W ciągu tygodnia personel PUK ma przekazać schronisko Świętokrzyskiemu Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami. Do czasu przeprowadzenia konkursu na nowego zarządcę organizacja ta będzie zarządzała placówką. Wolontariusze będą mogli bez problemów karmić i leczyć zwierzęta. Do tej pory wszyscy, którzy chcieli pomóc nieludzko traktowanym zwierzętom byli traktowani jak intruzi. Prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Kielcach Krzysztof Solecki mimo naocznych dowodów przeczył przed kamerą UWAGI!, że w powierzonej jego pieczy placówce zwierzęta umierają z wygłodzenia. Dowody, które zebrała prokuratura, świadczą o tym, że było inaczej. Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kielcach wielokrotnie żądał zmian w funkcjonowaniu schroniska. Zarządca jednak kompletnie ignorował nakazy. - Nie zostały wykonane zalecenia związane z rozdziałem zwierząt różnych płci, zwierząt ciężarnych, zrobienia łatwo zmywalnych posadzek, a zabezpieczenie karmy dla ponad 140. zwierząt było minimalne – wylicza Wiesław Wyszkowski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kielcach. To nie wszystko – trzeba dodać brak ewidencji zwierząt, wysoką liczba zagryzień i tajemniczych uśpień wreszcie epidemię nosówki. Dlaczego do tego doszło? Kierownictwo schroniska, nie prywatnego przecież, ale utrzymywanego z publicznych pieniędzy, nie chciało nie tylko tego wytłumaczyć, ale zabarykadowało się na terenie posesji i trzeba było interwencji policji, aby się do niej dostać. - Psy katowane, głodzone, dostają chochelkę do jednej miski na cztery – sześć psów, najsilniejszy zje, reszta głoduje – mówi Marta Michta, studentka zoopsychologii, która wyszukuje nowych właścicieli dla zwierząt ze schronisk. – Ludzie traktują tu zwierzęta, jak śmieci. Byłam świadkiem, jak pracownicy wchodzili do boksu z kijem – to u jednych zwierząt budzi agresję, u innych wywołuje strach. Te psy nie są normalne – nie znają trawy, nie znają samochodów, nie umieją chodzić na smyczy. Że nawet przy ograniczonym budżecie można bezdomnym zwierzętom zapewnić godziwe warunki pokazuje przykład z Wrocławia. Tamtejsze schronisko uważane jest za najlepiej funkcjonujące w Polsce. - Jedzenie to nie największy wydatek w naszym budżecie – mówi Zofia Białoszewska, dyrektor Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu. – Schroniska, jeśli się starają, mogą dostać karmę od ofiarodawców. Schronisko w Dyminach po licznych interwencjach, po marszu oburzonych mieszkańców Kielc przez centrum miasta, zostało zamknięte. Powiatowy Lekarz Weterynarii otworzy je ponownie, kiedy wszystkie zalecenia zostaną wykonane. Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zaczęło już porządkowanie schroniska. Sprzątanie boksów i pomieszczeń gospodarczych, leczenie i segregowanie psów, a także wykonanie ich dokładnych kartotek może zająć nawet kilka tygodni. Jednak ze względu na decyzję Powiatowego Lekarza Weterynarii o zamknięciu schroniska najpilniejszą sprawą jest wciąż znalezienie 115. psom nowych domów. Na naszej stronie możecie Państwo znaleźć zdjęcia psów, które czekają na adopcje.