Ile mięsa w mięsie?

TVN UWAGA! 3629599
TVN UWAGA! 134404
Czy Polacy wiedzą, jak powstają najpopularniejsze wędliny? Czy klienci kupując produkt sprawdzają etykiety? Czy konsumenci mają świadomość, co jedzą? Czy o ich interesy dbają organizacje konsumenckie? Reporterzy UWAGI! zarejestrowali jak z kilograma mięsa może powstać nawet do dwóch kilogramów polędwicy lub szynki. Czy taki „przysmak” jest zdrowy?

Mięso zwiększa swoją objętość po nastrzykiwaniu go solankami. To właśnie solanka decyduje o smaku i zapachu wyprodukowanej wędliny. - Z jednego kilograma mięsa można zrobić nawet do dwóch kilogramów gotowego produktu. Odwiedziliśmy średniej wielkości zakład masarski. Takich zakładów w Polsce są setki. Maszyny do nastrzykiwania stoją w każdym zakładzie mięsnym. Tylko od uczciwości producenta, zależy to, ile solanki wstrzykuje się do mięsa. Fachowcy twierdzą, że połowa zakładów może nadmiernie nastrzykiwać mięso – mówi Mariusz Zieliński, reporter UWAGI! Reporterzy UWAGI! poprosili wszystkich przodujących producentów mięsa i wędlin w naszym kraju o pokazanie, jak wygląda produkcja. Każdemu tłumaczyli, że działają w interesie konsumentów, którzy mają prawo wiedzieć w jakich warunkach, w jaki sposób i z czego powstają popularne, znane i lubiane wędliny. Tylko jeden producent, Sokołów, drugi co do wielkości producent mięsa i wędlin w Polsce, zgodził się wpuścić dziennikarzy do zakładu. Dlaczego pozostali odmówili? - Wszyscy producenci liczący się w Polsce czyli produkujący powyżej 20 ton, na pewno takie maszyny mają – przyznaje Bogusław Miszczuk, prezes Zarządu Sokołów S.A. Zakłady Sokołów w swojej produkcji również używają solanek. - Dodawana jest solanka w ilości ok. 20 proc., aby przyśpieszyć proces peklowania, żeby wędliny były na przekroju różowe i miały smak w każdym punkcie identyczny. W końcowym efekcie ze 100 kg mięsa otrzymamy ok. 110 kg polędwicy. Wszystko jest atestowane, nie dostaje się nic, co jest zabronione – dodaje Bogusław Miszczuk. Na sklepowych półkach można jednak znaleźć produkty, które są zaledwie w 14 proc. mięsem! Pozostałe składniki to chemia. Czy taka żywność pozostaje obojętna dla naszego zdrowia? - W roku średnio zjadamy z żywnością kilka kilogramów związków dodatkowych. Bardzo dużo dzieci ma w tej chwili alergie, łatwo łapie choroby, bo dajemy żywność, która wydaje nam się, że jest zdrowa a okazuje się, że tam jest chemia – mówi Alicja Kalińska, dietetyk. - Nadmiar fosforu w przetworach mięsnych powoduje, że w organizmie młodego człowieka, który buduje swój kościec, jest zachwiana proporcja między wapniem i fosforem. Stąd te procesy nie zachodzą prawidłowo. Karageny powodują zmiany chorobowe w przewodzie pokarmowym u dzieci – wyjaśnia prof. Marek Cierach, Wydział Nauki o Żywności, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. - W tej chwili rak jelita grubego jest najczęstszym nowotworem zaraz po tytoniozależnym raku płuc – przyznaje dr Grzegorz Luboiński, onkolog. Przepisy Unii Europejskiej nie określają, ile ma być mięsa w wędlinach. Regulują jedynie maksymalne ilości zagęstników, substancji wzmacniających zapach i smak, konserwantów, soli, i innych dodatków. Unijne normy zezwalają również na używanie do produkcji wędlin barwników. Konsument ma jednak prawo o tym wiedzieć a producent ma obowiązek podać wszystkie informacje na etykiecie. Jak wykazała zeszłoroczna kontrola Inspekcji Handlowej, w praktyce często jest inaczej. - Podczas badań laboratoryjnych stwierdziliśmy, że tego mięsa jest mniej. Zastępowano je np. skrobią czy większą ilością tłuszczu. Parówki cielęce, które powinny zawierać cielęcinę w rzeczywistości miały jedynie przyprawę do cielęciny. Miały mięso wieprzowe i wołowe – mówi Anna Jawoszek, rzecznik prasowy Inspekcji Handlowej. Wszystko, co zostało przedstawione w programie jest legalne. Dlatego tak istotne jest czytanie etykiet na produktach. Można też postawić na wędliny droższe, ale produkowane w tradycyjny sposób. Takie produkty przygotowuje np. firma Tradycyjne Jadło. - Nie jestem w stanie i nie mam możliwości technicznych, żeby zwiększyć objętość mięsa. Przy tworzeniu tej firmy z góry odrzuciliśmy tego typu koncepcje. My od początku chcieliśmy, aby była to mała firma, ale naprawdę produkująca według przepisów, które znaleźliśmy z lat przedwojennych – wyjaśnia Jerzy Skonieczny z Tradycyjnego Jadła.Przeczytaj także pismo od Prezes Zarządu Sokołów S.A.: O nastrzykiwaniu szynek mówi się coraz częściej, a ostatnio kwestia ta staje się tematem medialnym, a przecież jest to od 50 lat powszechnie używana technologia produkcji szynek gotowanych na świecie. Polska szynka konserwowa, która trafiła w gusta konsumentów amerykańskich i jest na tym rynku postrzegana jako jedna z najlepszych szynek, w niezmienionej technologii jest produkowana od wczesnych lat 60- tych. Ta szynka była i jest nastrzykiwana około 20%. O tym jaką szynkę - podsuszaną, nastrzykiwaną i w jakim procencie: 5, 10, 20 czy 50% - produkuje i będzie produkował przemysł mięsny, zdecyduje konsument, a producenci zrobią wszystko aby zaspokoić jego wymagania. Z poważaniem, Bogusław Miszczuk Prezes Zarządu Sokołów S.A.

podziel się:

Pozostałe wiadomości