Dwadzieścia sekund strachu

Tylko dwadzieścia sekund wystarczy złodziejowi na kradzież samochodu. Zdarza się, że gang kupuje najnowszy model auta, tylko po to, by poznać jego fabryczne zabezpieczenia. Tak rozpracowany alarm nie stanowi potem przeszkody.

Jedna z warszawskich grup przestępczych kupiła w salonie nowy model citroena za 130 tysięcy złotych, by poznać jego fabryczne zabezpieczenia antywłamaniowe – i najnowsze nowinki techniczne! System alarmowy rozpoznawali miesiąc, tyle czasu zajęło im także złamanie tych zabezpieczeń. Grupa stała się jedyną w Polsce, która była stanie ukraść ten konkretny model. Według policji, kupienie nowego samochodu jest dla przestępców opłacalne. Po rozpracowaniu alarmu zostają swego rodzaju monoplistami ponieważ - przez pewien czas - tylko oni mogą przyjąć zamówienia paserów na ten właśnie model. Za kradzież luksusowego samochodu dostają od paserów ok. czterech tysięcy złotych, za auto niższej klasy inkasują ok. tysiąca złotych. – Znaleźliśmy pas w którego szlufkach znajdowały się specjalne klucze do otwierania samochodu, każdy był opisany - mówi Sławomir Piekut, szef wydziału ds. zwalczania przestępczości samochodowej Komendy Stołecznej Policji. - W ten sposób złodzieje mogli ukraść ponad trzydzieści różnych aut. Kradzież auta trwa krótko - najwyżej 30 sekund. Złodzieje idą ”na robotę” z kompletem sprzętu przygotowanym pod konkretny model. Sama kradzież to już tylko: wyłamanie zamka i stacyjki, podmiana komputera samochodowego i… odjazd Najlepsi złodzieje potrzebują kilkanaście sekund, by ukraść samochód. W Polsce rocznie złodzieje kradną ponad 50 tysięcy samochodów - przede wszystkim na części, aż 70 procentu z nich zostaje rozebrana i w ten sposób sprzedana. Jest to już dochodowy przemysł, którym zajmują się zorganizowane grupy przestępcze. Jak mówią specjaliści, części z ukradzionych aut trafiają także za wschodnią granicę, podobnie jak kradzione na zamówienie limuzyny - chociaż te coraz rzadziej. Obecnie grupy złodziejskie wyspecjalizowały się w kradzieży konkretnych modeli. Posiadają specjalistyczny sprzęt: urządzenia eliminujące zabezpieczenia, skanery do odblokowywania alarmów, urządzenia zakłócające możliwość lokalizacji skradzionego pojazdu (GPS). Kupno takiego sprzętu nie stanowi problemu, np. w sklepach internetowych. Ubezpieczyciele uważają, że zabezpieczenia montowane fabrycznie oraz w salonach samochodowych, nie ochronią przed złodziejami, ponieważ są montowane szablonowo, dlatego łatwo je zlokalizować i ominąć. - Myślę, że tu kilka instytucji udaje - uważa Marek Kulik ekspert od zabezpieczeń samochodowych. - Udają importerzy, dilerzy bo oni montują zabezpieczenia, a ubezpieczyciele dalej udają, że te samochody są zabezpieczone.

podziel się:

Pozostałe wiadomości