Gdzie była policja, co robiła pomoc społeczna?

TVN UWAGA! 3627584
TVN UWAGA! 135042
Trzeba było interwencji reporterki UWAGI!, by zajęto się losem 88-letniej staruszki, żebrzącej na ulicy na papierosy dla syna. Sąsiedzi informowali wcześniej i policję, i pomoc społeczną, że syn staruszkę bije. Bez rezultatu.

O 88-letniej kobiecie, która codziennie, także w mróz i słotę, żebrze pod sklepem na jednym z osiedli w Libiążu (Małopolska) opowiedzieli nam jej sąsiedzi. Kobieta za ofiarowane przez ludzi pieniądze kupuje papierosy, choć sama nie pali. Ale pali jej sześćdziesięciokilkuletni syn, który z nią mieszka. Ona sama, zagadnięta pod sklepem, mówi, że to bardzo dobry syn. Co innego mówią sąsiedzi. - Słyszę, jak pani Krystyna krzyczy – ratunku, pomocy żeby ją syn zostawił – mówi Renata Firek, sąsiadka. – Słychać, jakby ją na meble pchał, szkło leci. Ekspedientce w sklepie pani Krystyna mówiła, że syn zabiłby ją, gdyby nie przyniosła mu papierosów, i to tylko marki nevada, które pali. Gdy nie ma za co kupić paczki, błaga ekspedientki o choć jednego papierosa, żeby nie musiała wracać do domu z niczym, bo boi się syna. Syn pani Krystyny chętnie zgodził się na rozmowę przed kamerą z reporterką UWAGI!, ale gdy doszło do niego, że rozmowa dotyczy złego traktowania matki, zdenerwował się i wyrzucił z mieszkania ekipę UWAGI!, wcześniej zabierając reporterce paczkę papierosów nevada. Reporterka udała się zatem na policję, by spytać, co policjanci zrobili w sprawie pani Krystyny, o której jej sąsiedzi – jak mówią – wiele razy i od wielu lat policję informowali. Aspirant sztabowy Robert Matyasik z Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie musiał przez telefon zapytać kolegę, czy były jakieś interwencje w mieszkaniu pani Krystyny i dowiedział się, że takich nie było. Sąsiedzi zawiadamiali też Ośrodek Pomocy Społecznej w Libiążu. Jego pracownica Joanna Banasik miała wątpliwości, ile razy w ostatnim czasie odwiedziła panią Krystynę. - Z sześć razy byłam, nie zawsze otwierają drzwi – mówi Joanna Banasik. – A w samym mieszkaniu, może raz byłam w miesiącu. - Pracownik socjalny uznał, że nie ma tam zagrożenia życia i zdrowia – pomogła w odpowiedzi koleżance Józefa Skalniak z Ośrodka Pomocy Społecznej w Libiążu. I obiecała, że Ośrodek postara się o to, aby w mieszkaniu pani Krystyny pojawiła się pielęgniarka środowiskowa. Ale w następne dni pani Krystyna nadal żebrała pod sklepem. Reporterka UWAGI! wybrała się więc ponownie do Ośrodka Pomocy Społecznej w Libiążu, by zaproponować wspólne odwiedziny w domu pani Krystyny. Pracownice Ośrodka uznały, że to bardzo dobry pomysł. Pani Krystyna i jej syn zgodzili się na wizyty opiekunki środowiskowej. Na pytanie, czy nie można było tego zrobić wcześniej, Joanna Banasik z Ośrodka Pomocy Społecznej w Libiążu powiedziała: - Dążyliśmy do tego i widocznie dzisiaj przyszedł na to czas i cel został osiągnięty. Urzędnicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Libiążu postanowili oddać sprawę do prokuratury, ponieważ uznali, że jednak istnieje podejrzenie, iż syn niewłaściwie opiekuje się swoją matką.

podziel się:

Pozostałe wiadomości