11-letni Sebastian i 24-letnia Daria są rodzeństwem. Daria już od kilka lat ma własną rodzinę: męża i 7-letnią córkę. Sebastiana samotnie wychowywała mama, jednak w czerwcu, po trzech latach, przegrała walkę ze śmiertelną chorobą. Daria z mężem postanowili, że chłopiec dołączy do ich rodziny, jego siostra natychmiast przeszła szkolenie dla spokrewnionych rodzin zastępczych i złożyła w sądzie stosowne dokumenty. - W czerwcu złożyłam wniosek do sądu o nadanie mi tytułu opiekuna prawnego nad Sebastianem. Niestety do dnia dzisiejszego nie ma odzewu z sądu. Nikt nie potrafi odpowiedzieć mi na pytanie, jak dziecko taki długi okres może być bez opiekuna prawnego – opowiada Daria Graczykowska. Sytuacja finansowa pani Darii nie jest najweselsza. Wraz z mężem wynajmuje malutkie mieszkanie na poddaszu kamienicy, a choć oboje pracują, pieniędzy na utrzymanie nawet przed przyjęciem Sebastiana, starczało z trudem. Czekając na decyzję sądu pani Daria - jako faktyczna opiekunka brata - starała się o wsparcie ze strony ośrodka pomocy społecznej. - Bez wyroku ustanawiającego rodzinę zastępczą nie mamy mocy prawnej żadnej na to, żeby cokolwiek zdziałać. Mamy sprawy, gdzie to jest z dnia na dzień zrobione. Nie wiem, dlaczego tu taka jest opieszałość – mówi pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Gdyby pani Daria i pan Piotr byli formalnie rodziną zastępczą Sebastiana, mogliby odbierać miesięczny zasiłek na jego utrzymanie - dziś to 660 złotych. Jednak zasada jest prosta - bez decyzji sądu nie ma pieniędzy. Od czerwca pani Daria bezskutecznie stara się o jakąkolwiek decyzję sądu w sprawie brata. Kilka razy wnosiła także o tymczasowe postanowienie, które do czasu ostatecznego wyroku zalegalizowałoby jej opiekę nad Sebastianem. Bez skutku. Tym razem usłyszała, że rozprawa prawdopodobnie odbędzie się w lutym przyszłego roku. Prezes sądu rejonowego w Bydgoszczy nie chciała wystąpić przed kamerą i zgodziła się wyłącznie na rozmowę telefoniczną. Jednak choć od wizyty pani Darii w sądowym sekretariacie minął ledwie dzień, w bydgoskim sądzie stał się cud. - Termin rozprawy jest wyznaczony na dzień 24 października, godzina ósma rano – poinformowała dziennikarza UWAGI! Ewa Gatz-Rubelowska, wiceprezes Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. Z akt sprawy wynika, że choć wnioski wpłynęły do sądu pod koniec czerwca, kurator, który na zlecenie sędziego sprawdzał sytuację rodziny, przyszedł do domu pani Darii dopiero we wrześniu. Brak choćby tymczasowej decyzji sądu nadal blokuje możliwość działania ośrodkowi pomocy społecznej. Miejmy nadzieję, że decyzja zapadnie w czwartek. Bydgoski MOPS pomógł pani Darii w dofinansowaniu szkolnych obiadów Sebastiana i nadal czeka na możliwość wypłaty rodzinie należnego jej świadczenia na pokrycie potrzeb dziecka.