Gra Wiedźmin II – pasja tworzenia

TVN UWAGA! 3627738
TVN UWAGA! 136647
Kiedy zaczynali w latach 90. na giełdzie komputerowej w Warszawie, nie przypuszczali, że ich produkty będą cenione i rozpoznawalne przez graczy na całym świecie. Nie spodziewali się, że dwuosobowa spółka stanie się holdingiem notowanym na giełdzie. Twórcy sukcesu gry „Wiedźmin", bracia Michał i Adam Kicińscy oraz Marcin Iwiński, bez wątpienia mogą cieszyć się międzynarodową karierą. Jak pracuje się w firmie, gdzie bezkarnie można grać w gry?

- To, co nas tu trzyma, to pasja. Tak długo, jak tak będzie, mamy dużą szansę na odnoszenie sukcesów – twierdzi Marcin Iwiński, współzałożyciel CD PROJEKT RED S.A. Gra zainspirowana opowiadaniami Andrzeja Sapkowskiego powstawała pięć lat. Od czasu premiery w 2007 roku grę uhonorowano setkami nagród. Dla firmy był to przełom. - Kiedy dostaliśmy na targach pierwsze wyróżnienie za Wiedźmina, udało nam się przebić do zachodnich dziennikarzy, którzy powiedzieli, że ta gra wygląda świetnie. Udało się pokazać, że gra z Polski może podbić świat – mówi Marcin Iwiński, współzałożyciel CD PROJEKT RED S.A. Michał Kiciński i Marcin Iwiński, jeszcze jako uczniowie, zaczynali na warszawskiej giełdzie komputerowej na przełomie lat 80. i 90. Wymieniali i sprzedawali sprowadzone z zagranicy gry komputerowe. - Michała spotkałem w ławce szkolnej w liceum. Wszedłem do klasy, było wolne miejsce, więc usiadłem. Po zakończeniu liceum mieliśmy wspólne nieobecności z powodu urywania się, żeby pograć w gry. Zdecydowaliśmy się na założenie firmy. To był przełomowy moment, bo wtedy wchodziły pierwsze gry na nośnikach CD. Sprowadzaliśmy po kilka sztuk, sprzedawaliśmy to na giełdzie. To było dość proste. Dzieliliśmy pieniądze, zamawialiśmy kolejną partię towaru. Życzę wszystkim tak wspaniałego biznesu - mówi Marcin Iwiński, współzałożyciel CD PROJEKT RED S.A. - Słyszałem wiele opinii, że wtedy było łatwiej zacząć, bo było tyle szans. Nie, to był czas szalenie trudny na rozpoczęcie biznesu. Nie było dostępności żadnych kredytów, sieci handlowe nie handlowały grami komputerowymi. Zostawały nam giełdy i małe sklepiki. A współpraca z małymi sklepikami była absolutnym koszmarem, bo jeden płacił, drugi nie płacił. To była ciężka praca u podstaw – wspomina Michał Kiciński, współzałożyciel CD PROJEKT RED S.A. Firma tylko na początku zajmowała się importem gier. Wkrótce młodzi biznesmeni zaczęli robić polskie wersje językowe gier. Później zajęli się także dystrybucją filmów. - Dołączyłem do chłopaków. Michał zadzwonił do mnie, czy nie pomógłbym im pakować paczek. Biegałem z paczkami i zanosiłem je codziennie na pocztę, a w paczkach były gry komputerowe na CD. Michał z Marcinem mieli po 21 lat, ja miałem 25 – opowiada Adam Kiciński, prezes CD PROJEKT RED S.A. Nad jedną grą pracuje grupa około 100 osób. Zanim do pracy przystąpią grupy programistów, grafików i animatorów, wszystko zaczyna się w głowach designerów, czyli projektantów gier. - Mam do czynienia z różnymi ludźmi, od programistów po skrajnych artystów. To jest fenomenalne, że człowiek obraca się w tak różnorodnym środowisku i ci ludzie muszą pracować razem, dzień w dzień przez kilka lat, żeby coś stworzyć. Skoordynowanie tego jest bardzo trudne – mówi Adam Kiciński, prezes CD PROJEKT RED S.A. Odkąd firma produkująca „Wiedźmina” połączyła się z obecną na giełdzie spółką Optimus, w firmie zaszły zmiany. Jeden z założycieli Cd Projektu Michał Kiciński zawiesił działalność w firmie. Odpoczywający od roku współzałożyciel firmy Michał Kiciński nie pojawia się w pracy. - Moje odejście to jest proces, który trwał wiele lat. Przygotowywałem się do tego od sześciu, siedmiu lat. Na zewnątrz to nie było tak widoczne, ale przez ostatnie cztery lata byłem w firmie już na pół etatu. Dla mnie jest to rozpoczęcie kolejnego etapu w życiu. Ja nigdy nie planowałem, że będę do końca moich dni w 200 procentach zaangażowany tylko w pracę w CD Projekcie. A gdy pracowałem na pełen etat, tak wyglądało moje zaangażowanie – mówi Michał Kiciński, współzałożyciel CD PROJEKT RED S.A.

podziel się:

Pozostałe wiadomości