Etyka komornika

TVN UWAGA! 3869870
TVN UWAGA! 172508
- Ten komornik sam ściąga długi od innych ludzi! A tu jest prawomocny wyrok. I lekceważy go! Jaki to przedstawiciel prawa? – rozpacza Teresa Śpiewak, żona piekarza z Żagania, który od lat usiłuje odzyskać zaległe pieniądze od spółki, której właścicielem jest komornik.

– Mąż całe życie uczciwie pracował i kochał tę pracę! Do piekarni chodził też w niedzielę i święta, a nie dostawał pieniędzy za nadgodziny. Był na każde zawołanie. I teraz musi tyle lat walczyć, żeby odzyskać swoje ciężko wypracowane pieniądze? – nie kryje goryczy pani Teresa. Niedosłyszący pan Leszek był najlepszym piekarzem w żagańskiej piekarni. Obecnie jest na rencie. Piecze już tylko w domu. Dla swojej rodziny. – Szkoda mi tej piekarni. Żałuję, że nie pracuję – mówi ze smutkiem.

Kilka lat temu piekarnia popadła w poważne kłopoty finansowe. Właściciel przestał wypłacać pensje pracownikom, miał długi. W Żaganiu działało wówczas małżeństwo komorników, które rozpoczęło egzekucję długów. Przedsiębiorca podjął decyzję o sprzedaży swojej firmy. Okazało się, że została ona kupiona przez… tych samych komorników, którzy wcześniej egzekwowali długi! Komornicy założyli spółkę i kupili piekarnię w zamian za spłatę długów poprzedniego właściciela. On z tej sprzedaży nie dostał ani grosza. – Trafiła im się okazja. Chcieli zarobić na moim nieszczęściu - mówi dziś poprzedni właściciel piekarni

Nowi właściciele – komornicy sądowi – obiecali pracownikom, że piekarnia będzie nadal działać. Część pracowników zrezygnowała z zaległych wynagrodzeń w zamian za obietnicę utrzymania pracy. Niewypłacone pensje pana Leszka wynosiły wówczas 17tyś zł. Nowi właściciele nie zapłacili piekarzowi. Potem pan Leszek pracę stracił. – Kiedy moja żona poszła do piekarni po pieniądze, wygonili ją. „Niech pani odmówi różaniec”, powiedzieli. Nie dali pieniędzy – wspomina z goryczą pan Leszek. Mężczyzna wytoczył sprawę nowym właścicielom firmy. – Pieniędzy nie odzyskałem do dziś. Czekam osiem lat! – podkreśla.

Na dziś zaległe wynagrodzenie piekarza, z odsetkami, to już prawie 40 tyś zł. W trakcie trwania procesu sądowego nowi właściciele piekarni odmówili uznania, że to oni są zobowiązani do zapłaty pensji pana Leszka. Twierdzą, że długi piekarni spłacili a roszczenia pracowników ich nie dotyczą, bo ciążyły na poprzednim przedsiębiorcy a nie na nich. Pan Leszek wraz z żoną wielokrotnie za pośrednictwem swojego adwokata próbowali porozumieć się z komornikami i doprowadzić do ugody. - Państwo Śpiewak za „grosze” odstąpiliby od sądzenia się, byleby już dostać pieniądze. Ale druga strona nie przystała na propozycje ugody – mówi adwokat pana Leszka, Krzysztof Pańtak.

W styczniu tego roku pan Leszek wygrał proces sądowy. Komornicy zostali zobowiązani do zapłaty zaległych wynagrodzeń piekarzowi. Mimo to odmawiają wykonania wyroku. – Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Wyrok jest prawomocny, ma klauzulę wykonalności. Żadna ze stron nie złożyła apelacji – podkreśla prezes sądu rejonowego w Żaganiu, Andżelika Suwalska.

Małżeństwo rozwiodło się. Obydwoje są komornikami z 25-letnim stażem, prowadzą obecnie dwie oddzielne kancelarie, ale wyrok sądowy obciążył ich oboje. Żadne z nich nie chciało z nami rozmawiać. W tej sytuacji postanowiliśmy zainteresować sprawą Radę Izby Komorniczej. Jej rzecznikowi przekazaliśmy wyrok sądu.

Państwo Śpiewak stracili nadzieję na porozumienie z dłużnikami i zdecydowali się poprosić innego komornika o pomoc w odzyskaniu ich pieniędzy. – Zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci! Pani komornik podjęła się egzekucji! – cieszyła się, po wyjściu z kancelarii, Teresa Śpiewak. Jednocześnie, po naszej interwencji, Rada Komornicza w Poznaniu wezwała komornika z Żagania, aby wyjaśnił, dlaczego nie respektuje wyroku sądu.

- Podejmę wszystkie działania, żeby sprawa była załatwiona ugodowo. To wszystko, co mogę w tej sprawie powiedzieć – oświadczył przed naszymi kamerami komornik sądowy z Żagania.

Jego adwokaci rozpoczęli rozmowy o spłacie pieniędzy piekarzowi.

podziel się:

Pozostałe wiadomości