Mamy za sobą ostatnią już noc z Harrym Potterem. Punktualnie o północy z piątku na sobotę księgarnie w całym kraju rozpoczęły sprzedaż siódmego tomu przygód czarodzieja pt. ”Harry Potter i insygnia śmierci”. Wedle zapowiedzi autorki Joan Rowling ma to być zakończenie sagi. I tym razem, tak jak to było w przypadkach poprzednich nocnych premier, w księgarniach zgromadziły się tłumy czytelników, głownie tych najmłodszych. Starsi natomiast uchylili reporterom i reporterkom UWAGI! rąbki tajemnic świata czarodziejów. Nieufnie, bo od razu rozpoznali, że dziennikarze należą do świata mugoli. - Gdybym zaczął opowiadać o tym, co robią czarodzieje, miałbym dużą sprawę o naruszenie międzynarodowej konwencji czarodziejskiej – powiedział czarodziej Michał, ”Arthur Wesley”. Jego żona, którą poznał w odwiedzanym przez innych czarodziejów barze i przed nim się jej oświadczył, zgodziła się jednak powiedzieć, co tak fascynującego dla dorosłych jest w baśniowej opowieści. - To niesłychanie sugestywnie przedstawiony świat, do którego chciałoby się wejść i w nim być – mówi czarodziejka Alicja, ”Minerwa”. – Można się w nim odnaleźć. W tym świecie odnalazł się też Ireneusz Wojaczek, psycholog z zawodu i instruktor nurkowania z zamiłowania. Odnajdywanie się w nim zajęło mu jedną noc. Przeczytał tom pierwszy przygód Harry’ego Pottera i gdy tylko zamknął książkę, pobiegł do księgarni, kupił dwa następne, wrócił do domu, wyłączył telefon i do szóstej rano, nie odrywając się od tekstu połknął tom drugi i trzeci! Teraz Ireneusz Wojaczek jest mistrzem ceremonii podczas zlotów młodych czarodziejów i czarodziejek na zamku Czocha, miejscu jak mało które w Polsce owianym tajemnicą. - Jeśli dorośli ludzie wkraczają z pełnym zaangażowaniem w taki świat – o świecie potterowskiej magii mówi dr Lech Górniak, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego – to znaczy, że ich wewnętrzne dziecko jest większe niż u innych ludzi. I że potrzebuje ono zabawy. Są na świecie i mugole, i czarodzieje. Kto jest kim, to do sprawdzania pozostawiamy naszym Widzom.