Domy z magmy?

TVN UWAGA! 3873838
TVN UWAGA! 173007
Do redakcji Uwagi! dotarło zgłoszenie o masowym wysypywaniu odpadów przemysłowych na terenie starej cegielni w Ogrodzieńcu. Reporterzy przeprowadzili dziennikarskie śledztwo i oddali do badania próbki szlamów i wody. Dopuszczalne normy dla obszarów przemysłowych zostały przekroczone nawet 138 razy! Właściciel cegielni przekonywał, tymczasem, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, a ze szlamu można produkować cegły nadające się do budowy domów.

Do wyrobiska trafiło co najmniej kilkanaście tysięcy ton płynnych odpadów przemysłowych. Wielotonowe ładunki zrzucano tygodniami. Trwające od rana do późnego wieczora transporty, obserwowali reporterzy UWAGI!. Region, w którym zarejestrowano te działania, słynie z pięknych krajobrazów. – Informator mówił o dziesięciu ciężarówkach, które w ciągu dnia wykonują około pięciu kursów. Pięćdziesiąt kursów w ciągu dnia to jest standard – mówi jeden z dziennikarzy. – Każda taka ciężarówka to 25 ton – dodaje drugi. Jak udało nam się ustalić wysypywanie przemysłowych odpadów trwało, co najmniej dwa miesiące. I nie odbywało się na pustkowiu. Cegielnia znajduje się zaledwie kilkaset metrów od najbliższych zabudowań. - Pełno tu domów, firm. Widzę szklarnie – komentując reporter, przejeżdżając przez okolicę.

W Ogrodzieńcu reporterzy UWAGI! pobrali szlamów i wody. -To takie lepkie błoto. Ciężko nawet określić jego konsystencję. Nie wiem czym, ale paskudnie śmierdzi. – komentowali umieszczając ciecz w słoiku.

Próbki przebadali naukowcy z Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie. Już po wstępnych badaniach wiadomo było, że w szlamie mogą znajdować się groźne dla zdrowia metale ciężkie: kadm, ołów i cynk. Dopuszczalne normy dla obszarów przemysłowych zostały przekroczone nawet 138 razy. - Nie wyobrażałem sobie, że można w terenie naturalnym zrobić coś takiego – komentował dr Jan Tarkowski, specjalista w zakresie analityki chemicznej środowiska przyrodniczego. Z badań naszego eksperta wynikało, że możemy mieć do czynienia ze skażeniem środowiska na olbrzymią skalę. W pobliżu cegielni mieszkają ludzie, a woda, do której wrzucano czarny szlam również została skażona metalami ciężkimi.

Reporterzy wrócili na miejsce, gdzie zauważył ich prezes cegielni. Mężczyzna bardzo się starał, byśmy nie zobaczyli jak wygląda zsypywana z ciężarówek substancja. - Pan tu zrzuca jakiś szlam – mówi reporter UWAGI!

- Proszę pana, ja wszystko robię zgodnie z prawem. Na wszystko mam decyzje – oświadczył właściciel cegielni. W swoim biurze, pokazał nam papiery. - My tutaj uruchamiamy linię produkcyjną. Robimy cegły, ceramikę - opowiadał.

- Z tego szlamu? – dopytuje reporter UWAGI!

- Tak – potwierdził właściciel cegielni.

- Pan chce domy z tego ludziom robić? Jest pan pewien, że to jest bezpieczne? - Tak. Mam decyzją, są badania, jest wszystko – przekonuje mężczyzna. Po czym zaprasza nas do ponownego kontaktu. - Ja panu wszystko wytłumaczę – zaklina się.

