Dorosły w sieci podszywał się za chorego na raka 11-latka

TVN UWAGA! 288201
Matka 11-letniego Kuby odkryła, że jej syn rozmawia w sieci z dorosłym. Dzięki niej policja namierzenia 34-latka z Olsztyna, który miał podszywać się pod chore na raka dziecko. Dlaczego prokuratura nie postawiła zarzutów mężczyźnie?

Na początku grudnia 11-letni Kuba zwierzył się mamie, że w internecie poznał nowego kolegę. Paweł miał być jego równolatkiem i chorować na raka.

- Stwierdziłam, że to chyba dobry pomysł, żeby syn pisał z chłopcem, który prawdopodobnie potrzebuje wsparcia. Przez trzy dni nic nie wzbudzało moich podejrzeń – opowiada Magdalena Sprawka, matka 11-letniego Kuby.

Sytuacja zmieniła się, kiedy Kuba przyszedł do matki i zapytał, czy ma jakieś rajstopy.

- Bardzo zdziwiłam się tym pytaniem. Od razu zapytałam, po co ci one? Powiedział, że ten chory na raka Paweł chciał, żeby zrobił zdjęcie w rajstopach. Zaczęłam czytać konwersacje miedzy moim synem, a rzekomym Pawłem. Od razu zorientowałem się, że pisze to osoba dorosła.

Gra

Początkowo pani Magdalena kazała synowi skasować profil.

- To był taki odruch. Ale za sekundę postanowiłam kontynuować ten dialog, wejść w tę grę z człowiekiem, odkryć kim on.

Kobieta poinformowała o sprawie specjalny wydział policji do walki z przestępczością internetową.

- Ze strony pedofila zaczęła się eskalacja próśb. Prosił mojego syna, żeby robił zdjęcia w rajstopach, zaczął nazywać go braciszkiem, aniołkiem i sam zaczął przysyłać zdjęcia nóg dzieci w rajstopach. Był moment, kiedy kazał Kubie zrobić zdjęcie w majtkach.

TVN UWAGA! 4832977
TVN UWAGA! 4832977

Mężczyzna miał manipulować dzieckiem.

- Próbował się obrażać. Pisał: „Jak nie chcesz rozmawiać to nie trzeba. Chcesz, żebym się źle czuł? Chcesz, żebym miał gorączkę przez ciebie? Bo za chwilę będę miał kroplówkę i będę gorączkował i będzie to przez ciebie” - przywołuje pani Magdalena i podkreśla: Wpływał na psychikę dziecka, żeby te czuło się winne. Tam było osaczanie dziecka, działanie na współczucie. Najpierw prosił o zdjęcia w rajstopach, potem w bieliźnie, a na końcu była masturbacja i linki do filmików porno. Dla mnie to było przerażające, były momenty, kiedy miałam wszystkiego dosyć.

Pani Magdalena chciała sprawdzać, skąd mężczyzna posiada zdjęcia chłopca chorego na raka.

- Szukałam tego dziecka w internecie po fundacjach, szpitalach. W końcu wpisałam w wyszukiwarkę: „dziecko z rakiem”. Otworzyłam grafikę i znalazłam. Pokazało mi się zdjęcie Karola – mówi.

Zdjęcia, które wykorzystał rzekomy Paweł pochodziły z internetowej strony, na której rodzina prosiła o pomoc w finansowaniu leczenia śmiertelnie chorego Karola.

Zdaniem matki 11-latka mężczyzna mógł dążyć do spotkania.

- Ale pewności nie mam. Mam symptomy, które mogłyby o tym świadczyć. Na przykład pewne obiecanki, że jakby się rozebrał to czekać miała niespodzianka, albo buzi w realu.

TVN UWAGA! 4832982
TVN UWAGA! 4832982

Brak zarzutów

Policjanci uznali, że zebrany podczas rozmów materiał wystarczy, by udowodnić mężczyźnie przestępstwo. Jednocześnie udało im się ustalić, z którego miejsca i telefonu sprawca prowadzi rozmowę. W połowie stycznia policja weszła do mieszkania 34-letniego mieszkańca Olsztyna, zabezpieczyła jego telefon i komputer, ale mężczyzny nie zatrzymano, nie przedstawiono mu też żadnych zarzutów.

- Byłam załamana, że nie postawiono mu żadnych zarzutów. Że takie są procedury, czy przepisy w naszym polskim prawie, które pozwalają bezkarnie chodzić takim zaburzonym ludziom – mówi Sprawka.

