Do zdarzenia doszło 9 stycznia 2017 r. na jednym z blokowisk w Ząbkowicach Śląskich. 21-letni Kamil M. nie mógł pogodzić się z rozstaniem ze swoją dziewczyną, 19-letnią Olą. Przyszedł do jej mieszkania, tam dokonał brutalnego zabójstwa, a później sam zgłosił się na policję.
Zadał ponad sto ciosów nożem
- Pracując tyle lat człowiek widział różne rzeczy, ale pierwszy raz zobaczyłem coś, czego nie potrafię opisać i opowiedzieć. Widok był wstrząsający – mówił reporterce Uwagi! Ryszard Grudzień, ratownik medyczny kilka dni po zdarzeniu.
Aleksandra miała rany kłute twarzy, szyi i klatki piersiowej. Podczas sekcji zwłok ustalono, że ran było ponad sto, a dokładnej ich liczby nie można było policzyć. Gdy jeden nóż wygiął się i połamał wskutek zadawania ciosów, Kamil wrócił do kuchni po kolejny.
Spokojny zabójca
Po zdarzeniu sprawca sam zgłosił się na policję.
- Przyszedł do nas i powiedział, że zabił dziewczynę. Był bardzo spokojny. Zupełnie nie okazywał żadnych emocji. Miał zakrwawione ubrania i krew na rękach – mówiła Ilona Golec, rzecznik prasowy KPP w Ząbkowicach Śląskich.
Ojciec ofiary opisywał Kamila jako przyjaciela jego córki. Często bywał u nich w domu i nigdy nie wykazywał agresji, nawet po tym gdy przestali być parą.
Kamil M. w chwili popełniania zbrodni nie był pijany ani pod wpływem narkotyków.
Sąd skazał go na dożywocie z możliwością warunkowego zwolnienia dopiero po 40 latach.
Materiały Uwagi! w tej sprawie