Dramat sióstr bliźniaczek w rodzinie zastępczej

TVN UWAGA! 131487
Dla dwóch sióstr - Beaty i Renaty rodzina zastępcza miała być szansą na normalne życie. Gdy dziewczynki miały sześć lat zostały odebrane biologicznej matce i trafiły do domu dziecka. Po kilku latach ich los miał się odmienić.

- Do domu dziecka trafiłyśmy, bo mama nie umiała się nami zająć. Biła nas, nie miałyśmy co jeść. Lanie dostawałyśmy nawet za zjedzenie łyżeczki cukru, wspominają siostry Gos. Po latach spędzonych w dysfunkcyjnym domu, znalazła się rodzina zastępcza, gotowa podjąć się opieki nad nimi. To jednak był początek dramatu. Okazało się, że siostry były wykorzystywane seksualnie przez zastępczego ojca. - Bydlak i tyle. Pewnie myślał, że jak śpimy, to nic nie czujemy. On się tak nami wymieniał, wspomina Beata Gos, jedna z sióstr. Dwudziestodwuletnie siostry, Beata i Renata, nie są już pod opieką rodziny zastępczej. Opuściły ją, gdy miały 19 lat. Niemal natychmiast zawiadomiły prokuraturę i opowiedziały o tym, co przez kilka lat robił im zastępczy ojciec. W śledztwie żaden specjalista nie podważył zeznań dziewcząt. - Dziewczyny były przesłuchane w obecności psychologa, który wydał opinię, że ich zeznania są w pełni wiarygodne. Dlatego temu mężczyźnie zostały postawione mężczyźnie, mówi prokurator Ireneusz Ważny. Beata i Renata od trzech lat czekają na proces mężczyzny, który je skrzywdził. Podejrzany, po tym jak usłyszał zarzuty, nie został aresztowany i przez dwa lata ukrywał sie przed wymiarem sprawiedliwości. Dopiero latem ubiegłego roku, po tym jak dostał list żelazny, prokurator napisał akt oskarżenia. Sąd do dzisiaj nie wyznaczył terminu rozprawy. - Zgadzam się z tym, że wymiar sprawiedliwości powinien działać sprawni, ale sąd dysponuje ograniczoną liczbą sędziów, sal i nie jesteśmy w stanie tych spraw rozpatrywać szybciej, mówi sędzia Marcin Łochowski. Z kręgu znajomych i krewnych skrzywdzonych sióstr, nikt nie chciał spotkać się z naszym reporterem. Wszyscy w podobny sposób tłumaczyli swoją odmowę. Obawiali się reakcji oskarżonego i jego rodziny. Tylko jedna osoba zdecydowała sie na spotkanie i rozmowę z nami. Mężczyzna poprosił o zachowanie anonimowości. - Widziałem obmacywanie, przytulanie, obejmowanie. Wchodził do łazienki wiedząc, że one się kąpią. Nie zwracałem mu nigdy uwagi. To jest bardzo agresywny facet, mówi anonimowo znajomy rodziny. Renata i Beata, siostry skrzywdzone przez zastępczego ojca uznały, że nie mają nic do stracenia. Podjęły niełatwą decyzję, by występować publicznie w swojej sprawie. Starają się normalnie żyć i studiować, licząc się z napiętnowaniem.

podziel się:

Pozostałe wiadomości