Gwałciciel drwi ze swojej ofiary

- Chodzi zadowolony, jakby nic się nie stało. Spotkałam go raz – popatrzył na mnie kpiąco – mówi kobieta o kierowcy busa, który ją zgwałcił. Skazany na cztery lata, wyszedł z więzienia po pół roku. Okoliczni mieszkańcy boją się go.

Do gwałtu doszło 10 września ubiegłego roku. Kierowca busa z Małogoszczy w województwie świętokrzyskim wiózł wtedy jedyną pasażerkę, młodą kobietę. - Skręcił do lasu, tam jest taka zatoczka dla samochodów – mówi Aneta, ofiara gwałtu. – Nie miałam nawet czasu, żeby wstać, zagrodził mi drogę. Prosiłam, mówiłam, że ma dwójkę dzieci, tak jak ja, że zniszczy swoją i moją rodzinę. Wyciągnął z kieszeni w drzwiach pistolet i powiedział, że jak coś komuś powiem, to mnie odstrzeli. Potem mnie zgwałcił. Gwałciciela Mariusza M. schwytano po czterech dniach. Sąd skazał go na cztery lata. Ale już po pół roku wyszedł za kaucją. Sąd nie zakazał mu pracy kierowcy, a przez to kontaktu z kobietami. - To, że ma prawo jazdy, nie pozostaje w związku ze zgwałceniem – mówi Wojciech Arczyński, sędzia przewodniczący Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Kielcach. – To człowiek po raz pierwszy w życiu skazany za gwałt. Czy z tego ma wynikać, że jest potencjalnym gwałcicielem? Z decyzją sądu nie zgadza się jednak prokuratura. - Zmiana środka zapobiegawczego, jakim był tymczasowy areszt na inny środek – poręczenie majątkowe, jest oczywiście niesłuszna – mówi Dariusz Rakoczy, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Mariusz M. znany jest w Małogoszczy. Ze złej strony. Mieszkańcy miasteczka nie chcą o nim wiele mówić, boją się go. - Większość powie, że to świr – mówi kobieta spotkana na ulicy. – On jest zdolny do tego, żeby ścigać człowieka. Tuż po aresztowaniu Mariusza M. na dom jego ofiary napadło trzech mężczyzn. Policja do dziś nie ustaliła sprawców. - Żona usłyszała, że rozbijają szyby w samochodzie – mówi mąż pani Anety. – Stali przy bramie i krzyczeli: ”Ty k…, jeśli nie odstąpisz od zeznań, to ci łeb u…”. Rozprawa apelacyjna odbędzie się we wrześniu. Ofiara gwałtu do dziś nie może odzyskać spokoju, jest całkowicie rozbita psychicznie. - Chciałabym się zakopać, zniknąć – mówi pani Aneta. – Czasem już mi się żyć nie chce. Nie mam siły. Przeczytaj także:Zgwałcona winna, gwałciciel niewinnySeks z uczennicamiPorwanie i gwałtGwałt na szkolnym biwaku

podziel się:

Pozostałe wiadomości