Pomimo złożonej obietnicy

Do wyrobiska trafiło co najmniej kilkanaście tysięcy ton płynnych odpadów przemysłowych. Wielotonowe ładunki zrzucano tygodniami. Trwające od rana do późnego wieczora transporty, obserwowali reporterzy UWAGI!. Region, w którym zarejestrowano te działania, słynie z pięknych krajobrazów. – Informator mówił o dziesięciu ciężarówkach, które w ciągu dnia wykonują około pięciu kursów. Pięćdziesiąt kursów w ciągu dnia to jest standard – mówi jeden z dziennikarzy. – Każda taka ciężarówka to 25 ton – dodaje drugi. Jak udało nam się ustalić wysypywanie przemysłowych odpadów trwało, co najmniej dwa miesiące. I nie odbywało się na pustkowiu. Cegielnia znajduje się zaledwie kilkaset metrów od najbliższych zabudowań. - Pełno tu domów, firm. Widzę szklarnie – komentując reporter, przejeżdżając przez okolicę.

W Ogrodzieńcu reporterzy UWAGI! pobrali szlamów i wody. -To takie lepkie błoto. Ciężko nawet określić jego konsystencję. Nie wiem czym, ale paskudnie śmierdzi. – komentowali umieszczając ciecz w słoiku.

Próbki przebadali naukowcy z Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie. Już po wstępnych badaniach wiadomo było, że w szlamie mogą znajdować się groźne dla zdrowia metale ciężkie: kadm, ołów i cynk. Dopuszczalne normy dla obszarów przemysłowych zostały przekroczone nawet 138 razy. - Nie wyobrażałem sobie, że można w terenie naturalnym zrobić coś takiego – komentował dr Jan Tarkowski, specjalista w zakresie analityki chemicznej środowiska przyrodniczego. Z badań naszego eksperta wynikało, że możemy mieć do czynienia ze skażeniem środowiska na olbrzymią skalę. W pobliżu cegielni mieszkają ludzie, a woda, do której wrzucano czarny szlam również została skażona metalami ciężkimi.

Reporterzy wrócili na miejsce, gdzie zauważył ich prezes cegielni. Mężczyzna bardzo się starał, byśmy nie zobaczyli jak wygląda zsypywana z ciężarówek substancja. - Pan tu zrzuca jakiś szlam – mówi reporter UWAGI!

- Proszę pana, ja wszystko robię zgodnie z prawem. Na wszystko mam decyzje – oświadczył właściciel cegielni. W swoim biurze, pokazał nam papiery. - My tutaj uruchamiamy linię produkcyjną. Robimy cegły, ceramikę - opowiadał.

- Z tego szlamu? – dopytuje reporter UWAGI!

- Tak – potwierdził właściciel cegielni.

- Pan chce domy z tego ludziom robić? Jest pan pewien, że to jest bezpieczne? - Tak. Mam decyzją, są badania, jest wszystko – przekonuje mężczyzna. Po czym zaprasza nas do ponownego kontaktu. - Ja panu wszystko wytłumaczę – zaklina się.

Pomimo złożonej obietnicy właściciel cegielni na ponowne spotkanie się nie zgodził. Nie pozwolił też na pokazywanie swojego wizerunku. O całej sprawie powiadomiliśmy inspektorat ochrony środowiska. Jeszcze przed przyjazdem inspektorów rozpoczęto zasypywanie punktów, w których zrzucano czarną maź. W dwa dni po naszej interwencji inspektorat ochrony środowiska czasowo zalecił wstrzymanie dalszych transportów. Na terenie zakładu rozpoczęła się kontrola. O sprawie poinformowana została również policja i władze Ogrodzieńca.

właściciel cegielni na ponowne spotkanie się nie zgodził. Nie pozwolił też na pokazywanie swojego wizerunku. O całej sprawie powiadomiliśmy inspektorat ochrony środowiska. Jeszcze przed przyjazdem inspektorów rozpoczęto zasypywanie punktów, w których zrzucano czarną maź. W dwa dni po naszej interwencji inspektorat ochrony środowiska czasowo zalecił wstrzymanie dalszych transportów. Na terenie zakładu rozpoczęła się kontrola. O sprawie poinformowana została również policja i władze Ogrodzieńca.

podziel się:

Pozostałe wiadomości