Bogumiła Kuleta jeszcze niedawno była główną księgową w zakładzie w Opocznie. Po ciężkiej chorobie została przeniesiona do pracy w recepcji. Utknęła tam mimo, że wygrała z pracodawcą proces w II instancji. Prezes nie zastosował się do wyroku sądu, który nakazuje przywrócenie pani Bogumiły na stanowisko głównej księgowej. - To była moja firma. Ja byłam zżyta z tą firmą, przychodzę tutaj bo mam tu znajomych, interesuję się tym co się dzieje w tej chwili w niej, mimo tego czego doświadczyłam - opowiada Bogumiła Kuleta, była główna księgowa Optex S. A. Choć historia pani Bogumiły zelektryzowała cały zakład mało kto chce o tym otwarcie mówić. - Każdy się boi, bo jeżeli taka osoba jest lekceważona, to co dopiero my, prości pracownicy - mówi Krystyna Pabianek, pracownica Optex S. A. Pani Bogumiła podupadła na zdrowiu. - Pracowałam do 27 kwietnia 2010r. Wtedy już się poczułam tak bardzo źle, że po prostu zemdlałam w pracy. Syn zawiózł mnie do lekarza, który stwierdził podejrzenie o zawale serca. Trafiłam do szpitala i od wtedy zaczęłam chorować - opowiada pani Bogumiła. Kiedy pani Bogumiła wróciła po kilkunastu miesiącach ciężkiej choroby w pracy zaczął się jej prawdziwy koszmar. - Bodajże drugiego dnia prezes mnie wezwał na rozmowę. Dał mi polecenie do wykonania. Od razu powiedziałam, że jest to dla mnie nie do wykonania, nie mam komputera, potrzebnej wiedzy, bo od 15-tu miesięcy nie było mnie w firmie. Ale raczej nie było dyskusji - wspomina pani Bogumiła. Po kilku dniach starań prezes zgodził się z nami porozmawiać na temat pani Bogumiły. - Panią Bogumiłę posadziłem jako II główną księgową. Zleciłem jej nawet prace, które powinna dać radę wykonać główna księgowa. Ja sobie wyobrażam pracę księgowej bez dostępu do Internetu. Internet nie jest źródłem informacji prawa. Natomiast w biuletynach, które firma sprowadza, jest pełna interpretacja nowych przepisów - tłumaczył swoje postępowanie Dobiesław Kaczuba, prezes Optex S. A. Państwowa Inspekcja Pracy wielokrotnie kontrolowała Optex. Ale nie przyniosło to skutku. Jak mówią inspektorzy jedyne co mogli zrobić, to ukarać grzywną 2 tys zł prezesa firmy za niewykonanie wyroku sądu w sprawie Bogumiły Kulety. Bohaterka naszego reportażu jest w tej chwili pod opieką psychologa, który ma jej pomóc w powrocie do normalnego życia po traumatycznych przejściach w pracy. Już po naszej wizycie pracownicy, którzy odważyli się opowiedzieć przed kamerą zostali wezwani przez swoich szefów i ukarani naganami.