Więzienie w Sieradzu to jest zakładem zamkniętym z oddziałami półotwartymi dla młodocianych i osób odbywających karę pierwszy raz. Jest tu także areszt śledczy. 28 letni Damian C. pracował tu od sześciu lat w dziale ochrony. Dlaczego Damian C. strzelał – na to pytanie od kilku dni próbują odpowiedzieć wszyscy. Naczelnik więzienia jest pewien, że nie można tu mówić o przemęczeniu, które wynikało z przepracowania. - On nie mógł być zmęczony pracą – mówi płk. Marek Lipiński, dyrektor Zakładu karnego w Sieradzu. – W roku ubiegłym wykorzystał cały swój urlop. Damian C. przez pewien czas mieszał z teściami. Sąsiedzi teściów twierdzą, że mężczyzna nie był osoba skorą do kontaktów. Wspominają również awantury z udziałem Damiana C. Opowiadają, że mężczyzna był w trakcie rozwodu, nie mieszkał z żoną a jego dwójka dzieci przebywała u teściów. - Tam były ciągłe hałasy, policja była, pogotowie – opowiada sąsiadka Dariusza C. – Straszne były hałasy. Dzisiaj jest spokój tylko. Policja przyznaje, że interweniowała w rodzinie Damiana C. ale postępowanie toczyło się w sprawie, a nie przeciwko mężczyźnie. Być może tej tragedii można by było zapobiec, gdyby policja miała obowiązek informowania zwierzchników w pracy Damiana C. o każdym przypadku naruszenia prawa przez pracownika służby więziennej.