W ostatnich dwudziestu latach w Łodzi i innych polskich miastach wyburzono tysiące zabytkowych, najczęściej dziewiętnastowiecznych, budynków. Schemat jest zwykle taki sam: deweloper lub handlarz ziemią przejmuje atrakcyjny teren i pozbywa się przeszkadzającego w planowanej inwestycji zabytku. Jest na to wiele sposobów. - Jest to jedna z piękniejszych fabryk dziewiętnastowiecznych a raczej była. Konserwator zareagował, wezwał policję, ale mało z tego zostało, część później nielegalnie została rozebrana do końca. Zamiast podpalać, tak „na chama” można po trochu od środka rozbierać. Ale w łodzi też płonęły budynki. Nowi właściciele podpalają, aby pozbyć się budynków – mówi Jakub Poleski, miłośnik łódzkich zabytków. Zabytki płoną nie tylko w Łodzi. W stolicy w tajemniczych okolicznościach zapaliła się niedawno przedwojenna willa położona w parku w centrum miasta. Przed laty należała do warszawskiego „króla futer” Arpada Chowańczaka, podczas wojny był tu bastion powstańców. Niedawno nieruchomość oraz sąsiednie działki kupił deweloper, który chciał postawić tu apartamentowiec. - Od czasu wpisania domu do rejestru zabytków były dwie próby podpalenia go. Śledztwo zostało umorzone, nie znaleziono sprawców – mówi Barbara Jezierska, była Wojewódzka Konserwator Zabytków w Warszawie. Pożar willi Chowańczaka wywołał protest mieszkańców Mokotowa przeciw burzeniu zabytków dzielnicy. Kilka lat temu inny deweloper rozebrał w centrum Warszawy ponad stuletnie „Koszyki”, jedną z ostatnich zabytkowych hal targowych stolicy. - Budynek zniknął ponieważ urzędnicy wydali zgodę. Miało to zostać rozebrane i postawione od nowa – mówi Barbara Jezierska, była Wojewódzka Konserwator Zabytków w Warszawie. Mimo upływu lat na placu budowy nic się nie dzieje. Próbowaliśmy ustalić, kiedy inwestor zamierza odbudować halę. - Odpowiedź nie jest taka prosta. Proszę wysłać maila - mówi Artur Wojtkiewicz, Avestus Real Esteta. Wysłaliśmy pytania. Mimo naszych próśb, deweloper nie podał żadnego terminu zakończenia ani nawet rozpoczęcia prac budowlanych. - Budynek zniknął bezpowrotnie i nie wierzę, że ta hala kiedykolwiek zostanie obudowana – dodaje Barbara Jezierska, była Wojewódzka Konserwator Zabytków w Warszawie. Operacje niszczenia zabytków ułatwiają właścicielom ziemi przepisy. Choć budynki były wpisane do tzw. ewidencji, prawo nie zakazywało ich rozbiórki. Mógł je uratować wojewódzki konserwator zabytków przez wpis do rejestru zabytków, ale taka próba była dla dewelopera ostatnim dzwonkiem do rozbiórki. Tak zniknęła zbudowana w XIX wieku parowozownia na warszawskiej Pradze. Deweloper dopiął swego – mimo protestów organizacji społecznych i konserwatora, zburzył parowozownię i buduje w tym miejscu apartamentowiec, a Barbara Jezierska po tej sprawie straciła stanowisko. Cenne budynki mogły też chronić same władze miast wpisując je do planu zagospodarowania przestrzennego. Plany te powstawały jednak w bólach, a współpraca między urzędami, które powinny chronić zabytki, pozostawiała wiele do życzenia. W Bielsku-Białej do dziś domagają się ukarania winnych wyburzenia zabytkowej willi w historycznej dzielnicy – Cygańskim Lesie. - W planach była willa a obok dobudowane budynki. Inwestor na takie rozwiązanie zgodę dostał a potem zrobił swoje – willę wyburzył – mówi Jadwiga Lipecka, Rada Osiedla „Cygański Las”. Zgodę na rozbiórkę willi wydał deweloperowi wojewoda śląski, ale nie wydałby jej, gdyby nie błąd urzędników z Bielska-Białej. - Gdy inwestor zgłosił się do nas o zgodę na rozbiórkę tego obiektu, wydaliśmy opinię negatywną. Wojewoda uchylił naszą decyzję i od tego zaczęło się całe zło. Próbowaliśmy chronić budynek, ale ja będę się upierać, że to nie był zabytek – mówi Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miasta w Bielsku-Białej. Rozbiórce mógłby w ostatniej chwili zapobiec wojewódzki konserwator zabytków, który twierdzi, że o takich planach nie wiedział. - Ani raz nie było wniosku o rozbiórkę. Urząd nie występował do nas o pinię – twierdzi Jacek Konior, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Bielsku-Białej. W Bielsku urzędnicy odpowiedzialni za ochronę zabytkowych budynków nie mogli się dogadać, tymczasem Łódź, która w ostatnich latach straciła ich najwięcej… nie ma w ogóle miejskiego konserwatora zabytków. Od niedawna miasta, które naprawdę chcą dbać o swoje zabytki, mają ułatwione zadanie. Cenne budynki chroni już sam wpis do ewidencji zabytków, a w wielu wypadkach także uchwalone przez radnych plany zagospodarowania przestrzennego.