkańców. Komentujący na internetowym forum zwrócili uwagę, że tuż po zwolnieniu państwa Kuralów zatrudniono pięciu nowych pracowników, w tym syna starosty, a także miejskiego radnego. - Ja nie mogę rozmawiać na temat nazwisk osób zatrudnionych ani w starostwie ani jednostkach podległych starostwu. Dotyczy to wszystkich osób, nawet jeśli są to osoby związane z moją rodziną. Skoro ja zostałem starostą, to moja rodzina ma wyjechać do Anglii? Nie. Oni mają prawo pracować. To są dorosłe osoby. Ja nie mogę nikomu zabronić pracy gdzieś, chociaż zdaję sobie sprawę, że pośrednio to we mnie uderza – broni się Fryderyk Puła, Starosta Powiatu Lubartowskiego. Według starosty oficjalnym powodem zwolnienia małżeństwa Kuralów były zmiany reorganizacyjne w szkole i związana z tym redukcja godzin przedmiotów. Nie przeszkodziło to jednak w zatrudnieniu nowych nauczycieli uczących biologii i edukacji dla bezpieczeństwa. - Boli mnie to, że z jednej strony nie mogę wykonywać pracy, którą lubię. A z drugiej strony boli mnie to, że byłam taka łatwowierna. Pani dyrektor była naszą koleżanką, z którą pracowaliśmy od lat. I jeżeli ktoś mówi, przy osobach nawet trzecich, że ona nas zatrudni i nie myśli o zwolnieniu nas, to takiemu człowiekowi się wierzy. Dlatego żeśmy się nie odwołali – mówi Hanna Kural. Poszukiwani przez policję internauci unikają spotkania z nami. Zgodnie twierdzą, że ich wypowiedzi komentowały rzeczywistość i nikogo personalnie nie obrażały. Boją się jednak zemsty urzędników. - To jest małe miasto, tu każdy każdego zna. Po prostu, z uwagi na obawę o utratę pracy, musi pan zmienić mój głos – mówi jeden z oskarżonych internautów. - Nie żałuję tego komentarza, wręcz przeciwnie. Myślę, że ta sprawa ujawniła ten proceder, jaki tutaj, w naszym mieście się odbywa, że niektórzy próbują wpłynąć na mieszkańców, zastraszając ich i ograniczając ich wolność słowa – dodaje inny autor wpisu. Postanowiliśmy sprawdzić, które komentarze mieszkańców tak bardzo zdenerwowały osoby zgłaszające sprawę organom ścigania. Na umówionym wcześniej wywiadzie nie pojawił się syn starosty. Spotkaliśmy się z nowo przyjętym pedagogiem. Obawy internautów wzbudził fakt, że jako radny zasłynął głównie gospodarowaniem gminnymi śmieciami. - Ja nie wiem, co jest, a co nie jest zniesławieniem. Ja wszystkie te komentarze, które uważałem, że mnie w jakiś sposób dotykają zgłosiłem na policję. Ja chciałem, żeby tym osobom po prostu utrzeć nosa – tłumaczy się Jacek Bednarski, radny gminy Lubartów. Zgodnie z prawem prywatne akty oskarżenia mogą być wniesione tylko przeciwko konkretnej osobie, znanej z imienia i nazwiska. Rolą policji jest więc rozszyfrowanie, kto kryje się za internetowymi nickami. Treść zgłoszonych komentarzy oceniana będzie dopiero podczas ewentualnego procesu. Największe obawy internautów wzbudza fakt, że zgłaszający sprawę uzyskają pełne dane nieprzychylnych im osób, niezależnie od tego, czy do przestępstwa rzeczywiście doszło. - Sąd udostępniając dane osobowe oskarżycielom prywatnym, gdzie nie wnieśliby tego skonkretyzowanego aktu oskarżenia przeciwko określonym osobom, miałby (moim zdaniem) prawo potraktować, że osoby te poniekąd wyłudziły dane osobowe od wymiaru sprawiedliwości. I wtedy role procesowe by się po prostu odwróciły – mówi SSR Małgorzata Polak, Prezes Sądu Rejonowego w Lubartowie. Jeśli proces dojdzie do skutku, internautom grożą kary grzywny lub nawet rok pozbawienia wolności. Według nieoficjalnych informacji, jeden z budzących wątpliwości wpisów wysłany został z lokalnego posterunku policji.

podziel się:

Pozostałe wiadomości