Powołanie biegłego informatyka, który zbada zabezpieczony laptop i telefon zajęło koszalińskiej prokuratorze ponad miesiąc. Wyznaczony w końcu specjalista zobowiązał się do napisania opinii do połowy marca, ale z powodu nawału pracy zadania nie wykonał. Ekspertyza ma powstać do końca kwietnia.

- Materiał dowodowy, który trzeba było zebrać musiał być zebrany tak, a nie inaczej. To nie jest sytuacja taka, że w ramach autorskiego pomysłu Prokuratura Rejonowa w Koszalinie prowadzi postępowanie inaczej niż w pozostałych częściach kraju. Ta procedura jest jednakowa, jednolita – twierdzi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

TVN UWAGA! 4833013
TVN UWAGA! 4833013

Co prokuratura robi poza przesyłaniem papierów?, dopytywał reporter.

- To, co pan nazywa przesyłaniem papierów to są mimo wszystko czynności procesowe, jakie ustalił polski ustawodawca – przekonywał Gąsiorowski.

Pani Magdalena zgodnie z sugestią zajmujących się sprawą funkcjonariuszy poprosiła na piśmie komendanta policji o zapewnienie Kubie ochrony do czasu zatrzymania mężczyzny. Komendant jednak odmówił.

- Zabezpieczamy Kubę przywożąc i odwożąc go ze szkoły. Żyliśmy jak w matni, zamykałam okna w domu, bałam się być w sklepie, miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Wiedziałam, że on doskonale wie, do jakiej szkoły i klasy chodzi Kuba – mówi Sprawka.

IMEI

34-letni mężczyzna, który miał rozmawiać z Kubą nadal jest na wolności. Ponieważ prokurator nie zarzucił mu popełnienia żadnego przestępstwa, nie można stosować wobec niego np. policyjnego dozoru, ani zakazać zbliżania się do Kuby.

Spotkaliśmy się z mężczyzną. Stwierdził jedynie, że nic mu o sprawie nie wiadomo. - Jego się nawet nie przedstawia, jako podejrzanego. Nie wiem, co musi się wydarzyć, żeby te organy mogły działać – denerwuje się Mirosław Madejek, ojciec 11-letniego Kuby.

Pani Magdalena postanowiła sprawdzić, dlaczego po znalezieniu w olsztyńskim mieszkaniu kluczowego telefonu prokurator nie zdecydował się na stanowcze działania wobec jego właściciela.

Oto fragment jej rozmowy z prowadzącym śledztwo:

- Policja w Olsztynie zabezpieczyła telefon i z tego samego telefonu były prowadzone rozmowy z moim synem - mówi Magdalena Sprawka.

- Moim zdaniem to nie jest ten sam telefon. Ja przy analizie teraz zobaczyłem, że mam inny numer IMEI, a numer IMEI identyfikuje telefon. To nie jest ten sam telefon, to jest tylko ten sam model telefon – stwierdza prokurator.

Numery z policyjnego raportu są niemal identyczne, ale jeden jest o jedną cyfrę dłuższy. Ostatnia 15 cyfra numeru IMEI to jednak wyłącznie tzw. cyfra kontrolna.

Podobna cyfra znajduje się m.in. na kartach kredytowych i w numerach PESEL, jest wynikiem skomplikowanego algorytmu pozostałych cyfr i ma zapobiegać przypadkowej pomyłce przy przepisywaniu numeru np. w banku. Oba numery wpisane w dokumenty oznaczają ten sam telefon.

- Najgorsza jest opieszałość. Bezduszność. Takie spychanie na margines. Traktowanie mnie jak natręta, jak osoby, która zgłosiła kradzież roweru – mówi pani Magdalena

- Nie wiemy, czy problem leży po stronie ludzi, czy procedur, które ograniczają tych ludzi. Ale ewidentnie coś nie gra. Coś nie działa tak, jak powinno działać. Nie czujemy opieki, nie czujemy wsparcia, nie czujemy, żeby się cokolwiek działo dynamicznie – dodaje ojciec Kuby.

Po trzech miesiącach prowadzenia śledztwa prokuratorzy z Koszalina uznali, że nie powinni zajmować się tą sprawą, bo domniemany sprawca mieszka w Olsztynie. Przesłali zatem akta do tamtejszej prokuratury, co oznaczać może kolejne opóźnienie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości