Sąd ukarał panią Ewę za szczekanie jej psa. Właścicielka czworonoga czuje się nękana

TVN UWAGA! 5128500
TVN UWAGA! 327893
Od 6 lat posesja pani Ewy jest monitorowana przez sąsiada, by wychwycić każde szczeknięcie jej psa. Nagrania trafiły do sądu, który ukarał kobietę naganą! Właścicielka czworonoga czuje się nękana, w sądzie toczy się kolejna sprawa, o to, że Fado szczekał też w innym terminie.

Pani Ewa od 25 lat mieszka na osiedlu domów szeregowych w Elblągu. Wkrótce zamierza się jednak wyprowadzić z powodu sąsiada, któremu przeszkadza szczekanie jej psa.

- Nie jestem w stanie już tutaj funkcjonować, wiedząc, ile jest na mój temat materiałów filmowych. Od pięciu lat nawet z piwnicy się nie wychylam, ani z okien. Tak naprawdę funkcjonuję w więzieniu domowym. Podjeżdżam samochodem pod dom. I tyle – ubolewa Ewa Wierzbicka, właścicielka 8-letniego owczarka niemieckiego Fado.

Według sąsiada pies szczeka nawet w święta, jak stwierdził, także w państwowe

Sąsiad pani Ewy jest emerytem. Po naszym spotkaniu nie wyraził zgody na ujawnienie swojego wizerunku oraz na wykorzystanie fragmentów nagranej z nim rozmowy. W jej trakcie twierdził, że pies sąsiadki ujada całymi dniami i był wiele razy pozostawiany na zewnątrz na ponad 12 godzin. Dla emeryta to duża uciążliwość, powodująca bezsenność. Według sąsiada pies nie dawał spokoju nawet w niedzielę i święta, jak stwierdził mężczyzna, także te państwowe.

Pani Ewa pokazuje nam jedno z nagrań, na którym słychać szczekanie jej psa.

- Pies stoi i szczeka w stronę sąsiada. I on krzyczy: „Buda, kundlu”, wiadomo, że reakcja psa jest natychmiastowa.

Sąsiad od 6 lat nagrywa to, co dzieje się na posesji pani Ewy. Cześć nagrań była dowodami w sprawie sądowej, która zakończyła się ukaraniem właścicielki Fado za naruszanie porządku publicznego. Sprawę rozpatrywały sądy dwóch instancji. Ostatecznie pani Ewa dostała naganę i ma zwrócić koszty sądowe poniesione przez sąsiada - około 3 tys. złotych.

- To, co mamy w aktach sprawy, to jest około 200 filmów z pół roku, ale każdy ma długość 20-30 sekund. I to są dowody w sprawie, czyli pies statystycznie szczeka 20 sekund dziennie i najczęściej na hasło „Buda, kundlu”. To nie jest uciążliwy pies – przekonuje kobieta.

Sąsiad emeryt był jednym z dwóch mieszkańców osiedla, którym przeszkadzało szczekanie psa. Dla pozostałych sąsiadów - 22 osób, których przesłuchiwano w sądzie - pies nie jest uciążliwy.

- To jakieś nieporozumienie, żeby zrobić aferę z psa – dziwi się Ewa Dobosik, jedna z sąsiadek. I wyjaśnia: Mam sypialnię z tej strony, więc mogę powiedzieć, że w nocy jest absolutny spokój. A w ciągu dnia? Jak on wybiega i ktoś przechodzi, to potrafi zaszczekać, wiadomo. Bardziej przeraża mnie nie ten pies i szczekanie, którego nie było słychać, tylko jego [sąsiada – red.] agresja.

- Przekleństwa leciały, to ja wnuczka chowałem, żeby nie słyszał. Ten człowiek tylko drze się „buda” i „k… i ch…”. Jak pies szczeka to się nie zwraca uwagi, ale jeśli ktoś krzyczy ciągle: „buda, buda”, to coś tu się dzieje. My byśmy pewnie o tym nie wiedzieli, gdybyśmy nie słyszeli tego człowieka, jak się wydziera. Bo kto by zwrócił uwagę, że pies szczeka? Równie dobrze jego kosiarka nam przeszkadza. Cóż to za hałas, kiedy pies właściwie szczeka, kiedy on przyjeżdża i kiedy się na niego wydziera – mówi Zbigniew Pietrzykowski i podkreśla: Nie słyszałem psa kiedy indziej.

O wyrok, w którym pani Ewa została ukarana naganą, zapytaliśmy rzecznika Sądu Okręgowego w Elblągu.

- W tej sprawie występowało dwóch pokrzywdzonych i sąd stwierdził, przy pomocy zeznań świadków, a ostatecznie opinii biegłego z zakresu psychologii psów, że ten pies jest uciążliwy i to także w sytuacjach takich, kiedy nie jest w żaden sposób drażniony – tłumaczy sędzia Tomasz Koronowski.

Pani Ewa nie może się z tym zgodzić.

- Pies jest spokojny. Nie szczeka według behawiorystki, trenera, pań z TOZ-u – wylicza.

- Jak przyszedł biegły, to w mojej ocenie był z pinczerem [rasa psa]. Wchodzenie z pinczerem wpływało na psa podejrzewam tak, że szczekał i szczekał też na jakiś rowerzystów. Biegły stwierdził, że pies może być uciążliwy. I to mnie tak jakby skazało.

