Dramat setek rodzin

TVN UWAGA! 3622125
TVN UWAGA! 3622125
Gdyby nie czujność mieszkańców Korytowa, zapewne dziś działałaby tam nielegalna wytwórnia mas bitumicznych. Dlaczego lekceważono prawo i wolę mieszkańców?

Korytów to miejscowość rekreacyjno-wypoczynkowa leżąca 55 kilometrów od Warszawy. Wbrew przepisom i woli mieszkańców wyrosła tam niechciana inwestycja. - Inwestor nie posiada pozwolenia na budowę, odpowiednich zgód, które są wymagane na budowę tak wysokiego obiektu, a takiej masie i takiej szkodliwości – mówi Władysław Szczepanik, radny gminy Radziejowice. - Jest to dramat setek rodzin w naszej gminie i nie tylko. Mieliśmy zapewnianie, że będzie to gmina rekreacyjna. Nie trujcie nam dzieci – protestują mieszkańcy. O nielegalnej wytworni mas bitumicznych wiedzą wszystkie stosowne instytucje i lokalna władza. Sprawę bada prokurator. Bezkarny inwestor buduje mając za nic decyzje administracji i przepisy prawa. - Inwestor zgłosił do nas zamiar budowania tam asfaltowni, ale wnieśliśmy sprzeciw. Uważamy, że powinien wnieść o pozwolenie na budowę. Przy pozwoleniu na budowę konieczna jest decyzja środowiskowa. A ta inwestycja wymaga oceny oddziaływania na środowisko. Więc inwestor działa bez pozwolenia – mówi Ivetta Biały, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego. - Inwestor nie dostarczył kompletu dokumentów, które są wymagane do wydania decyzji środowiskowej. Więc wniosek jest bez rozpoznania – dodaje Maria Lewandowska Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie. Inwestor złożył zażalenie na decyzję wojewody. Wojewódzki nadzór budowlany wstrzymuje się z werdyktem do czasu odpowiedzi na zażalenie. Inwestor zastosował jeszcze jeden fortel: jego inwestycja nie jest na stałe związana z ziemią. Biznesmen liczył, że taki zapis spowoduje korzystną dla niego decyzję nadzoru budowlanego, a co za tym idzie nie będzie wymagana zgoda na budowę. - Prowadzimy postępowanie w sprawie samowoli budowlanej. Teoretycznie każdej samowoli daje się szansę. Zakłada się możliwość legalizacji przy założeniu, że inwestorowi uda się wykazać, że jest to zgodne z przepisami o planowaniu przestrzennym. Moim zdaniem w tej konkretnej sytuacji byłoby to dość trudne, ponieważ jest to inwestycja na terenie kolejowym. Trudno byłoby uznać, że takie urządzenie do produkcji asfaltu jest kolei niezbędne i służy potrzebom transportu kolejowego. Czyli rozbiórka, ale nie mogę w tej chwili przesądzać. Trudno, żeby media dowiedziały się o decyzji wcześniej niż zainteresowany – mówi Jaromir Grabowski z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Warszawie. Mimo wielu prób dziennikarzom UWAGI! nie udało się porozmawiać z właścicielem wytwórni mas bitumicznych.

podziel się:

Pozostałe wiadomości