Konflikt między sąsiadami

Konflikt miedzy sąsiadami trwa od 6 lat. Wielokrotne interwencje policji wzywanej przez sąsiada do szczekającego psa, krzyki na Fado i nagrywanie posesji pani Ewy zakończyły się nawet skierowaniem sprawy przeciwko mężczyźnie do sądu. Jednak postępowanie umorzono ze względu na stan zdrowia sąsiada.

- Spodziewałam się, nie tego, że sąd go ukaże, tylko, że pogrozi mu palcem, żeby nie nagrywał, żeby nie biegał z kamerą, żeby nie drażnił tego psa. A w sytuacji, kiedy mnie skazano, sąsiad dostał skrzydeł. Teraz tak naprawdę, wie, że robi dobrze. To, że ma tysiące nagrań na mój temat, uważa, że jest poprawne. To, że bardzo głośno krzyczy, też jest poprawne. Taki dostał sygnał od sądu – irytuje się pani Ewa.

Mężczyzna zapytany, czy nagrywaniem posesji pani Ewy nie uprzykrza jej życia, odpowiedział, że nie, bo nagrywa psa i nigdzie prócz sądu nie pokazywał tych nagrań. Jego zdaniem, właścicielka Fado specjalnie wypuszcza swojego psa na posesję, bo chce się zemścić za to, że przez jego uwagi, pies nie może biegać swobodnie.

Zdaniem pani Ewy powód do zemsty może leżeć po stronie sąsiada. 7 lat temu mężczyzna miał sprawę o dręczenie kota sąsiadki. Zwierzę było pomalowane na fioletowo i opryskane drażniącą substancją.

- Ta sprawa miała wpływ na dalsze relacje sąsiedzkie. Chociaż my nigdy nie byliśmy w jakiś relacjach, mówiliśmy sobie "dzień dobry", ale nie byliśmy sąsiadami, którzy się odwiedzają, czy coś. Po prostu się znaliśmy tak, jak wszyscy wkoło. Osobiście się nie widzimy, widzimy się tylko w sądzie – mówi pani Ewa.

Chociaż Pani Ewa została już skazana za naruszanie porządku poprzez szczekanie psa, to ma kolejny proces o to samo wykroczenie - tyle, że dotyczące innych miesięcy, z 2018 i 2019 roku.

Sąd utajnił proces ze względu na stan zdrowia sąsiada.

- Nie wiem, czego się mam spodziewać. Kiedy weźmiemy pod uwagę to, że jest to ten sam pies, ta sama posesja, te same strony postępowania, to jest duże prawdopodobieństwo, że wyrok będzie podobny, bądź taki sam – ubolewa pani Ewa.

Szkolenie

Sąd karząc panią Ewę za naruszanie porządku publicznego, przywołał opinię biegłego, który zaproponował przeszkolenia psa, by ograniczyć szczekanie Fado. Jednak trener nie był w stanie rozpocząć takiego szkolenia.

- Myślałem, że w tym wypadku dużą role odgrywa instynkt terytorialny, który jest cechą charakterystyczną owczarka niemieckiego. U tego psa, nawet, jeśli to występuje, to w stopniu minimalnym, dlatego, że ogranicza się tylko i wyłącznie do patrolowania posesji przy płotach. Każdy owczarek niemiecki tak się zachowuje, skoro jest na swoim terenie. Natomiast szczekanie na osoby obce, gdzie obserwowałem go i przechodziła pani z psem, przejeżdżał rowerzysta, nie miało miejsca. On po prostu podbiegał i obserwował. Żeby zrobić szkolenie, muszę zobaczyć, jak ten pies szczeka, a ja nie widziałem jak ten pies szczeka – mówi Artur Anielski, instruktor szkolenia psów „Canis Urbis”

Postanowiliśmy sprawdzić, jak Fado zachowuje się pozostawiony sam w domu. Przez 20 minut nieobecności właścicielki, Fado szczekał na początku jedynie przez 12 sekund.

Sytuację zmieniło zamknięcie wejścia do domu dla psa. Fado pozostawiony na 20 minut sam na posesji zaszczekał 3 razy, w sumie były to 2 minuty.

- Myślę, że powinniśmy zadać sobie pytanie, czy w ogóle ludzie są wobec siebie życzliwi. To nie jest problem zwierzęcia, że ktoś ma zwierzę i ono szczeka, tylko tego, że często mamy do czynienia ze współmieszkańcami, którzy są tak zwanymi pieniaczami. Czepiają się po prostu o wszystko. Myślę, że to jest sytuacja patowa dla pani Ewy, bo praktycznie nie ma pola manewru, nie może zakazać psu zaszczekania od czasu do czasu, to jest instynkt. To nikomu nie powinno wadzić – przekonuje Paulina Król, redaktor naczelna magazynu „Mój pies i kot”

Przez sąsiedzki konflikt pani Ewa razem z Fado wyprowadziła się już na jakiś czas do mieszkania w bloku, ale pies miał wtedy za mało ruchu.

- Gdyby mógł mieszkać w bloku, to bym się z nim przeprowadziła i nie byłoby rozmowy. Dlatego szukam domu dla psa, tak naprawdę rodziny adopcyjnej, która pokocha go takiego, jaki jest. A jest naprawdę fajny – kwituje.

podziel się:

Pozostałe wiadomości